"Kwarantanna"
Skomlę za Tobą kiedy nie ma Cię dwa metry obok.
Niestety teraz nie mogę o tym nawet marzyć.
Słyszę Twój głos zniekształcony przez szare komórki.
Nie chcę go zapomnieć choć mówią, że powinienem.
Widzę Cię jednie w szklanej ramie, to tak bardzo boli.
Ten uśmiech chcę zobaczyć więcej niż po drugiej stronie.
Czuję pustkę niczym na sklepowej półce jakiś czas temu.
Nie było tam dosłownie nic i ten widok ciążył mi strasznie.
Myję te cholerne ręce co chwilę i nie mogę zmyć tęsknoty,
Która tak paskudnie plami i wyżera coraz to nowe rany.
Robię wszystko co w mojej mocy by jakoś dalej przeżyć.
Mając gdzieś w sercu nadzieję, że Ty też jakoś żyjesz.
Zakładam maskę przed wyjściem udając, że jest w porządku.
Udając, że wcale nie odeszłaś na zawsze,
będąc w nieco innej kwarantannie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro