Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Pełno przypadków zamiast wypadków

"Jeśli raz coś spieprzysz, będzie cię to gonić tak długo, aż ponownie czegoś nie spieprzysz"

Sharon Stone

Nawet prawie tydzień po tym małym incydencie dalej czuję jakby coś na mnie czyhało. Nikt w szkole nie wiedział o moim małym histerycznym napadzie. Nie wiedziałam, co to znaczy. Samochód też miał się dobrze i nie dostał zderzak za zderzak. Jednak Luke nie wymienił swojego. To była moja kara? A może jakaś sugestia?

Wiem, że nie macie pojęcia kim jest Luke Hemmings. Nie wiem czy ktokolwiek poza nim i jego najbliższymi przyjaciółmi to wie.

Znacie typ niegrzecznego chłopca ze swoją świtą? To właśnie on.

Chociaż są też ci dobrzy niegrzeczni chłopcy z bogatych rodzin. Typowe bogate dupki. Tutaj nie chodzi o ten typ. On to człowiek, który ma wszystko gdzieś, ale z jednego prostego powodu - bierze wszystko czego chce.

Nie jestem jak każda oceniająca stara baba w tym mieście czy nawet większość dziewczyn w szkole. Nie oceniam tylko bacznie obserwuję. Nie miałabym nawet z kim wymienić się moimi ploteczkami. Powiem wam o nim jeszcze jedno. Najpłytsza rzecz, jaką może powiedzieć dziewczyna - Luke Hemmings jest przystojny. Tak przystojny, że masz ochotę zrobić dla niego wszystko, co zapragnie.

Oczywiście, póki nie otworzy swojej pięknej buźki. Z mojego doświadczenia powiem, że doprowadzi was do łez, więcej niż raz.

Jeżdżę właśnie wózkiem po sklepie, robiąc zakupy na urodziny mojej mamy. Zbyt pochłonięta przeszukiwaniem półek i wyjściem stąd przed końcem kółka różańcowego znowu wjeżdżam komuś w dupę.

Mam chyba wyjątkowy pociąg do tyłków i oglądania wszystkiego od tyłu. A może on po prostu przyciąga do swoich pleców, bo patrzenie na jego twarz jest zbyt dużym wyzwaniem.

- O proszę kogo my tu mamy.

Siedemnaście lat przeżyłam bez wpadania na niego, a teraz to już drugi raz w tym tygodniu.

- Śledzisz mnie? - Naprawdę staram się nie oceniać ludzi, a jest to trudne, gdy żyje się w tak małym mieście. Luke jest zarozumiały i to delikatne określenie.

- Przepraszam - tym razem się nie rozpłaczę. Nie wiem, co mnie wtedy napadło.

- Kto to? - Obok Luke'a pojawia się Mike. Mike, to jeden z jego najlepszych przyjaciół. Tak wiem, kto to. Brakuje jeszcze pozostałej dwójki i mamy niepokonana czwórkę. Zazdroszczę im tego. Ja jestem tu sama.

- Sharon – wypowiada moje imię tak, jakbym zrobiła mu coś dużo gorszego niż zarysowanie jego auta.

Dokładnie tak samo jak przy naszym pierwszym spotkaniu nie tracimy kontaktu wzrokowego.

- Chodzisz z nami do szkoły? – pyta jego przyjaciel.

Kiwam głową w odpowiedzi. Nie myślałam, że tak wygląda koniec niewidzialności.

- Jest w drugiej klasie – tłumaczy mu Luke.

Mike spogląda na Luke'a. Widzę w jego spojrzeniu jakieś niewypowiedziane pytanie. W moim pewnie też można to dostrzec. Skąd on to wie?

- To tłumaczy, dlaczego cię nie znam.

Myślę, że to nie jedyny powód. Praktycznie nie wychodzę towarzysko z domu. Czasem nie wiem czyj to był wybór.

To kończy naszą rozmowę. Chłopaki odchodzą. Słyszę tylko głos Luke'a.

- Ona mnie prześladuje, stary.

To prawda. Myślałam trochę o nim przez ostatni tydzień, ale w życiu bym go nie śledziła. Nie miałabym nawet pojęcia, gdzie go szukać. To, że to małe miasto to jedno, a to, żeby znaleźć miejsce do ukrycia przed policja to drugie.

- Niewinna - słyszę śmiech Mike'a.

Nigdy się nie uwolnię od tej etykietki, prawda?

On nie miał pojęcia kim jestem, a i tak ocenił mnie właśnie w ten sposób.

Małe miasteczko dzieli się na dwa typy ludzi albo jesteś zły albo dobry. Tutaj nie ma nic pomiędzy i to nie jest kwestia tego kim ty próbujesz być. To zależy od twojej rodziny, ich historii. Czasem myślę, że decyduje już twój pierwszy dzień w mieście, a nawet pierwszy dzień w mieście pierwszego członka twojej rodziny. Jeśli wtedy twoi przodkowie byli dobrzy to ty też taki jesteś. Rozumiecie o co mi chodzi?

Jedynym wyjątkiem jest rodzina Hemmingsów, którzy, w którymś momencie dostali złą etykietkę. Nigdy nie obchodziło mnie, co się stało.
A czy po tych dwóch spotkaniach chciałam wiedzieć? Nie, bo ta wiedza niczego nie zmieni.

Dlaczego po raz kolejny mam ochotę się rozpłakać? Czasem żałuję, że jestem tym kim jestem. Nie dlatego, że chciałabym coś znaczyć dla przyjaciół Luke'a czy dla samego Hemmingsa, ale dlatego, że nawet mu nie odpyskowałam.

Jestem ofiarą.

Samej siebie.

- Sharon, Sharon! - Mój jedenastoletni braciszek wybiega, żeby pomóc mi z zakupami. Tata specjalnie wrócił wcześniej z pracy, żeby pomóc nam z urodzinową kolacją, a mamę wysłaliśmy do kina z jej przyjaciółką.

- Dziękuję! - mówię z uśmiechem, gdy ten pomaga mi z zakupami.

- Co gotujemy? - Pyta mój tata.

- Zrobimy jakieś ciasto i mamy ulubiona zapiekankę.

Tata uśmiecha się do mnie. Widzę w jego oczach dumę, jaką ma zorganizowaną i odpowiedzialna córkę.

- Co mogę zrobić? - Cam ma zawsze dużo energii, nawet jeśli pół życia spędza na basenie.

- Pomóż tacie z zapiekanką.

Mój brat kiwa głową. Po chwili jesteśmy już w wirze pracy.

Mogę nie mieć przyjaciół, ale mam cudowna rodzinę. Zawsze możemy na sobie polegać. Moi rodzice są moimi najlepszymi przyjaciółmi i to mi musi wystarczyć.

W takich chwilach jak ta jestem szczęśliwa, ale gdy tylko znikam za drzwiami swojego pokoju to wszystko znika. A dzisiaj zamiast kompletnej pustki pojawia się w mojej głowie Luke i jedno pytanie.

Jak to jest być nim?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro