#1
- Styles! - usłyszałem wściekły głos Dereka.
Nie no, świetnie. Jeszcze tego brakowało.
Kolejne zabójstwo?
- Idę, idę - warknąłem przy okazji zbijając butelkę.
- Rusz tą dupę i siadaj tu! - krzyczy coraz głośniej.
- Co?! Może tym razem mam zabić Taylor Swift? - wybuchnęłem wymuszanym śmiechem, a szef spiorunował mnie wzrokiem.
- Nie, nie. To kiedy indziej - zaczął. Mam dla Ciebie inne zadanie - jego spojrzenie wyjaśniało wszystko.
To będzie jedno z trudniejszych zleceń.
- Jennifer Smith. - pokazał mi zdjęcie słodkiej brunetki z niebieskimi oczami.
Studentka drugiego roku na uniwersytecie w Londynie. Jej ojciec jest policjantem szukającym naszych. Uderzymy w jego najsłabszy punkt. Zabijemy mu córkę.
Przełknąłem ślinę.
Ten zaś nie zamierzał chyba przestać gadać, wiec wstałem, zabrałem kartkę z danymi dziewczyny i wyszedłem z biura.
- Styles! Do cholery! Gdzie jesteś kretynie?! - słyszałem krzyki Dereka.
To, że jest moim szefem nie znaczy, ze ma nade mną jakąkolwiek kontrolę.
Zaśmiałem się wiec i ruszyłem w strone mojego czarnego BMW.
Włożyłem papiery do teczki przypominającej apteczkę.
Przecież musiałem jakoś maskować te wszytkie brudne papiery.
Wyjąłem telefon i wyjeżdżając na ulicę zadzwoniłem do Zayna.
- W tym samym miejsu co zawsze za godzinę. Mamy nowe zlecenie. - zaśmiałem sie szyderczo i mocniej przycisnąłem gaz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro