Rozdział 2
Zamknęłam swoje mieszkanie po czym poszłam na przystanek autobusowy. Pojechałam do centrum handlowego. Miałam w końcu tylko jedną walizkę. To dla mnie stanowczo było za mało. Dlatego musiałam sobie kupić jakieś nowe ubrania.
Gdy miałam już pełne ręce w siatkach od najróżniejszych sklepów z ubraniami moją uwagę przykuł pewien plakat. Przedstawiał on siódemkę Koreańczyków. Jeden z nich wyglądał znajomo. Od razu bez wachania rzuciłam wszystkie reklamówki i zrobiłam zdjęcie. W domu trochę ich postalkuje.
Jak byłam w Polsce to w wolnym czasie uczyłam się lub oglądałam seriale z kakaukiem w ręku. Moi rówieśnicy zapewne nie raz zastanawiali się co że mną nie tak. Przecież kogo, by obchodzi co się stanie ze Scotem z Teen Wolfa. Nikogo ! No oprócz mnie. Nie lubiłam imprez, bo czułam się na nich nie swojo. Przyznam, że byłam na kilku, ale nigdy więcej.
Wracając do tematu. Gdy byłam już u siebie w mieszkaniu torby rzuciłam gdzieś w kąt, a sama podeszłam do mojego błękitnego laptopa i poszłam z nim do mojego pokoju. Gdy siedziałam na łóżku z nim na kolanach wyjęłam z kieszeni telefon i wpisałam w wyszukiwarkę BTS. Wyskoczyły mi twarze z plakatu.
Po przeczytaniu, że są zespołem postanowiłam posłuchać ich piosenek. Moim sercem w tamtej chwili zawładnęło DNA. To było sztuką.
Po raz kolejny odtwarzając kawałek, który wpadł mi w ucho zajęłam się dalszym przeglądaniem informacji na ich temat, a dokładniej mówiąc o raperze jak się już dowiedziałam, który przykuł moją uwagę w centrum handlowym.
Sprawdzam na Wikipedii ich prawdziwe imiona. Bardzo mi zależało na poznaniu imienia tego rapera.
Było przed ostatnie na liście, gdyż pewnie byli wypisani od najmłodszego do najstarszego.
-Suga - Min Yoongi... - czytam na głos.
Czemu to jest takie znajome... CHWILA !
-To nie może być prawda... - powiedziałam do samej siebie.
Łzy w tej chwili zaczęły mi spływać po policzkach,a na usta wkradł się nie wielki uśmiech.
-W końcu znów się spotkamy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro