Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

LX

- Przyjechał. - oznajmił Leon, który stał właśnie przy oknie.

- Dziękuję, że przyjechaliście, ale czy moglibyście zostawić nas samych? - zapytałam i spojrzałam najpierw na Amandę, a później Leona.

- Na pewno? - zapytała dziewczyna by się upewnić.

- Tak. - posłałam jej swój w połowie wymuszony uśmiech.

- Jak coś to dzwoń.

- Jasne. - odpowiedziałam.

Pożegnałam się z nimi i odprowadziłam do drzwi, gdzie mieliśmy się z Blackiem.

- A co wy tu robicie? - zapytał i spojrzał na mnie.

- Przyjechaliśmy odwiedzić Lili. - odpowiedziała Am.

Leon spojrzała na Blacka i wysłali sobie jakieś spojrzenie, które na sto procent coś znaczyło. Najprostsze pytanie, jednak trudna odpowiedź.

- Wpadnijcie jutro do nas. - powiedziała dziewczyna. - Na razie. - dodała i zamknęła drzwi.

- Spiskujecie przeciwko mnie? - zaśmiał się blondyn czym jednak mnie nie rozśmieszył.

- Black ja nie chce Ciebie za wroga, a jak na razie jesteś numerem jeden na mojej liście. - odpowiedziałam smutno.

- Przeprosiłem.

- To nie wystarczy.

- Co więc mam zrobić?

- Porozmawiać ze mną szczerze.

- Chodź do salonu. - powiedział i mnie wyminął.

- Okey. - odpowiedziałam cicho i poszłam w ślad za nim.

- Więc od czego chcesz zacząć? - zapytał, gdy zajął miejsce na sofie.

- Co wydarzyło się w sylwestra? Gary mi mów..

- Nie mówmy o nim. - zacisnął mocno pięść.

Uderzy mnie? Mam się bać?

- Tylko Cię pocałowałem nic do niczego więcej nie doszło. Jeśli mi nie wierzysz możesz iść do lekarza i zrobić te różne badania. - wyjaśnił, a mi tak jakby ulżyło.

- Wierzę.

- Nie byłbym w stanie zrobić Ci krzywdy.

- Cały czas robisz. - przypomniałam mu.

- Ja naprawdę nie chce tego robić. Nie chce Cię widzieć w jego towarzystwie po prostu.

- Dlaczego?

- Bo. - powiedział i nastała głucha cisza.

- Bo?

- Bo kurwa nie wiem. 

- Jesteś zazdrosny? - zapytałam, a on automatycznie podniósł wzrok na mnie.

- Nie wiem. Chyba. - odpowiedział speszony.

- Czy ty.. - chciałam zapytać, ale nie wiedziałam jak skleić to pytanie.

- Lili ja naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje. Przepraszam Cię za to wszystko, ale nie umiem inaczej.

- Black jeśli powiesz coś co powinnam wiedzieć wszystko może się zmienić. - ciągnęłam dalej.

- Chyba się zakochałem. - wyznał i spojrzał i prosto w oczy. - W Tobie. - dodał.

- Ja... ja.. - zaczęłam, ale nie wiedziałam co powiedzieć.

- Proszę nie mów nic. - zakrył dłońmi twarz. - To takie chore. Powinienem się z Tobą próbować zaprzyjaźnić, a się wyżywam za to, że spędzasz czas z innym. - mówił nadal chowając twarz w dłonie.

Poczułam przyjemne ciepło w środku. On wyznał, że mnie kocha, a ja? Ja chyba czuję to samo. Niepewnie wstałam i usiadłam obok niego na sofie. Chyba nie zdawał sobie sprawy z mojego posunięcia. Gdy tylko spojrzał na mnie od razu wbiła się w jego miękkie wargi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro