Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

LVIII

Maraton 3/4

Black:

- Gdzie są kurwa mać te tampony. - podniosłem głos lekko wkurwiony.

Od godziny jestem z młodym w sklepie i szukamy produktów, które Lili zamieściła na liście.

- Cześć. - usłyszałem za sobą damski głos.

Odwróciłem się w tamtym kierunku, a moim oczom ukazała się zgrabna blondynka. Zmierzyłem ją wzrokiem na co ta się uśmiechnęła.

- Cześć. Znamy się? - zapytałem skanując dokładnie jej twarz, ale kompletnie nie mogłem sobie nic z nią skojarzyć.

- Chodzimy razem do szkoły. - odpowiedziała i zatrzepotała rzęsami.

- Black znalazłem. - usłyszałem za sobą Mika.

- Fajnie teraz szukaj tamponów. - odpowiedziałem chłopakowi, a sam wróciłem do rozmowy z dziewczyną.

- Jakoś Cie nie kojarzę i bardzo przepraszam, ale się spieszę. - odpowiedziałem i pojechałem z wózkiem w inną alejkę.

- Tu są tampony. - oznajmił brunet pokazując na półkę obok.

- I które to niby są? - zapytałem patrząc na te wszystkie kolorowe pudełka.

- Nie znam się na tym.

- To twoja siostra.

- Nie interesuję się tym jakich tamponów używa.

- Dobra to weźmiemy te. - odpowiedziałem i chwyciłem pierwsze lepsze pudełko z półki.

- Wszystko? - zapytał Mike.

- Chyba tak.

Lili:

Tuż po wyjściu Black i Mike zadzwonił do mnie Gary. Pogadaliśmy chwile, z gdy poinformowałam go, że nie ma Blacka oznajmił, że wpadnie, a ja nie miałam serca mu odmówić.

- Przepraszam Cię za Blacka, ale ja nic z tego nie pamiętam. - zaśmiałam się.

- Luz nic się takiego nie stało, ale był nieźle wkurwiony.

- Taki już jest. - wzruszyłam ramionami. - Zawsze robi wszystko nie po mojej myśli. - odpowiedziałam i upiłam łyka wody ze szklanki.

- Mi się zdaje, że on jest po prostu o Ciebie zazdrosny. - wyjaśnił, a ja o mało co nie zachłysnęłam się wodą.

- Nie to nie możliwe. - zaśmiałam się.

-Chciałbym Ci coś wyznać. - powiedział poważnie.

- Zamieniam się w słuch. - odpowiedziałam i poprawiłam się w fotelu.

- Podobasz mi się. - wyznał, a ja nie wiedziałam czy to dzieje się na prawdę.

- Gary, ale..

- Wiem, że traktujesz mnie jak przyjaciela, ale ja musiałem Ci to wyznać. - przerwał mi.

- Ja do ciebie nic nie czuję.

- Rozumiem. - wbił swój wzrok w dywan.

- Nie chce żebyś cierpiał. - dodałam.

- Najważniejsza jest szczerość. - podniósł wzrok na mnie, a drzwi wejściowe się otworzyły.

- Jesteśmy już! - krzyk Blacka rozniósł się po całym domu. - Dłuższej listy nie mogłaś wymyślić. - zaśmiał się i wszedł do salonu. - Co jest kurwa? - zapytał, a za nim pojawił się Mike. - Młody idź jeszcze po tamtą torbę.

- Luz. - odparł mój brat i już go nie było.

- Fajnie się bawisz? - zaśmiał się. - Mnie i swojego brata wysyłasz po zakupy by móc się bawić ze swoim przydupasem. - parsknął i wszedł do kuchni.

- Ja już pójdę. - oznajmił Gary i wyszedł zostawiając mnie samą w salonie.

Drzwi wejściowe zostały zamknięte z trzaskiem, a zaraz po tym usłyszałam rozmowę Blacka z Mikiem w kuchni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro