Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Niby nie za wiele zakrywasz, a jednak tyle skrywasz.

"Z przyjaciółmi czasami jest tak, że wiesz, 

skąd się w twoim życiu wzięli,

 ale nie wiesz, jak zacząłeś nazywać ich przyjaciółmi"

Sharon Stone


Siedzimy z Allison przed jej domem. Nie ma tu nic ciekawego, oprócz drogi, którą mało kto przejeżdża. Od dłużej chwili milczymy, co nie jest do nas podobne.

– No dobra, powiedz, co cię trapi – obraca się na swoim fotelu w moją stronę – To znowu ten niegrzeczny chłopiec?

– Nazwał mnie przemądrzałą.

– O cholera – wyjątkowo ją to bawi.

– Myślę, że miał trochę racji. Jestem przemądrzała i tą swoją przemądrzałością unikam popełniania błędów, robienia ryzykownych rzeczy..

– Oczywiście, że nad tym myślałaś... - przewraca oczami – Za dużo nad wszystkim myślisz, Sharon. Z tego, co wiem, to Luke w tym roku kończy szkołę..

– Skąd to wiesz!?

– Spokojnie, tygrysie – kładzie dłoń na moim ramieniu – Nie zamierzam ci go odbić..

– O czym ty w ogóle mówisz, teraz? - zaczynam się denerwować, na razie tylko w środku, ale czuję, że niewiele mi brakuje do wybuchu.

– Byłam w sklepie w tym samym czasie, co on i wszyscy zaczęli o nim mówić, że czekają, aż stąd wyjedzie, bo zniszczył rodzine. Wiesz, typowe pogaduszki znudzonych ludzi... – w ogóle ją to nie obchodzi.

Gdy zapukała do moich drzwi z bratem i powiedziała, że są naszymi nowymi sąsiadami, pomyślałam najpierw o tym, jaka jest piękna i że zaraz znajdzie tutaj przyjaciół, jednak jakoś ich nie szukała i cały wolny czas, gdy nie jest w pracy, bądź nie opiekuje się babcią, spędza ze mną. Nie chcę pamiętać, jak było, zanim przyjechała, bo zdecydowanie nie było dobrze.

– No dobra, w każdym razie... – oczywiście, że na tym, nie zamierza poprzestać – Narzekasz na brak doświadczeń, ale odkąd kłócisz się z Luke'm, jesteś pełna energii, emocji, których w tobie nie widziałam, może..

Nie pozwalam jej dokończyć.

– Chcesz pójść na imprezę?

– Co, do cholery?! – Allison wstaje z fotela i podnosi się na równe nogi – Nie myślałam, że kiedykolwiek to od ciebie usłyszę! Nie, żeby to było coś złego.. – trybki zaczynają intensywniej pracować w jej głowie – Impreza u Luke'a Hemmingsa? Zaprosił cię?

– Nie on, dziewczyna jednego z jego przyjaciół.. – to jest różnica i ona także ją widzi, bo wyraz jej twarzy się zmienia.

– Czyli on nie wie, że tam będziesz? – no bo, w ogóle nie planowałam iść, ale jakoś nie mogłam spać i tak wszystko kotłowało się w mojej głowie, że aż się trochę pogubiłam, czy przypadkiem nie robię tylko tego, co powinnam.

– To nie powinnam iść? – nic nie wiem, no bo nie znam się na zwyczajach imprezowych.

– Jestem ciekawa, jak wyglądają imprezy złych chłopców! Myślisz, że mogę zapalić skręta, chociaż raz się zaciągnąć? Dawno nie paliłam.. – jest zupełnie inna, niż ja, o wiele bardziej przebojowa, a nie tylko złośliwa. Naprawdę nie rozumiem, czemu się ze mną przyjaźni, ale nie zamierzam tego kwestionować.

*

Nie mam numeru do Scarlett, a zapytanie Luke'a o adres, na pewno sprawiłoby, że bym stchórzyła. Allison mój prywatny detektyw, znalazła ją na fejsie, bo internet dotarł nawet do Mission Beach. To Allison napisała wiadomość z mojego konta, a ona odpisała, że cieszy się, że przyjedziemy i że już nam podaje adres.

No i jesteśmy. Allison twierdzi, że dzwonienie domofonem, to nie jest dobra rzecz. Na szczęście kilka osób, akurat wchodzi do bloku. Luke mieszka w jednym z dwóch bloków w Mission Beach. Są to trzypiętrowe budynki, które powstały właściwie dla turystów, gdyby chcieli się tutaj zatrzymać. Ktoś wtopił na tym kasę i teraz większość mieszkań stoi pusta. O dziwo ludzie, którzy wpisali kod na domofonie, wiedzą, gdzie idą. Kierują się do drzwi o tym samym numerze, co my. Moja przyjaciółka nie nadaje mi czasu na zastanawianie się nad tym, czy powinnam przekroczyć ten próg, czy nie i po prostu wciąga mnie do środka. Nie wiem, co zamierzam robić, ani co robi się na imprezach, ale na pewno liczyłam, że od razu nie będę musiała się zmierzyć z Luke'm.

– Co ty tutaj robisz? – jest taki przewidywalny, w jednej dłoni trzyma piwo, a w drugiej papierosa. Czy można to uznać za podwójne zabijanie?

– Cześć, jestem Allison. Najlepsza przyjaciółka Sharon – wyciąga do niego rękę, nie przejmując się tym, że obie ma zajęte. Odkłada piwo na parapet przy oknie.

– Cześć – wita się z nią, ale to na mnie patrzy – Więc, przyszłaś mi pokazać, że masz przyjaciół? – zaciąga się tym obrzydlistwem. Może gdybym zaczęła się, przy nim dusić, to przestałby, chociaż na chwile – Czemu przyjaciółka nie pokazała ci, co się nosi na imprezy? I przyszłaś w tych szortach? – obczaja moje nogi, więc robię to samo z jego.

Cóż, jego są dłuższe i szczuplejsze od moich, ale niewiele mogę na to poradzić.

– O boże, a co to za imprezowe bermudy?

Pokazuje mi środkowy palec, co mogłabym uznać, nawet za interesujące, gdyby odłożył papierosa i wysilił się, aby to zrobić, ale tak to tylko kolejny, niezwykle wulgarny gest.

– Chociaż, nie mają kieszeni na zewnątrz. Gdzie jest reszta materiału?

– Tak długo nad tym myślałeś? – przyglądamy się sobie uważnie, on, co chwile zaciąga się tym nieszczęsnym papierosem. Jak w ogóle można całować kogoś, na kogo ustach, czy w ustach stale czujesz ten okropny zapach? Wszystkie ubrania, całe mieszkanie...

– O! Jednak przyszłaś! – Scarlet pojawia się obok nas – Zaprosiłam ją – mówi do Luke'a.

– Domyśliłem się – mruczy pod nosem.

– Chodźcie do reszty. Ty jesteś Allison, tak? Miło cię poznać.. – Scarlett jest przemiłą osobą. Ma na sobie także prześliczną sukienkę, która podkreśla jej urodę. 

– Bardzo miło – dodaje Luke – Jestem wręcz podekscytowany – kpi dalej. 

– Zamknij się – rzuca do niego Scarlett.

Zanim udaje nam się wejść wgłąb mieszkania i drzwi otwierają się ponownie i do mieszkania wchodzi Chloe.

– Co ty tu robisz? – pyta wzburzony Luke.

– Aha, więc wszystkich gości tak witasz?

Obraca głowę w moją stronę, aby ponownie mi dogryźć, ale wtedy odzywa się kolejna gwiazda miasta, z niekoniecznie dobrą sławą. Chociaż, co raz częściej zastanawiam się, czy gorszy jest brak sławy, czy zła sława.

– A co ona tutaj robi? – teraz moja druga ulubiona osoba, zwraca się do mnie.

– Co cię obchodzi, co ktoś robi w moim mieszkaniu? – warczy do niej – Wyjdź stąd, kurwa!

– Zostawmy ich... – szepcze do mnie Scarlett i wciąga mnie i Allison wgłąb mieszkania – Co chcecie do picia?

Wtedy Allison unosi siatkę, którą macha Scarlett przed twarzą.

– A może, co ty chcesz do picia? Nie przyszłyśmy z pustymi rękami..

Nie powiedziałam Allison, o tej sytuacji ze sklepu, gdy byłam świadkiem, jak zabrakło im pieniędzy. Allison po prostu chciała wypić to, co lubi i przyniosła trochę więcej swoich ulubionych trunków. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro