Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

LXXIV

Dwa miesiące później:

Majówka jak i dwa ostatnie miesiące szkoły minęły w bardzo szybkim tempie, a nim się obejrzałam już z Amandą opalałyśmy się na plaży. Po wszystkich szczerych rozmowach z Blackiem jestem spokojna o nasz związek. Wszystko układa się świetnie. Po powrocie do domu chłopak chce mnie zabrać do swojego mieszkania, w którym pomieszkiwał ostatni czas i mało się widywaliśmy, ale od zakończenia szkoły całe wakacje mamy w planach spędzić razem. Nadal nie powiedzieliśmy o naszym związku naszym rodzicom i sądzę, że to był dobry pomysł. Czasem tylko kończą mi się wymówki na moją nieobecność w domu, ale jakoś improwizuje. 

- Już zaliczyliście swój pierwszy raz? - zapytała przyjaciółka poprawiając okulary przeciwsłoneczne.

- A ty tylko o jednym. - przewróciłam oczami.

- Myślałam, że mu ufasz.

- Bo ufam.

- Więc w czym problem?

- Potrzebuje więcej czasu.

- Nie wiem na co ty czekasz. A co jak Rachel postanowi wrócisz? Myślisz, że nie skorzysta z jej przyjacielskich usług?

- Gdzie oni poszli? - zapytałam chcąc zmienić temat i rozejrzałam się po plaży.

- Mieli iść do baru po coś do picia. - odpowiedziała, a ja spojrzałam w tamtym kierunku, gdzie zobaczyłam Blacka w towarzystwie jakiejś blondynki.

- No kurwa nie mogę. - powiedziałam wściekła.

- Co jest? - usłyszałam za sobą przyjaciółkę, która spojrzała w tym samym kierunku. - Ona chyba go podrywa. - skomentowała i ściągnęła okulary.

- Idę tam. - powiedziałam wkurzona.

Byłam cholernie zazdrosna o Blacka. Nie lubiłam widywać go w towarzystwie innych dziewczyn. Szłam w ich kierunku jak gdyby nigdy nic, aż zostałam zauważona przez chłopaka.

- Lili gdzie się wybierasz?

- Szukałam Cię.

- Mówiłem, że idę z Leonem do baru.

- Widocznie nie usłyszałam. - powiedziałam niewinnie chcąc ukryć moją zazdrość, chodź w środku się gotowałam. - A co to za koleżanka? - zapytałam mierząc dziewczynę z góry do dołu, a Black położył dłoń na moim biodrze przysuwając bliżej siebie i obdarowując moje ramię pocałunkiem.

- Koleżanka z dawnych lat. - wyjaśnił.

- Um... okey. - powiedziałam czując ulgę, że to stara znajomość. - Jestem Lili. - wyciągnęłam w jej kierunku rękę, a gdy ta odwzajemniła gest dodała. - Dziewczyna Black.

- Emily. Miło Cię poznać. -uśmiechnęła się przyjaźnie, a tuż obok nas zjawił się Leon.

- Lili? A gdzie Amanda? - zapytał lekko zdenerwowany.

- Została pilnować rzeczy.

- Zostawiłaś ją samą?

- Dzieckiem nie jest nic jej się nie stanie.

Nie odpowiedział już nic, a poszedł prosto do dziewczyny. Black jeszcze z tą Emily wymienił kilka zdań, a następnie wróciliśmy do reszty.

- Co to za laska była? - zapytała Amanda, a ja posłałam jej wrogie spojrzenie. - Lili poleciała jak opętana, gdy was zobaczyła. - zaśmiała się i spojrzała na Blacka, a chłopak na mnie.

- Ktoś tu chyba jest zazdrosny. - skomentował Leon, który smarował plecy Amandzie.

- Byłaś o nią zazdrosna? - zdziwił się.

- Miałam prawo.

- Oj Lili, Lili.... Dużo Cię jeszcze muszę nauczyć. - pokręcił rozbawiany głową.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro