Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🐾ROZDZIAŁ 60🐾 (16+)

DRUGI NA DZIŚ;*

(16+)

Perspektywa: Liam

Otworzyłem powoli drzwi od pokoju Bercika i zobaczyłem, że chłopak leży na łóżku twarzą do ściany.

- Brett? - wyszeptałem niepewnie, bo nie miałem pewności czy nie usnął.

Wszedłem w głąb pomieszczenia i przysiadłem na brzegu łóżka.

- Potrzebowałem kasy. - wymamrotał niewyraźnie w poduszkę.

- Rozumiem, Bercik. Na pewno nie robiłbyś takich rzeczy bez powodu. Nie jestem zły na ciebie czy coś. Dla mnie liczy się to co jest teraz, a nie co było kiedyś. I kocham cię. Czasami nawet myślę, że bardziej od jedzenia. Chociaż może nie. - zamyśliłem się.

Usłyszałem cichy chichot chłopaka, więc położyłem się obok niego i przytuliłem do jego pleców.

- Ja też cię bardzo kocham. Jesteś najlepszy. - odwrócił się przodem do mnie i zaczął patrzeć mi głęboko w oczy.

- Wiem, że jestem najlepszy. - odrzekłem z dumą, na co Brett znów zachichotał.

Lecz zaraz potem uśmiech zszedł mu z twarzy.

- Wstydzę się tego co robiłem. Ci wszyscy obleśni faceci, a nawet kobiety. To było straszne. - wyznał - Pewnej nocy przyjechałem do domu jakiegoś gościa. Poprosił o mnie w agencji. Zdziwiłem się, bo facet wcale nie chciał uprawiać seksu. A następnie tak po prostu mnie ugryzł. Powiedział, że chce w taki sposób mnie uratować, tylko że potem zniknął, a ja zostałem sam. Byłem okropnie zagubiony i nie wiedziałem co robić. Takiego właśnie znalazł mnie Scott i przyjął pod swoje skrzydła. - wyjaśnił.

- Przykro mi. - położyłem dłoń na jego policzku.

- Nie brzydzisz się mnie? - spytał ze strachem w oczach.

- Oczywiście, że nie. - zapewniłem, po czym cmoknąłem go w kącik ust.

Następnie złączyłem ze sobą nasze wargi. Moje serce przyspieszyło mi w piersi. Chociaż w sumie już nie było moje. Należało do Bercika.

Ręka brązowowłosego znalazła się pod moją koszulką, a jego usta coraz łapczywiej ocierały się o moje, przez co oblała mnie fala podniecenia.

Od dziś uwielbiam nasze poważne rozmowy!

Oderwałem się od jego warg, gdy poczułem śliczny zapach owoców tropikalnych. (dop.aut. (☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞)
Od czasu imprezy i naszego pierwszego razu, chowamy lubrykant pod poduszkę, aby był pod ręką.

Jedną dłonią rozpiął mi zamek w spodniach, a drugą z nawilżonymi palcami włożył pod tylnią część moich jeansów i niebieskiej koronki. Szybko odszukał moje wejście i wsunął do niego dwa palce. Zajęczałem, wciąż patrząc Bercikowi głęboko w oczy. Przejechał mocno po mojej prostacie i już nie wytrzymałem.

- Boże, Brett! - wykrzyczałem z jękiem.

- KURWA! IDŹCIE SIĘ PIERDOLIĆ NA DWÓR! JA CHCĘ SPAĆ! - usłyszałem wściekły wrzask Dylana zza ściany - JESTEM RANNY I ZMĘCZONY! - pożalił się.

Zachichotaliśmy wspólnie z Brett'em i złączyliśmy ze sobą nasze usta. Jego palce nadal drażniły mój czuły punkt, więc co chwila sapałem mu w wargi z rozkoszy. Również rozpiąłem mu spodnie i wkradłem się ręką pod jego bokserki. Objąłem dłonią penisa brązowowłosego i zacząłem go pieścić. Jęczałem coraz głośniej i częściej, czując jak dosłownie się rozpadam.

- A PIERDOLCIE SIĘ! MAM TO GDZIEŚ! - wykrzyczał Dylan, ale słyszałem jego słowa jak przez mgłę, bo byłem zbyt otumaniony przyjemnością, jaką daje mi Brett.

Umiejscowiłem swoją nogę wyżej na pasie chłopaka, aby mógł wkładać swoje palce głębiej we mnie. Zaczął całować moją szyję, więc odchyliłem głowę lekko w tył, nadal stymulując dłonią jego członka.

- Kocham twoje palcówki. - wymruczałem z przymkniętymi oczami.

Czułem jak uśmiechnął się z ustami przy mojej szyi. Przyspieszył ruchy swoich palców, tak samo jak ja ruchy swojej ręki. Po chwili z jękiem doszliśmy w tym samym czasie, jakbyśmy byli zgrani ze sobą idealnie.

- To teraz musimy się przebrać. - wysapał Brett, po czym cmoknął mnie w usta.

- I coś zjeść. - dodałem - DYLAN? THOMAS ZROBI DZIŚ OBIAD JAKIŚ? - chciałem wiedzieć.

- SPIERDALAJ! - odpowiedział.

- "A spierdalaj" - poprawiłem - Kiedy oni nauczą się wypowiadać to normalnie? - westchnąłem, następnie wtulając się w MOJEGO Bercika.

Perspektywa: Thomas

Usłyszałem głośny wrzask Dylana, więc poszedłem tam z kubkiem parującej herbaty w ręku.

- Co się tak pieklisz? - zdziwiłem się, wchodząc do naszego pokoju.

- Jak ja ci zazdroszczę twojego słuchu, Tommy. - wyjąkał, po czym zakrył sobie twarz poduszką.

- Nie rozumiem. - pokręciłem głową i postawiłem herbatę na stoliku.

Następnie wspiąłem się na łóżko i przytuliłem szatyna. Odrzuciłem poduszkę, a potem pocałowałem swojego Dylana w te jego zmysłowe usta. Chłopak od razu przerwał pocałunek.

- Nie potrafię się z tobą całować, gdy...- urwał, a potem spojrzał wściekle na ścianę - A PIERDOLCIE SIĘ! MAM TO GDZIEŚ! - wykrzyczał głośno.

Po jego wybuchu, szybko domyśliłem się o co mu chodzi. Stawiałem, że to Briam prowadzi "rozmowę", bo Scane chyba jeszcze nie weszło na ten poziom.

- Po prostu spójrz na mnie i postaraj wypocząć. Wyobraź sobie, że jesteśmy we własnym mieszkaniu, a wokół nikogo nie ma. - oznajmiłem, wplatając palce w jego włosy.

- Okej. - wyszeptał, po czym wtulił się we mnie.

Leżeliśmy tak jakąś chwilę. Uwielbiałem takie właśnie momenty, gdzie byliśmy zamknięci w swoich ramionach.

- Kocham cię. - wymruczałem łagodnie.

- SPIERDALAJ!

Spojrzałem z niedowierzaniem na Dylana.

- To było do Liama! - wyjaśnił szybko.

- No ja mam nadzieję, bo jeśli nie, to śpię dziś w gościnnym. - ostrzegłem.

- Moja marudo piękna, to naprawdę nie było do ciebie. Nigdy bym tak nie powiedział. Również cię kocham, Tommy. - zapewnił, a następnie zaczął całować mnie po całej twarzy, przez co chichotałem jak głupi.

Perspektywa: Zane

- Scottyyyyyyy. - wymruczałem słodkim głosikiem.

- Pierdol się. - burknął.

- Dobra, ale najpierw musimy się rozebrać. - stwierdziłem z szerokim uśmiechem.

- Idź sobie to Clem. - wymamrotał, po czym odwrócił się do mnie plecami.

- Ktoś tu jest zazdrosny. - skomentowałem.

- Wcale nie! Jestem tylko wkurwiony i obrażony! - wysyczał.

Podszedłem do niego i objąłem go od tyłu rękami, opierając podbródek o jego ramię.

- Kocham tylko ciebie, Scotty. Przez tyle czasu marzyłem o tym, aby być z tobą. Myślisz, że teraz gdy moje marzenia się spełniły, rozwaliłbym wszystko i to jeszcze dla dziewczyny? - spytałem, wypowiadając słowo "dziewczyny" z odrazą - Mam ci to powtarzać co chwila? - wywnioskowałem, gdy milczał - Okej. Kocham cię. - wyszeptałem mu do ucha - Kocham ciebie i tylko ciebie. - zamruczałem, przejeżdżając nosem po jego policzku.

- Przestań! - burknął.

- Kocham ciebieeeeee...

- Dobra, rozumiem! Zamknij już się! - przerwał mi.

- Więc już się nie fochasz? - upewniałem się.

- Trochę. - przyznał.

Przewróciłem oczami.

- A co mam zrobić, żebyś już w ogóle się nie fochał? - zapytałem, patrząc lubieżnie na jego usta, kiedy przekręcił lekko głowę w moją stronę.

Umiejscowiłem dłonie na jego biodrach. Jeszcze trochę a zacznę się ślinić na jego widok.

- Idź posprzątaj salon. - nakazał, po czym wyplątał się z mojego uścisku i wyszedł z pokoju.

- Co? - niedowierzałem.

Poszedłem za chłopakiem i zatrzymałem go w korytarzu.

- Chcesz żebym się nie fochał? Posprzątaj salon. - wzruszył ramionami.

- No chyba żartujesz. - prychnąłem.

- Więc śpisz dziś na kanapie. - zdecydował.

- No i dobrze! - burknąłem.

- I przytulać też mnie nie będziesz! - ostrzegł.

- Przeżyje! - zapewniłem.

- Całować także. - dopowiedział z założonymi rękami.

- Trudno! - wykrzyczałem wkurzony.

Nagle drzwi obok się otworzyły i zza nich wyjrzał Liam, ubrany w bluzę Brett'a.

- Zastanów się dobrze, Zane, bo zamówiłem dla was lubrykant egzotyczny. - poinformował.

- Idę posprzątać w salonie! - zdecydowałem szybko.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Liam

NOTKA OD AUTORA
Ogólnie ten rozdział nie miał być 16+ xd Liam miał zapewnić Brett'a że go kocha i jego przeszłość nic nie zmienia oraz mieli się poprzytulać na łóżku, a pod koniec pisania ich sceny okazało się, że muszę dopisać (16+) na górze 😂 Briam tak na mnie działa xddd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro