Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

LXX

Po szkole zrobiłam z Amandą małe zakupy na majówkę. Kupiłyśmy sobie nowe kostiumy kąpielowe z tego powodu, że jedziemy do hotelu z basen i kilka topów jak i szortów. Byłyśmy najszczęśliwszymi dziewczynami na ziemni i cieszyłyśmy się, że to na nas trafiło to szczęście. Po zakupach udałyśmy się standardowo do maka, gdzie pojadłyśmy i przegadałyśmy półtorej godziny.

- Dzisiaj Black rozmawiał z kimś przez telefon. - powiedziałam upijając łyka coli.

- Coś nie tak? 

- Dziwnie się zachowywał, gdy mnie zobaczył i natychmiast się rozłączył. 

- Pytałaś o co chodzi?

- Tak, ale nie chciał nic powiedzieć.

- Może zapytam Leona czy coś wie.

- Byłabym Ci wdzięczna.

- To jutro Ci coś powiem, jeśli się czegoś dowiem.

- Okey. - odpowiedziałam uśmiechając się. - Zadzwonię do mamy Blacka, że może już przyjechać. - oznajmiłam przyjaciółkę i zabrałam się za poszukiwanie telefonu w torebce.

- Powiedzieliście już rodzicom, że jesteście razem?

- Nie chcemy im jak na razie nic mówić. Oni są szczęśliwi i my. - wyjaśniłam i odnalazłam szukany przedmiot.

Po piętnastu minutach pożegnałam się z przyjaciółką, po którą przyjechał chłopak, a ja chwilkę poczekałam na Izę.

- Długo czekałaś? - zapytała, gdy zauważyła mnie czekającą przed sklepem z zabawkami.

- Chwilkę.

- Dziękuję, że zgodziłaś się na te zakupy.

- To żaden problem. Sama też mam zamiar coś kupić dla małej.

Przez kilka minut oglądałyśmy przeróżne zabawki. Trudno było się zdecydować co będzie najlepszym prezentem dla dziewczynki, aż w końcu znalazłyśmy coś z kolekcji nowych bajek jakie imitowane są w telewizji. Iza kupiła jeden z większych zestawów jaki znajdował się w sklepie, a ja kilka dodatków.

- Lili czy Ciebie i Blacka coś łączy? - zapytała nagle kobieta, gdy siedziałyśmy w kawiarni pijąc kawę.

- Przyjacielskie relacje. - wyjaśniłam uśmiechając się przyjaźnie.

- Nie kłócicie się już. - zauważyła.

- Kłócimy tylko tego po nas nie widać. - odparłam upijając łyk kawy.

- Myślałam, że się do siebie zbliżyliście pod moją i Alana nieobecność.

- Jeśli chodzi o związek to nie pasujemy do siebie. - lekko się zaśmiałam.

- Nie chciałabym, żeby Cię skrzywdził. - wytłumaczyła.

- Spokojnie naprawdę nie jesteśmy i raczej nigdy nie będziemy razem. - skłamałam, a mój telefon wydobył z siebie dźwięk.

Na wyświetlaczu wyświetliło się imię Blacka, a lekki uśmiech zagościł na mojej twarzy.

Od Blacka: Kiedy wrócisz kochanie? Tęsknie

- Kto to tak?

- Amanda napisała, że jest spakowana na majówkę.

Do Blacka: Za godzinkę będę.

***

- Myślałem, że już nigdy się nie wyrwiemy. - zaśmiał się Black całując mnie w usta.

- Uspokój się. - upomniałam go i odsunęłam lekko od siebie. - Jesteśmy pod domem. Ktoś może nas zobaczyć.

- Nikt nie patrzy.

- Twoja mama się dziś dopytywała o naszą relacje. - powiedziałam, gdy zaczęliśmy się kierować w stronę jego samochodu.

- Co jej powiedziałaś?

- Że się przyjaźnimy.

- I dobrze. - odparł i otworzył mi drzwi od strony pasażera.

- Kiedy im powiemy? - zapytałam, gdy blondyn zajął miejsce za kierownicą.

- Wiesz, że jesteśmy prawie jak rodzeństwo? Będąc razem zniszczymy ich związek. - wyjaśnił i odpalił silnik. - Możemy powiedzieć nawet dziś, ale to będzie twoja wina, że będą cierpieć.

- Mamy się tak ukrywać w nieskończoność? - powiedziałam lekko wkurzona, gdy zaczął mnie obwiniać o coś co nie jest tylko moją winą.

- Lili tak będzie lepiej. - odpowiedział i odjechał z podjazdu prosto do galerii w kompletnej ciszy.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro