#10
Rano obudził mnie cichy szept.
- Harry... Harry.... STYLES!
Odrazu otworzyłem oczy.
Skąd ona wiedziała jak mam na nazwisko?!
- Już, już wstaję. Skąd wiedziałaś jak mam na nazwisko?
- Mało kto nie zna członków jednego z najwiekszych gangów w kraju - zaśmiała sie.
Ale wierze, ze ty taki nie jesteś.
- Ale...
- Posłuchaj... To co zrobisz w zyciu zalezy tylko i wyłącznie od ciebie. Nie musisz zabijać, kraść czy porywać zeby wieść szczęśliwe życie. Naprawdę.
W tej chwili nie wytrzymałem,
Moje wargi przywarły do jej ust.
Teraz juz wiedziałem. Nie mogłem jej zabić.
Wymyślę cos. Ale nie zrobię jej nic.
Nagle dziewczyna oderwała swoje usta i popatrzyła mi prosto w oczy.
- Miałeś mnie zabić. Dlaczego tego nie zrobisz?
- Nie mógłbym, nie teraz.
***
NO TO SKOŃCZYLIŚMY TO FF...
Pisząc to opowiadanie czerpałam wenę siedząc z końmi/na koniu (serio).
Lol, co ja gadam 😂
W każdym razie dziękuje tym, którzy dotrwali do końca i zapraszam na moje inne prace 😊
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro