Dzień siódmy - wspólne zakupy
Pierwsze wyjście do Hogsmade było dla chłopców czymś zanadto ekscytującym. Byli niewiarygodnie zadowoleni, że mogli zobaczyć tę część magicznego świata.
Czuli się tak, jakby mogli zrobić wszystko. Mogli pić piwo kremowe, mogli biegać i rzucać się śnieżkami, mogli kupić we czwórkę tyle słodyczy, aby zasypać nimi ich dorminatoriun. Przede wszystkim jednak zżerała ich ciekawość. Byli choroblowie wręcz ciekawi, jak wygląda Hogsmade. Tak zresztą, jak reszta trzecioklasistów. Podniecenie dało się wyczuć w powietrzu. Za jakiś czas stanie się to dla nich normalne. Za jakiś czas wyjście do Hogsmade będzie po prostu urozmaiceniem och szkolnej rzeczywistości. Teraz jednak było zupełną nowością. A co za tym szło, było niezwykłym nieznanym.
Nareszcie dotarli na miejsce. Przez chwilę zastanawiali się. Cała czwórka Huncwotów sprzeczała się, gdzie teraz powinni iść. Oczywiście, że chcieli wszędzie pójść razem. Zobaczyć swoje reakcje na dane miejsce. Pośmiać się ze swoich głupkowatych twarzy. Spłatać figla Severusovi. Najpierw jednak czekała ich trudniejsza część planu. Należało podjąć decyzję.
W końcu, po dłuższych sporach, Syriusz, Remus, James oraz Peter odwiedzili sklep ze słodyczami. Wybór był ogromny. Rozdzielili się więc, cała czwórką poszła w swoim kierunku. Remus błądził pomiędzy działami. Nagle dostrzegł smakołyk, który wręcz musiał zjeść. Sięgnął po niego. Nagle poczuł, jak jego palce stykają się z palcami kogoś innego. Spojrzał w kierunku właściciela ręki, i dojrzał Łapę. Remus poczuł, jak pieką go policzki. Młody Black wyszczerzył zęby, oznajmiając:
— Wygląda na to, że czeka nas wojna domowa.
Remus również się uśmiechnął.
— Też coś. Już są moje.
~*~
W tej notce było naprawdę mało wolstar. Meh,przeprazzam, zmęczona po drodze jestem ;w;
No, i niestety, skończyły mi się ferie, to też w najbliższych dniach mogą pojawić się opóźnienia.
No, i zbliża się rozdział z gwiazdką. Muszę przyznać, że nie mam pojęcia, czym go zastąpić ;w;
No, tym czasem, do jutra!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro