Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27 ''wolałam by przed porodem''


kakashi

-Hmmm?-odwróciłem się w jej stronę. Spojrzałem w jej oczy w których można było zobaczyć blask iskierki blasku i... 

-ja...ja-powiedziała dotykając brzucha

-[imię]?!-przeraziłem się myśląc że coś się dziecku stało

-my chcemy Kwaśne!....i ramen, lody truskawkowe... i majonez-powiedziała na jednym wdechu. 

-nie strasz mnie tak myślałem,  że coś poważniejszego-to tylko zachcianka-lody masz w zamrażarce majonez w lodówce  a ramen już zaraz zrobię...cytrynę masz tu - powiedziałem szukając odpowiednich składników. 

Gdy kończyłem zupę [imię] siedziała na blacie ubrana w moją bluzkę i krótkie spodenki. Kończyła lody ciasteczkowe z majonezem.  Nalałem parującą zupę do misek.

-zrobiłem ramen-powiadomiłem ją. Zeskoczyła z blatu i usiadła przy stole zaczęliśmy jeść. W całym domu lewitowała cisza. Bardzo przyjemna cisza.  Którą przerwała [imię].

-kakashi-powiedziała odkładając pałeczki. Spojrzała mi w oczy bardzo poważna.

-słucham 

-chce znać datę naszego ślubu-powiedziała. Jej mina byłą poważna, za poważna jak na moją [imię]

-jak dla mnie może być nawet dziś- wstałem podając jej rękę-już jesteś ubrana na biało więc idziemy do hokage...nawet nie musimy iść bo ty nim jesteś-zażartowałem chcąc poprawić jej humor. Trochę podziałało uśmiechnęła się delikatnie i złapała moją rękę. Pociągnąłem ją do siebie lekko kręcąc nią przez co zrobiła obrót i wylądowała w moich ramionach. Pocałowałem ją w usta.

-ale ja mówię na serio, chce żebyśmy dziś ustalili datę ślubu

-dobrze-powiedziałem też poważniej-za niecałe 8 miesięcy może być?-zapytałem gładząc jej brzuszek

-wolałam by przed porodem -usiedliśmy na kanapie-jak najszybciej! zanim...będę gruba-powiedziała cicho odwracając głowę przez ułamek sekundy zobaczyłem łzę spływającą po jej policzku

-oj [zti] dla mnie zawsze będziesz piękna. A w twoim stanie okrągłym grubym brzuszkiem to jedynie trzeba się chwalić-wytarłem jej łzy-a uśmiech!-uśmiechnęła się delikatnie-ale słaby...nie stać cię na lepszy?-mówiłem do niej jak do dziecka. Wiedziałem że w tej chwili tylko to ją rozśmieszy.zaśmiała się a moja misja została wykonana. Pocałowałem ją w czoło-masz jakąś datę o której myślisz?-zapytałem

-za niecałe 2 miesiące-powiedziała 

-no dobrze. Oficjalnie ci mówię że za niecałe 2 miesiące będziesz moją żoną. Pogadam jeszcze z twoją ciocią i ustalę dokładną datę ślubu

-super!!!-usłyszeliśmy krzyk. Dziecięcy krzyk

-gratuluje!!-odezwał się mężczyzna

-mogę być druchną?-krzyknęła kobieta. Razem z moją przyszła żoną spojrzałem w tamtą stronę. W wejściu do salonu  stał brat [IMIĘ] jego narzeczona i Mi. Dziewczynka pobiegła do mamy i się do niej przytuliła.

-dzięki za opiekę nad nią-[kolor] włosa pogłaskała dziewczynkę po głowie

-nie ma za co siostra! my będziemy się zbierać! paa-krzykną jej brat łapiąc za rękę ukochaną. Wyszli trzaskając drzwiami.

-jadłaś śniadanie mała?- zapytałem idąc posprzątać po śniadaniu

-nie jestem mała! mam już 11 lat!

-dobra dobra -poczochrałem jej włosy-jadłaś?

-jadłam!-powiedziała i pobiegła do swojego pokoju. Po umyciu naczyń wróciłem do salonu gdzie na kanapie spała [imię]. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z domu w dobrze znanym mi kierunku.

///



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro