To chyba jakiś żart!!!
Na początku chciałam bym bardzo podziękować za przepiękną okładkę, którą przesłała mi na fb jedna z czytelniczek. Dziękuję kochana _zaklamana_suka_ 💖💖💖 Myślę, że wam też się spodoba...
A teraz zapraszam do czytania 💖💖
*Selena*
Siedzieliśmy u dyrektora w gabinecie. Bałam się, ponieważ Draco może mieć przez to problemy. Rozumiem, że staną w mojej obronie i dyrektor też powinien to zrozumieć, ale bądźmy szczerzy. Mógł tylko go odepchnąć, złapać mnie za rękę i zaprowadzić do zamku. Wróć... Czy ja powiedziałam złapać za rękę? Ym.... Chodziło mi bardziej, że mógł mnie złapać za ramię i odciągnąć od tego typka. Tak... To dobre stwierdzenie.
- Czemu jeszcze nie prawi nam kazania? - zapytał znudzony już chłopak
- Sama nie wiem...
On miał rację. Siedzieliśmy już tam jakieś pół godziny, a on dalej nic nam nie powiedział. Patrzył tylko od czasu do czasu na nas, a później wracał wzrokiem do papierów. To po co nas wzywał jeśli nie chce nam nic powiedzieć?
Chciałam już się zapytać czy możemy iść, kiedy do gabinetu wszedł ON... Zaczęło się we mnie gotować. Spojrzałam nie pewnie na mojego towarzysza i szybko chwyciłam go za rękę co spowodowało rozluźnienie jego mięśni. Chłopak spojrzał chwilę na mnie, później zabrał swoją rękę i usiadł przodem do dyrektora. Postanowiłam usiąść koło niego, aby ta dwójka nie była ze sobą zbyt blisko. Dyrektor wstał, obszedł biurko i oparł się o nie stojąc przed nami.
- Z pewnością zastanawiacie się po co was tu wezwałem, ale już wam wszystko tłumaczę. Leonardo za tydzień będzie przeniesiony do domu węża.
- Że co?! - krzykneliśmy razem z Królikiem, przy okazji wstając z krzeseł
- Nareszcie. Ileż można czekać? - powiedział ze spokojem ten jebany Gryffindor
- Jakim prawem on... Ten Gryfon ma być w domu mojego przodka?! - oburzyłam się
- Spokojnie Seleno... - mówił dyrektor
- Spokojnie?! Ona ma rację! Przecież on do nas nie pasuje! - tym razem zaczął krzyczeć Draco- Jeśli on będzie w domu węża to mój ojciec pójdzie z tą sprawą do ministerstwa.
- Spokojnie... Nie u noście się tak. Leo miał być z wami od samego początku, ale ze względu na nazwisko nie mogliśmy nic z tym zrobić. Ale teraz, kiedy widać po jego zachowaniu, że nie jest w odpowiednim domu musimy go do was przenieść. I to jest moje ostatnie słowo.
Nikt już więcej nie powiedział. Było wiadome, że jeśli to jego ostatnie słowo to nie ma z nim dyskusji. No bo kto mądry będzie kłócił się z samym dyrektorem Hogwartu? Draco jeszcze fuknął coś pod nosem, ale po chwili zrobił to samo co ja... Czyli usiadł z powrotem na krześle. I co ja mam zrobić? On będzie w moim domu! Splami dobre imię domu węża... Muszę zrobić wszystko, aby do tego nie doszło.
- To skoro ta decyzja zapadła to po co mieliśmy tutaj przyjść? Przecież mógł to pan powiedzieć w Wielkiej Sali.- powiedział dość spokojnie
- Otóż chodzi o to, że ktoś będzie musiał jako pierwszy zaprzyjaźnić się z nim. A doskonale wiem, że między wami nawet pokoju nie ma, więc proponuje, abyście oprowadzili go po lochach. To będzie okazja do zakopania toporu wojennego.
- Nie ma opcji, że będę pokazywać się z tym tu w miejscach publicznych.- powiedział chłopak i wyszedł z gabinetu
Westchnęłam, przeprosiłam dyrektora i wybiegłam za nim. Niestety nie mogłam go nigdzie znaleść, więc postanowiłam pójść na Błonia pod nasze drzewo. Tak... Nasze, ponieważ ja tam siedziałam pierwszy raz, później siedziałam tam z Draco, a teraz siedzimy tam naszą ekipą, ale ostatnio więcej czasu spędzam tam z samym Królikiem, więc mogę tylko podejrzewać, że tam będzie.
Szłam brzegiem jeziora patrząc w stronę wielkiego drzewa. Miałam rację... Chłopak siedział oparty o nie i miał zamknięte oczy. Słońce muskało lekko jego twarz przez co wyglądał przystojniej niż zwykle. Muszę przyznać, że Dracon Lucjusz Malfoy z roku na rok staje się bardziej przystojny. Ale wracając... Postanowiłam mu nie przeszkadzać w odpoczywaniu. No bo nie tylko go to wkurzyło, że tamten człowiek będzie w moim domu. Mi też się to nie podoba, ale nie chce pokazywać tego jak bardzo mi to przeszkadza.
Podeszłam najciszej jak się dało do Królika i położyłam głowę na jego nogach. Chłopak lekko uśmiechnął się pod nosem. Otworzył oczy i spojrzał na mnie. Popatrzyłam na niego i zrobiłam smutną minę. Chłopak się lekko zaśmiał i zaczął bawić się moimi włosami. Uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam oczy. Leżeliśmy tak chwilę w ciszy. Chłopak cały czas bawił się moimi włosami, a ja nuciłam cichutko jedną z naszych ulubionych piosenek. Nie obchodziło nas nic. Liczyła się tylko ta jedna chwila i my. Nikt więcej. No ale nic nie trwa wiecznie... Nim się obejrzałam poczułam jak kładzie się na mnie trzy głowy, słońce zasłoniła jedna głowa, a na ramionach Draco uwiesiły się dwie osoby. Jak zwykle wiedzą, kiedy przerwać nam nasz czas wolny.
- Ok dziewczyny... Macie dwie sekundy, aby odlepić się od niego.- mówiłam groźnie
- A wy chłopaki sekundę, aby oddalić się od niej.- mówił swoim lodowym tonem
- No ok... Ok...- powiedzieli w piątkę i nagle słońce zasłoniło tym razem sześć postaci
- Ech... Zakochańce...- powiedziała Pansy wywołując śmiech u reszty
- Tylko bez takich...- zaczął Zabini- Przecież ona nie umie kochać, a on to tylko jej zabawka.- zaśmiał się z resztą
- Draco nie jest jej zabawką... On jest po prostu wykorzystywany uczuciowo.- mówiły śmiejąc się Hestia i Flora
- Przeginacie... - powiedział przez zęby
Westchnęłam... Nie nawidze jak on tak mówi do naszych przyjaciół. Ok. Ma rację. Przeginają, ale to nie znaczy, że nie może powiedzieć im to jakoś miło. Otworzyłam oczy czujac, że chce się podnieść. Uprzedziłam go i szybko znalazłam się koło jego ramienia i oparłam na nim głowę. Chłopak przekręcił lekko głowę w moją stronę. I chyba zrozumiał o co mi chodzi. Westchnął, ponieważ znów powstrzymałam go przed wywyższaniem się nad przyjaciółmi. Przełożył rękę przez moje ramię pozwalając mi wtulić się w niego bardziej. Niby z pozoru chłopak wygląda na wrednego, ale jest bardzo czuły i kochany.
- No nie możemy się powstrzymać... Wyglądacie tak słodko...- powiedziała Pansy
- Jak już to jesteśmy do siebie dobrani jak dwie krople wody. Jesteśmy ideałami, a nie że jesteśmy słodcy...- powiedział ostatnie słowo tak jakby miał zaraz rzygać przez co wywołał u mnie śmiech
- Dobra, ale wracając po co my tu przyszliśmy... Bo z pewnością nie po to by wam przeszkadzać gołąbki.- powiedział Bleais siadając przed nami z resztą z czego siedzieliśmy w kole- Nie uwierzycie co się odjebało...
- Gryffindor był u nas na lekcji chociaż krukoni nir mieli z nami zajęć?- zapytałam podejrzewając o co może chodzić
- Skąd ty... A w sumie. Pewnie dlatego tu siedzicie? Musicie odreagować?- zapytał Vincent
- I zagadka rozwiązana.- westchnął chłopak przytulając mnie bardziej- Przyszedłem tu kiedy dyrektor powiedział nam, że ten jebany krukon ma być przeniesiony do nas. Szlag chciał mnie trafić, więc przyszedłem, aby się odprężyć, a wtedy przyszła ona i znów mnie krew zalała.
- Ej!!! - powiedziałam z wyrzutem i założyłam ręce na piersi
- Oj no nie obrażaj się... - żadnej reakcji- Sel... - dalej nic- Sel...- wciąż nic- Tak się bawimy? Ok. Sama chciałaś.
Nim się zdążyłam obejrzeć Draco zaczął mnie łaskotać. A że mam cholerne łaskotki zaczęłam się od razu śmiać. Wolałam o pomoc, ale nasi przyjaciele jedynie siedzieli tam gdzie wcześniej i patrzyli na siebie podejrzanie co jakiś czas przenosząc wzrok na naszą dwójkę.
Kiedy leżałam tak na trawie Draco zawisł nade mną i się głupio uśmiechnął. Wiedziałam czego chce, aby przestał mnie łaskotać, ale udawałam głupią. Nie ma tak łatwo panie Malfoy. Chłopak jednak nie chciał odpuścić i znów zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam go lekko bić po klatce piersiowej. Chłopak przestał i popatrzył się na mnie wzrokiem mówiącym "więc?". Pokiwałam głową na tak. Chłopak powoli zbliżył swoją twarz do mojej. Każdy kto widział tą scenę patrzyli na to z niedowierzaniem. Ale Królik nic sobie z tego nie robił. Był tak blisko, że nasze nosy się prawie stykały. Ja tylko zaśmiałam się lekko i pocałowałam go... W policzek. Nie myślcie chyba, że ja i Draco jesteśmy razem? Jak już mówiłam jesteśmy przyjaciółmi, więc buziak w policzek nic nie znaczy. Chociaż jak później patrzyłam na naszą ekipę to myślałam, że jebnę śmiechem. Ich miny mówiły same za siebie iż myśleli, że będzie coś więcej.
*Wieczorem*
Kiedy weszłam do pokoju od razu zasypały mnie pytania typu "Jesteście razem?", "Czemu nam nic nie powiedziałaś?", "Długo już to trwa?"... I takie tam... Oczywiście wyjaśniłam im, że mnie i Draco nic nie łączy. Ale one stwierdziły, że wiedzą lepiej i że ja z Królikiem kryjemy się przed nimi. Stwierdziłam, że nie mam co z nimi już dyskutować, więc umyłam się szybko i postanowiłam pójść spać. Tak... To jest to czego było mi trzeba. Powiedziałam jeszcze dziewczynom i Dziedzicowi "dobranoc" i położyłam się pod kołdrą. Nim się obejrzałam porwała mnie kraina Morfeusza.
*Sen*
Siedziałam sobie pod naszym drzewem razem z Draco. Siedzieliśmy jak zwykle. W sumie on siedział, a ja znów leżałam mu na nogach. Chłopak bawił się moimi włosami, a ja patrzyłam na piękne, błękitne niebo.
- Sel... - zaczął- Ty naprawdę nie potrafisz kochać czy się boisz?
- A czemu pytasz? - zdziwiłam się
- Nie wiem. Tak jakoś ostatnio chodzi mi to po głowie.
- Hmm... W sumie sama nie wiem. Chyba po prostu boję się, że jeśli kogoś pokocham zostanę zraniona i to mnir zniszczy. A ty? Chciał byś być zakochanym i kochać?
- Właściwie to już kocham, ale nie wiem czy jestem kochany. Ale chciał bym tego z całego serca. Niby jestem wredny i tak dalej, ale bądźmy szczerzy... Jestem człowiekiem i też mam uczucia.
Jest zakochany? Kiedy to powiedział poczułam jakieś dziwne ukłucie w sercu. Czyżby to oznaczało, że ja jednak kocham...?
- Życzę ci z całego serca, abyś był kochany tak mocno, albo jeszcze mocniej niż ty kochasz. - powiedziałam uśmiechając się lekko
- Naprawdę? -pokiwałam głową- A jeśli powiem, że moja miłość leży właśnie mi na nogach, uśmiecha się lekko, patrzy w niebo, a kosmyki jej pięknych włosów przeplatają się z moimi palcami to ta osoba powie mi to samo? - zapytał i nachylił się nade mną- Czy jeśli powiem, że od pierwszego dnia wpadła mi w oko i nie chce z niego wypaść czy wpadnie mi w drugie? Czy jeśli powiem, że to ją kocham i kochać chce ona powie to samo mi? Dasz mi taką gwarancję Sel?
- Nigdy się nie dowiesz jeśli nie spytasz. - powiedziałam lekko zarumirniona
- Nie chce pytać... Chce działać.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć chłopak mnie pocałował, a ja co dziwne nie odepchnąłem go...
O nie... Chyba podoba mi się Draco...
***†*******†****†****
I co sądzicie? Romans wisi w powietrzu? A co sądzicie o decyzji dyrektora? Podoba wam się?
Jeśli ktos też ma jakieś pomysły co do książki napiszcie w kom a skontaktuje się z wami 💖💖
Dzięki za wszystkie:
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
- komentarze 📝
Pozdrawiam Ari As 💖💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro