Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16


- Haruno-s... - ugryzłem się w język zanim skończyłem. Znowu stary nawyk...

- No, pierwszy raz bez upominania. - Uśmiechnęła się i weszła do mojego pokoju. - Chociaż teraz możesz mówić mi "Kaoru".

- Zdecyduj się - mruknąłem i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze.

- Mierzysz mundurek? - Porwała z łóżka mój sweter i założyła go. Utonęła w dzianinie. Wyglądała niczym dziecko w ubraniu starszego rodzeństwa. - Ach, chciałabym wrócić się do liceum...

- Aż tak ci się tęskni za mundurkiem? - Spojrzałem na nią.

- Nie, strzeliłabym sobie w łeb, zanim poszłabym z Hiroshim do pielęgniarki... - westchnęła.

- A co się wtedy stało?

- Zaczęła się nasza skromna znajomość.

- Aż tak żałujesz? - zdziwiłem się.

- Żałuję, że wtedy sprawy nie potoczyły się delikatnie inaczej. - Puściła do mnie oczko i wiedziałem już, o co jej chodzi. Aż dostałem ciarek.

Zaśmiała się i klepnęła mnie po ramieniu, po czym poprawiła mi kołnierzyk. Czuje się bardziej jak jej brat niż Hiroshiego... Jak, boru wszechlistny, dlaczego ona nie jest moją rodziną zamiast niego.

- Ludzie, obiad!

- To on jest w domu? - Ja i Haruno-san zadaliśmy to pytanie w jednym momencie.

***

- Hiroshi, ty nauczyłeś się gotować... - Byłem pod wrażeniem.

- No te kursy się na coś przydały - zaśmiał się cierpko.

Kaoru wydawała się być szczęśliwa. Uśmiechała się i podśmiewała. A jej jasne oczy iskrzyły się. Gdybym był hetero, to zapewne mój brat miałby konkurencję w tym domu. Ale nie jestem i nie ma. Głupi zawsze ma szczęście, nie?

- Iruka-kun, mam pytanie. - Spojrzałem w niebieskie oczy ukochanej mojego brata. - Kiedy powiesz o tym swojemu bratu?

- O czym? - Poczułem jego ciemne oczy na sobie.

- A... o nicz...

- Bo w końcu ja powiem. - A ja się pytałem, dlaczego ona nie jest moją siostrą...

- Ale o czy-ym - jęknął.

- Nie dziś...

- Ale ja nie mogę patrzeć jak on cie swata.

- Powiedzie mi o co wam biega?

- Kaoru... nie. - Spojrzałem na nią.

- Twój braciszek woli chłopców.

I... zapadła cisza. Mój brat opadł powoli na krzesło (nie zauważyłem kiedy wstał). Nie wiem, czy był zdruzgotany, zniesmaczony, zaskoczony czy jakiś inny. Był nie do rozgryzienia. Spojrzałem na brunetkę wzrokiem mówiącym: "Dzięki wielkie". A otrzymałem od niej niemą wiadomość: "No kurwa, ktoś musiał. Wolę mu powiedzieć, niż, żeby wpadł ci do pokoju, kiedy będziesz jęczeć pod jakimś innym facetem". Mentalnie dałem sobie z liścia, ale skończyliśmy posiłek. Może nie w najlepszej atmosferze, ale jakoś to się nam udało. Po zaniesieniu naczyń, Hiroshi przyniósł trzy kieliszki i wino. Trzy kieliszki. Czyli szykowała się dłuuuga rozmowa.

Gdy usiedliśmy w salonie i lampki zostały napełnione zgodnie z etykietą, oprócz jednej, która wylądowała w dłoni szatyna. Wypił ją jednym łykiem i nalał sobie drugą.

- Dobra, jeszcze raz. Iruka, dziewczyny cię nie pociągają, dobrze rozumiem? - Utkwił wzrok w ścianie na przeciwko siebie.

- Tak - westchnąłem.

- Ok. Przynajmniej to tłumaczy dlaczego jeszcze żadnej nie miałeś. - Pokiwał głową. - I dlaczego spędzasz AŻ tyle czasu z Kakashim. Oraz dlaczego Kazume-san się nie może doprosić twojej uwagi.

- Czyli... - Razem z Haruno-san poczuliśmy się zbici z tropu. - Czyli moje podejrzenia się potwierdziły, tylko szkoda, że wcześniej mi nie zaufaliście.

Ok, może przesadzam, ale nie taki był mój brat... a może się mylę i go w ogóle nie znałem... albo zmienił się w ciągu kilku godzin, albo już nie wiem sam. W każdym razie byłem szczęśliwy, że zaakceptował mnie takim jakim byłem i mój związek z "przyjacielem od skakania jak małpy".

- To znaczy, że nie jesteś  na mnie zły i tego no... w jakiś sposób no nie wiem... zniesmaczony?

- Raczej zasmucony, że mi nie powiedziałeś, że mi kompletnie nie ufasz. Podejrzewałem, że coś jest nie tak, ale jak zobaczyłem jak zareagowałeś na wieść o wypadku twojego... przyjaciela i tym jak się cieszyłeś, że go wreszcie zobaczysz.... najgłupszy idiota, by się domyślił, że to MUSI być coś więcej niż tylko przyjaźń. Gdybyś mi od razu to powiedział oraz to, że zakochałeś się z wzajemnością w Kakashim, to nie jarałbym się listami tej biednej dziewczyny i jej wizytami z pytaniem czy jesteś. Ona pewnie też nic nie wie?

- Przepraszam. Sądziłem, że zrani cię to że masz takiego nienormalnego brata. Isobe... cóż... pewnie się więcej do mnie nie odezwie. Powiedziałem jej dlaczego kręcę się przy Kakashim. Już wcześniej jej powiedziałem, że wolę chłopaków i mieliśmy być tylko przyjaciółmi i ja w to wierzyłem, że to wszystko jest w imię przyjaźni. Nie przypuszczałbym, że ona może we mnie....

- Widać mają z Kakashim podobny gust, a to oznacza wojnę o ciebie. 

- No ty chyba sobie żartujesz, prawda? Przecież ona wie, że nie ma szans, bo Kashi jest facetem...

- Kaoru, nie mam już na to siły. Wytłumacz mu, co? Ty wiesz to lepiej niż ja. To takie dziewczyńskie sprawy....

- Ech.... i znowu się wycofujesz. To ty się zastanów czemu Iruczek nie potrafi aż tak ci zaufać, a my pójdziemy na górę POWAŻNIE porozmawiać, dobrze?

- Oczywiście, skarbie. Co tylko zechcesz.

Poszliśmy, więc na górę z kieliszkami i resztą zawartości butelki. Oczywiście do mojego pokoju. Wiadomo. Lepiej uświnić moją pościel i móc potem narzekać, że jestem brudasem. 
Usiedliśmy na łóżku i najpierw nalała nam wina. Milczeliśmy tak chwile sącząc szlachetny trunek.

- Sądzisz, że naprawdę o to jej chodziło? Przecież wyraźnie jej mówiłem, że nic z tego nie może być, bo ja naprawdę miałem ją za swoją przyjaciółkę. 

- Sądzę, że zdecydowanie jej o to chodziło. Jesteś dobry, troskliwy i przystojny. Gdybyś był w moim wieku to sama bym na ciebie leciała. 

- To dlaczego nie powiedziała mi tego wprost, tylko zaczęła obrażać, ale tak naprawdę. Zawsze się bawiliśmy w takie wyzywanie głównie tego, co jedliśmy, ale tamte słowa naprawdę mnie zabolały, chociaż zastanawiałem się czy tak jest faktycznie. Myślisz, że powinienem wypytać Kakashiego kim ja dla niego tak naprawdę jestem?

- Skoro go aż tak kochasz, to czy to ważne?

- Nie wiem, ale od tamtej pory chodzi za mną to pytanie. Zwłaszcza, że ostatnio Kakashi zrobił się taki rozchwiany, a jego mizofobia po tym wypadku zdaje się pogłębiać zamiast zanikać. A ja się tak starałem. Tak dużo osiągnąłem w tej materii, a teraz jakby to wszystko było na nic. 

- A czy on cię kocha?

- Mówi, że tak, ale mam czasem wrażenie, że jestem mu tylko potrzebny jako zapychacz, by nie czuł się taki samotny i odrzucony. Podobno wepchnął mnie na miejsce po ojcu, który teraz wrócił i chce naprawiać relacje między nimi, czyli rozpocząć bój o to miejsce, a ja nie mam siły na taką walkę. Sam mu powiedziałem, żeby dał ojcu szansę, ale boję się, że przestanę wtedy być dla niego ważny i potrzebny. 

Zaczęła się śmiać, a ja totalnie nie rozumiałem, co jest tym zabawnego. Ja tu się jej zwierzam z moich największych obaw i bolączek, a ona mnie tak otwarcie wyśmiewa.

- Jesteś zazdrosny o jego ojca?- zapytała kiedy skończyła się śmiać.

- Możesz to tak nazwać jak chcesz.- burknąłem.

- Jeśli Kakashi naprawdę cię kocha, to nikt cię nie zastąpi. Jeśli tego potrzebujesz, to go zapytaj kim tak właściwie jesteś w jego życiu. Oczywiście na początku może się obrazić czy w inny sposób wyrazić swoje niezadowolenie, ale jeśli mu zależy to ci odpowie. 

- Dlaczego to wszystko musi być takie trudne? Nie chciałbym stracić przyjaźni Isobe, ale też nie chcę stracić Kakashiego, a oni się najwyraźniej nienawidzą. 

- Może porozmawiaj z nimi o tym? Jeśli będzie taka potrzeba to mogę być waszym mediatorem. Wiesz... czasem bardzo przypominasz swojego brata.

- Ja? Niby w czym? Nie jestem taką rozgotowaną kluską.- obruszyłem się mając coraz większą ochotę upić się z żałości, więc sięgnąłem po butelkę i napełniłem sobie kieliszek. 

- Egoizmu za grosz. Może byś czasem pomyślał o sobie. Powiedział, co ty byś chciał, a nie zawsze się poddawać i robić to, czego chcą inni? Święty spokój jest fajny, ale nie możesz być ciągle uparcie bierny. Zacznij od małych rzeczy. Od przysłowiowego koloru serwetek. Spróbuj chociaż.

- Nie chce nikomu nic narzucać. 

- To zacznij od pytania: a może dzisiaj weźmy zielone? Albo: mam ochotę dzisiaj na to i na to, a ty? W ten sposób możesz spróbować nieco zamanifestować swoje potrzeby. Inaczej sam się zamęczysz. Jestem przekonana, że Kakashi zaczął to wyczuwać, dlatego tak dziwnie się zachowuje, bo chciałby zrobić coś dla ciebie, ale nie wie czego ty byś chciał i pewnie nie ma kompletnie pojęcia jak to się robi ani jak się do tego zabrać. Może zrozumiał, że w waszym związku było za dużo jego egoizmu i teraz się trochę boi, że ty jesteś zmęczony właśnie tym i tylko szukasz pretekstu, by się od niego uwolnić. 

- Har... Kaoru-san. Chyba jesteś geniuszem. To by mogło tłumaczyć jego nienaturalny wybuch płaczu i mamrotanie żebym go nie zostawiał, mimo, że nawet mi to nigdy przez myśl nie przeszło.

- Widzisz? 

- Ale to było przed tym jak pojawił się jego ojciec. 

- Jestem pewna, że to nie ma żadnego znaczenia. Kakashi nie jest osobą, która pokazuje emocje każdemu i idę o zakład o kolejne dwie butelki, że nikt inny nigdy nie widział jego łez.  

- O tym nie pomyślałem. 

- A widzisz. Musi cię darzyć niezwykłym zaufaniem i czuć się przy tobie swobodnie, może nawet bezpieczny?

- To dlatego tak łatwo się uspokajał jak przychodziłem? Kaoru-san. Jeśli okaże się, że miałaś rację to ja ci ta butelkę kupię.- powiedziałem stanowczo, kiedy te z pozoru nieistotne i wcześniej nie zauważane drobiazgi, teraz opowiadane przez nią, zaczynały nabierać sensu i wagi. 

- To teraz spać, żebyś miał siłę na tą rozmowę.- powiedziała i wstała.

- Naprawdę muszę to zrobić.- bąknąłem czując jak mi się zaczyna kręcić w głowie od nadmiaru alkoholu, którego zwykle nie tykam, żeby być w kondycji. 

- Dobranoc.- powiedziała i ruszyła do wyjścia.- A ja sobie teraz porozmawiam z drugim Umino. 

Zachichotała, choć znów nie wiedziałem, co ją w tym tak śmieszy i wyszła z mojego pokoju. 

Zajrzałem do butelki. Trochę jeszcze zostało, więc szkoda żeby zwietrzało otwarte, więc czule zaopiekowałem się jej zawartością. Nawet nie wiem kiedy mnie odcięło. 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro