Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień trzeci - pierwszy pocałunek

Pamiętasz ten dzień, Remusie?

Zdawał się w niczym szczególnym nie wyróżniać, czyż nie?

W mojej pamięci pozostanie on jednak jeszcze na długie lata, jestem niemal wręcz pewny, że zabiorę go ze sobą do grobu.

Wydarzyło się to, kiedy jeszcze byliśmy w Hogwarcie. O ile dobrze pamiętam, była to końcówka czwartego roku naszej nauki. Wraz z resztą Huncwotów graliśmy wtedy w butelkę. James ukończył właśnie wyzwanie, aby wywiesić parę swoich pantalonow za oknem, a Peter złamał zasady, kilkukrotnie próbując wbiec do pokoju dziewczyn. Zawsze jednak kończył na podłodze. Butelka zakręciła się i wskazała na mnie. Uśmiechnąłem się serdecznie mówiąc:

— Wyzwanie. — Właściwie, naszą grę można było nazwać "Wyzwanie czy Wyzwanie" graliśmy już od dwóch kwadransów, a nikomu neszcze nie przeszło przez myśl wybranie prawdy.
Nawet Pettigerew uparcie utrzymywał, że będzie brał wyłącznie wyzwanie.

— No więc zrób trzy.. — zaczął Glizdogon.

— Coś szalonego! — zarządałem. Peter niepewnie rozejrzał się po pokoju i oznajmił:

— Pocałuj Lunatyka. — Przez moment zapadła cisza, w czasie której wymieniliśmy się spojrzeniami. Miałem wrażenie, że twoją twarz pokrywają nie tylko blizny, a również lekki rumieniec. Uśmiechnąłem się do ciebie, mówiąc:

— Nie ma sprawy. — James zaśmiał się, gdy zbliżyłem się do ciebie. Początkowo nie miałem weny, jak się za to zabrać, postanowiłem więc zachować się zupełnie spontanicznie. Przywarłem moimi ustami do twoich,  namiętnie Cię całując. Ze zdziwieniem poczułem, że Ty również odwzajemniasz gest. Po krótkiej (a przynajmniej dla mnie) chwili pragnąłem się od ciebie i zachichotałem, widząc twoją zdziwioną minę. Czego się spodziewałeś, że szybko i bez emocji dotknę twoich ust?

Ja również byłem zdziwiony, chociaż nie dałem tego po sobie poznać. Byłem zdziwiony, jak świetnie całujesz. Jak dobrze nasze usta do siebie pasowały. Zastanawiało mnie wtedy, czy kiedyś jeszcze spojrzę na twoje wargi w podobny sposób. W końcu odsunąłem się, mówiąc:

— Nieźle całuje, co? — Całą czwórką wybichliśmy śmiechem. To była dziecinna zabawa, Remusie, a mimo to z trudem przychodziło mi ukrycie zadowolenia po tym zdarzeniu

~*~

Bry. Jak wam dzień mija? Ja zaraz lecę na korki (meh, zachciało mi się, w ferie T.T) a potem pewnie odsypiać xD Mam nadzieję, że scenka przypadła wam do gustu ^^
Do jutra!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro