Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter #04 - Nim wyjdziesz z lokalu upewnij się, że niczego nie zapomniałaś

       —  Chcesz co zrobić? —  spytała [____] nie do końca wierząc swoim uszom.

       Ledwo zdążyła zmienić obuwie, gdy podszedł do niej Kuroo. Nie była zbyt uszczęśliwiona faktem, że widzi go tak wcześnie rano. W ogóle nie była szczęśliwa, że go widzi.

       —  Słyszałem, że masz problem z chemią, a ponieważ jestem bardzo miłą osobą i twoim senpaiem, pomyślałem, że pomogę. —  Wyszczerzył się.

       Najpierw mi dokucza, a teraz udaje, że chce pomóc. 

         —  Nie. 

       —  Dlaczego?

       —  Nie mam problemu z chemią, więc nie potrzebuję twojej pomocy. Poradzę sobie sama. To prawda, zawaliłam test, ale przez to, że się nie uczyłam.

       —  Jesteś pewna? Taka okazja może się nie powtórzyć.

       —  Dokładnie taką mam nadzieję —  mruknęła.

       —  Jaka szkoda. —  Westchnął. —  Inni często chcą, żeby pomógł im ktoś, kto jest w zaawansowanej klasie.

       [____] spojrzała na chłopaka, myśląc o tym, co właśnie powiedział.

       —  Co?

       —  Nie wiedziałaś? Może na takiego nie wyglądam, ale jestem całkiem inteligentny.

       [____] zmarszczyła brwi.

       — Po prostu chciałeś się ze mnie ponabijać, tak?

       —  Hm? —  Kuroo zrobił zmieszaną minę.

       —  Chciałeś się popisać, że jesteś w najlepszej klasie w swoim roczniku, wiedząc, że ja jestem w średniej. Nie cierpię popisywania się. Nie wierzę, że takie bufony jak ty dostają się do takich klas. —  Wyminęła go z zamiarem odejścia.

       —  Nie, ja tylko—

       — Wiesz co? —  Zatrzymała się i odwróciła w jego stronę. —  Zaliczę ten test na maksimum punktów, ucząc się sama!

       Kuroo patrzył zmieszany za oddalającą się dziewczyną. Chciał tylko jej pomóc, jakim cudem doszła do takich wniosków?

       —  Naprawdę jestem ciekawy, jak sobie poradzi —  powiedział, uśmiechając się do siebie.

*

       Co ja najlepszego zrobiłam?! Nie ma mowy, żebym zaliczyła to na sto punktów! Jeśli dowie się, że zaliczyłam na mniej, już nigdy nie da mi spokoju!

       —  [____]-chan, wyglądasz blado.

       —  Zrobię to. —  Uderzyła pięścią w biurko. —  Nauczę się sama i zaliczę chemię na sto punktów!

       Mai i Yumi wymieniły spojrzenia. [____] zdała sobie sprawę, że powiedziała to trochę zbyt głośno i cała klasa na nią patrzyła.

       A jednak to zrobił — pomyślał Kenma.

*

       —  [____]! Jak poszedł ci test? —  spytała Yumi.

       —  Ciiii! Nie widzisz, jaka jest przybita? —  powiedziała głośnym szeptem Mai. —  Nie przejmuj się, [____]-chan! Sensei na pewno pozwoli ci poprawić jeszcze raz!

       —  Osiemdziesiąt dwa...

       —  Co? —  Niedosłyszały obie dziewczyny.

       —  Osiemdziesiąt dwa... —  powtórzyła [____], po czym pokazała im test, na którym widniało duże, czerwone 82/100.

       —  Poprawiłaś —  powiedziała zmieszana Yumi.

       —  Wow, [____]-chan, nieźle!

       —  Tylko osiemdziesiąt dwa... —  powtarzała jak w transie. —  Nie miałam nawet dziewięćdziesięciu...

       Dziewczyny wymieniły zdziwione spojrzenia.

       —  [____]-chan, ja nigdy nie zdobyłam tylu punktów na żadnym teście, wiesz?

       — A ja nigdy nie miałam aż tylu z chemii —  dodała nieco zawstydzona Yumi.

       —  Osiemdziesiąt dwa... —  powtarzała [____], słaniając się po korytarzu. —  Osiemdziesiąt dwa...

       —  [____]-chan, zaczekaj!

*

       —  Niesamowite. Zjadła już jeden duży zestaw, a zamówiła jeszcze lody —  powiedziała Yumi, patrząc z podziwem na [____].

       —  W końcu jedzenie z WcDonalds jest najlepsze —  odparła z pełnymi ustami Mai.

       —  Mai, nie mów z pełnymi ustami. I dlaczego ty też tyle jesz? Albo wiesz co, nie odpowiadaj. U ciebie i tak wszystko idzie w cycki.

       Mai wyszczerzyła się w odpowiedzi, na co Yumi kazała jej wytrzeć ketchup z ust.

       —  W każdym razie, ostatnio wydajesz się rozdrażniona —  Yumi zwróciła się do [____].

       —  Hmm, Yumi-chan ma rację. —  Mai przystawiła sobie palec do brody. —  Często emitujesz złowrogą aurę i mruczysz pod nosem niezrozumiałe słowa. Nie dołączyłaś do klubu okultystycznego, prawda?

       —  Mamy w szkole klub okultystyczny?

       —  Nie wiem, ale grałam ostatnio w grę, w której był, więc to całkiem możliwe.

       —  Nie ważne. – Yumi westchnęła. —  [____], co się dzieje? Zaczynam się o ciebie martwić.

       —  No właśnie, kto nie byłby zadowolony ze zdobycia tylu punktów na teście? —  dodała Mai.

       — Może ktoś ambitny?

       —  Myślisz, że [____]-chan aż tak przejmuje się ocenami?

       [____] przerwała jedzenie lodów i zrobiła naburmuszoną minę. Nie wiedziały jeszcze o dokuczającym jej chłopaku, więc chyba nadszedł czas, by im powiedzieć.

       —  Ok. Jest w szkole taki jeden chłopak—

       —  [____]-chan, zakochałaś się?!

       — Nie! —  zaprzeczyła natychmiast. —  Nic z tych rzeczy!

       —  Mai, daj jej skończyć.

       — No więc jest taki jeden tyran z drugiej klasy, który nie przestaje mi dokuczać. Zaczęło się w dniu, w którym pożyczyłam notatki z chemii od Kenmy-kun. Tego samego dnia chciałam mu je oddać, więc poszłam na salę gimnastyczną. Usłyszałam, jak trzecioklasiści wyżywają się na pierwszakach i jakoś nie mogłam tego zignorować, więc zwróciłam im uwagę...

       — A więc to ty jesteś tą pierwszoklasistką z plotek! —  zawołała Mai.

       — Ja też o tym słyszałam —  przyznała Yumi. — Ale nigdy nie pomyślałabym, że to ty. Dlaczego nam nie powiedziałaś?

       —  Nie sądziłam, że ludzie będą o tym mówić. —  Oparła brodę na dłoni i spojrzała przez okno. Zauważyła grupę chłopaków z Nekomy i o mało nie zakrztusiła się własną śliną.

       —  I co dalej, [____]-chan?

       —  To on! — zawołała i rozłożyła menu, by móc się za nim schować.

       —  [____]?

       — Proszę, tylko tu nie wchodźcie, proszę, tylko tu nie wchodźcie... —  powtarzała pod nosem. Straciła nadzieję, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. —  Proszę, nie przechodźcie tędy, proszę, nie przechodźcie tędy...

       Oczywiście, byłoby to zbyt piękne by było prawdziwe. Ich głosy były coraz wyraźniejsze.

       Może po prostu przejdą i usiądą dalej i wcale mnie nie zauważy.

       —  [____]? Dobrze się czujesz?

       —  Ciiiiiiii! —  Menu tworzące osłonę wypadło jej z rąk. Nie spodziewała się, że w tak krytycznym momencie zostanie ujawniona jej tożsamość.

       W dodatku szóstka chłopaków z klubu siatkarskiego przechodziła obok ich stolika w dokładnie tym samym momencie, a słuchowi Kuroo nie umknęło znajome imię.

       — O, urocza dama! —  Zatrzymał się. —  Jak tam test z chemii? — spytał jakby nigdy nic.

       — Woah! To jest ta dziewczyna ze wtedy! — zawołał chłopak z blond irokezem.

       — Nie pokazuj palcem! —  Dostał kopniaka od niskiego chłopaka. — Przepraszam, on nie wie jak zachowywać się przy dziewczynach. —  Przeprosił i ruszył przodem, ciągnąc za sobą chłopaka z irokezem.

       — Pójdziemy przodem, Kuroo —  powiedział chłopak z włosami ściętymi na krótko. Za nim podążył Kenma, nieodrywający wzroku od PSP i jeszcze jeden chłopak.

       —  Jasne —  odparł Kuroo, po czym przeniósł wzrok z kolegi na [____]. —  Wiesz, po tej deklaracji, że napiszesz go na sto punktów, nie byłoby fajnie, gdybyś nie dotrzymała słowa, prawda?

       —  T-to nie twoja sprawa —  burknęła, odwracając się do okna.

       — Wygląda na to, że jednak się nie udało. Szkoda.—  Westchnął. —  Może następnym razem poprosisz mnie o pomoc, hm? —   dodał, po czym dołączył do kolegów.

       — Kim był ten chłopak? —  spytała Yumi. Przez cały ten czas ona i Mai nie odwróciły od Kuroo wzroku.

       —  Właśnie miałyście nieprzyjemność poznać największego tyrana liceum Nekoma —  mruknęła [____].

       —  Czekaj, to jest ten chłopak, o którym zaczęłaś nam opowiadać?

       —  Ten z irokezem patrzy w naszą stronę —  powiedziała Mai. —  O, już nie. Dostał w głowę od tego niskiego chłopaka.

       —  Nie ma mowy, bym mogła jeść w takich warunkach —  powiedziała [____], wstając. —  Dokończę wam opowiadać po drodze.

       —  Ale [____]-chan, ten chłopak z irokezem robi naprawdę zabawne miny!

       —  Chodź, Mai. — Yumi pociągnęła ją za rękę.

*

       —  Czyli od tamtej pory ciągle ci się naprzykrza, tak? —  spytała Yumi.

       —  Mało powiedziane!

       —  Hm... [____]-chan, a nie uważasz, że on może cię po prostu lubi?

       —  Coo?! —  zawołała [____] czerwieniąc się. — Nie ma takiej opcji! Po prostu się mnie uczepił i dobrze się bawi, dokuczając mi!

       —  [____] ma rację. —  Poparła ją Yumi. —  Jest niemiły i arogancki. I wygląda trochę strasznie.

       —  No właśnie! Widziałyście jego włosy?! Czy on w ogóle wie o istnieniu szczotki lub grzebienia?

       —  A czy on nie przypomina wam jednego z tych ikemenów z gier, którzy na początku odstraszają bohaterkę swoim wyglądem i zachowaniem? —  spytała Mai. —  Wiecie, one zawsze myślą, że on jest taki straszny i wolą go unikać, a na końcu zazwyczaj ratuje je z opresji i okazuje się, że jest tym dobrym. Podobnie było w Alicji w Krainie Serc. Bała się Blooda i w ogóle, a on tak naprawdę—

       —  To nie najlepszy przykład, skoro Blood próbował ją zabić!

       —  Tak? Musiało wylecieć mi z głowy, teehee!

       —  Z—zabić? —  [____] Zatrzymała się, blednąc.

       —  Nie bój się, [____]-chan! Jestem pewna, że on wcale nie chce cię zabić!

       —  Poza tym, wszystko dobrze się skończyło, wiesz? Nawet ją na końcu—!

       —Oi, urocza damo!

       Yumi i Mai przestały się przekrzykiwać. Gdy [____] zarejestrowała, do kogo należy głos, musiała całą swoją siłą woli zwalczyć chęć schowania się za koleżankami.

       —  Przykro mi, że przeszkadzam, ale pomyślałem, że byłby problem, gdybyś wróciła do domu i zobaczyła, że nie masz portfela. —  Kuroo podniósł rękę, w której trzymał portfel.

       [____] w zdumieniu zamrugała oczami.

       Portfel? Zostawiłam portfel?

       Przełknęła ślinę i podeszła do chłopaka, by odebrać swoją własność. Oczywiście, Kuroo nie byłby sobą, gdyby nie próbował wykorzystać sytuacji. Podniósł rękę na taką wysokość, by [____] nie mogła dosięgnąć portfela.

       —  Wiesz, mogłem przejrzeć twoją legitymację i poznać twoją datę urodzenia, a nawet dowiedzieć się, gdzie mieszkasz  —  powiedział z przebiegłym uśmieszkiem. —  Ale wolę dowiedzieć się tego od ciebie osobiście. Na dobry początek mogłabyś mi się przedstawić, hm?

        Przebiegły drań! — Zacisnęła zęby i zmarszczyła brwi. — Wiesz jak mam na imię!

       —  Nie bądź taka drobiazgowa, w końcu ja ci się przedstawiłem więc to trochę nie w porządku. A wy jak uważacie, dziewczyny? —  zwrócił się do Mai i Yumi.

       —  Yumi, patrz, on jest zupełnie jak jeden z tych—

       —  Przestań porównywać wszystko do gier! On dręczy [____] na naszych oczach!

       —  „Dręczę"? —  powtórzył nieco zdziwiony.

       —  [____], [____] —  powiedziała cicho, patrząc w ziemię. —  Klasa 1-3.

       Kuroo z powrotem przeniósł wzrok na [____], po czym uśmiechnął się i oddał jej portfel.

       —  Widzisz? Nie było tak strasznie, [____]-chan. —  Położył dłoń na jej głowie i delikatnie poczochrał jej włosy. Dziewczyna była tym gestem tak zaskoczona, że nim zdążyła odepchnąć jego rękę, Kuroo był już odwrócony do niej plecami i odchodził. — Do zobaczenia jutro w szkole! —  Niedbale pomachał ręką.

       Co to... było? —  [____] położyła dłoń na swojej głowie. Czy on właśnie... potraktował mnie jak dziecko?! Jest tylko rok starszy, a poklepał mnie po głowie, jakbym była przedszkolakiem!

---

WcDonald - nie mogłam się oprzeć xD

Haikyuu nauczyło mnie, że im wyższy numerek przy roczniku, tym lepsza klasa. Nigdy nie zwróciłam na to uwagi o.o

Reader-chan strąciła portfel łokciem ze stolika, gdy gwałtownie chwyciła kartę menu by się za nią schować. Biedne dziecko, tak się zestresowało, że nawet o tym nie wiedziało...

To teraz, kto chciałby, żeby Kuroo pomagał mu w nauce, łapka w górę ^^

Nauce, albo "nauce" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro