Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień trzynasty - Kupno zwierzątka (BONUS)

(Nie przywyczajajcie się)

Remus wszedł do pokoju zmęczony, przeciągając się. Nim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, zrobić, czy chociażby się rozejrzeć, dopadł do jego partner, wręcz przygwożdżając go do ściany.

— S-Syriuszu? — zapytał, nie do końca wiedząc, co zrobić w owej sytuacji. Wilkołak ewidentnie wyczuwał kłopoty. Czyżby coś przeoczył? Syriusz niejednokrotnie zachowywał się jak rasowa kobieta, jeśli chodzi o fochy, to też miał się czego bać.

— Wytłumacz mi — zacisnął ręce na jego ramionach — wytłumacz mi co ma znaczyć katalog, który zostawiłeś na dole.

Remus uniósł brwii, zdziwiony.

— Jaki katalog, kochanie? — Nic sobie nie przypominał. A przynajmniej nie nic, co mogłoby wzbudzić zdenerwowanie animaga. Czyżby Lunatyk naprawdę był Lunatykiem i przez sen podrzucił coś sprośnego na stół?

— Nie pamiętasz? — Syriusz pokręcił głową, nadal bardzo przejęty. — W takim razie schodzimy na dół, teraz.

Remus nie miał nic do powiedzenia w tej sprawie. Po prostu, zgodnie z oczekiwaniem Black'a zszedł po schodach, a następnie wkroczył do kuchni. Na stole leżał magazyn, opisujący rasy różnych psów, kolorowe pisemko, w którym znaleźć można było masę przeróżnych informacji. Remus uśmiechnął się pod nosem. Faktycznie to tutaj przyniósł.

— Co to ma znaczyć? — warknął Syriusz.

— Nie rozumiem twojego oburzenia — odparł wesoło Lunatyk — Pomyślałem, że moglibyśmy sobie sprawić zwierzątko. Wiesz, żeby w domu było pełniej.

Syriusz z niedowierzeniem pokręcił głową po raz kolejny, jakby jego chłopak powiedział właśnie coś zupełnie absurdalnego.

— Wyobrażasz to sobie, Remusie? — Spojrzał ukochanemu w twarz. Może rozmówca tego tak nie widział, jednak w głowie Syriusza malował się obraz. Przed oczami miał wybitnej urldy Owczarka Niemieckiego, siedzącego na kolanach Remusa. Wręcz słyszał, jak woła go pieszotliwie, drapiąc go za uszkiem, lub gładząc po torsie. — To ja jestem jedynym psem w tym domu. Jak chcesz, mogę zacząć szczekać na listonosza i gryźć meble. Ale nie zgodzę się, abyś mi tutaj sprowadził inne zwierzę, które będziesz głaskał i nazywał swoim. Nie ma mowy.

Remus zaśmiał się.

— Więc to o to Ci chodzi? Myślisz, że byle pies by Cię zastąpił?

— Nie zamierzam ryzykować — Burknął, wyrzucając gazetę.

Remus jedynie uśmiechnął się pod nosem, aby następnie podejść do Wąchacza i lekko zwierzbić ręką jego włosy.

— Nie ma żadnej istoty, która mogłaby mi Cię zastąpić, Syriuszu — szepnął, stykając się z nim czołem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro