Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🐾ROZDZIAŁ 15🐾

Perspektywa: Dylan

Dziś miałem ciężką noc przed sobą. Scott i Mike odsypiali patrol, który odbyli w dzień, a nam z Brett'em przypadła nocka, tylko, że nie mogliśmy zostawić Liama samego, więc musieliśmy zabrać go ze sobą. Scotty stwierdził, że to nawet i lepiej, bo nauczymy go patrolowania terenu.

Zdecydowaliśmy, że Brett zrobi kółko wokół naszych ziem, bo to on był najszybszy ze stada, więc szybko się uwinie. A ja...no właśnie, zostałem z Liamem. Lubię go, ale jego dziecinny charakter czasami mnie przeraża.

- Biegając po lesie musisz skupiać się przede wszystkim na zapachach. Wiesz już jak pachnie każdy z nas, więc jeśli wyczujesz zapach obcego wilka w pobliżu, od razu zawiadamiasz stado, rozumiesz? - spojrzałem na chłopaka.

- Po co? - spytał niewyraźnie, bo w buzi miał podłużną, czerwoną żelkę, którą mu dziś kupiłem, będąc z Tommym w sklepie.

- Bo to może być atak. - wyjaśniłem.

- To nie atakują was tylko łowcy? Znaczy nas. - poprawił się szybko.

- Czasami dochodzi do sprzeczek między stadami. O inne wilkołaki, bądź o teren. - oznajmiłem - Spójrz teraz przed siebie. Co widzisz? - zapytałem.

- Emmm...nic? - odrzekł niepewnie.

- Właśnie, bo nie używasz swojego wilczego wzroku. Dlaczego? - zaciekawiłem się.

- Wyglądam strasznie z żółtymi tęczówkami. - burknął z niezadowoleniem.

- Liam, jesteś wilkołakiem i musisz zaakceptować wszystkie rzeczy z tym związane. - upomniałem.

- Bez tego też sobie poradzę! - uparł się.

Mam dość...

- Okej, jak uważasz. Chodź za mną i spróbuj wywąchać jakiś zapach. - nakazałem, po czym odwróciłem się tyłem do chłopaka i zacząłem iść przed siebie.

Bez większego problemu znalazłem ścieżkę, którą przed chwilą biegł Brett. Liam także powinien wyczuć jego zapach. Powinien wiedzieć, że chłopak niedawno tutaj był.

- I co? - spytałem.

- Czuję coś, jakby...- urwał, a wraz z tym usłyszałem spory hałas za plecami.

Przystanąłem w miejscu i uniosłem wysoko brwi w górę, po czym odwróciłem. Liama nigdzie nie było. Ale za to była dziura w ziemi, którą ja bez problemu ominąłem wcześniej.

- Liam? - podszedłem bliżej.

- Nic mi nie jest! - wykrzyczał, wygrzebując się spod ziemi i liści.

Nie wierzę w tego chłopaka...

- W porządku? - zapytałem, starając się ukryć zniecierpliwienie w głosie.

- Nie. - odparł ze smutkiem i przez moment naprawdę się przestraszyłem, że coś mu się stało przez upadek - Zgubiłem żelki. - dodał cicho.

Spokojnie, Dylan. Myśl o czymś przyjemnym i się nie denerwuj. Myśl o Tommym! Tak! O pięknym, słodkim i uroczym Tommym!

- I dlatego musisz używać swojego wilczego wzroku. - powiedziałem łagodnie.

- Okej. - zgodził się z niechęcią, a jego oczy błysły na żółto.

- To idziemy dalej. Powiedz mi co wyczuwasz? - poprosiłem, wznawiając marsz.

- Gumy owocowe! - wykrzyczał nagle i podbiegł do mnie, po czym wyjął mi z kieszeni paczkę gum - Miam! - ucieszył się.

- Wiesz, Liam, chodziło mi raczej o zapach Brett'a lub coś w tym stylu. - westchnąłem.

A z gumami mogę się już pożegnać.

- Myślałem, że zapach Brett'a jest akurat oczywisty. Wyczuwam go cały czas. - oznajmił z pełną buzią - Nawet teraz bardziej. Chyba wraca. - zauważył.

Ucieszyłem się, że zmysły Liama działają bez zarzutu i wie jak je wykorzystywać, bo ja też wyczułem, że Brett do nas zmierza. Trzeba tylko popracować nad jego wybuchami złości. Nie mogę pozwolić aby zrobił przez przypadek komuś krzywdę. Na przykład Tommy'emu.

- Hej, teren czysty! - podbiegł do nas po chwili Brett - Jak tam nauka, Sezamku? - spytał Liama.

- Wpadłem do dziury. - pochwalił się - I zgubiłem żelki. - dodał smutnym głosem.

- Miałeś go nauczyć patrolowania. - ochrzanił mnie Brett.

Tsa, super.

Perspektywa: Thomas

Naprawdę się bałem. Wilk zawarczał ponownie, pokazując mi swoje ostre kły. Miałem już cofnąć swoją dłoń, ale nagle zwierzę przestało warczeć i uniosło, ochlapnięte wcześniej uszy.
Ku mojemu zdziwieniu, powąchał moją rękę, a potem pozwolił mi położyć ją na jego łbie.

To tak jakby chciał mi przekazać w ten sposób, że nawet jeśli ja się wycofam, poddając się, to on tego nie zrobi.
Uśmiechnąłem się lekko, wplatając palce w gęste futro wilka. Nasze oczy się spotkały, co sprawiło, że uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.

Uchyliłem powieki. Nawet ze swojego pokoju słyszałem jak Theo urzęduje w łazience. Wstałem, wziąłem czyste ciuchy i udałem się pod drzwi, gdzie był przyjaciel.

- Długo jeszcze? - spytałem, opierając się o drewnianą powłokę.

- Jeszcze tak z...pół godziny! - odpowiedział.

- Co?! Pół? - wkurzyłem się - Ile ty tam już siedzisz?! - chciałem wiedzieć.

- Wstałem o szóstej. - usłyszałem odpowiedź.

A jest siódma!

- Co ty tam robisz godzinę?! - wybuchłem.

- Chcę ładnie wyglądać. - wyjaśnił.

Westchnąłem cicho.

- Theo, nawet jakbyś założył na siebie worek na śmieci, to i tak Mike patrzyłby się na ciebie, jakby chciał cię zgwałcić. Zawsze tak patrzy. - przewróciłem oczami.

- Serio tak patrzy? - spytał.

- Tak. - odrzekłem zmęczonym głosem.

Zaraz potem usłyszałem odgłos przekręcanego zamka, więc otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

- Sam nie wiem czy dobrze robię. Pal licho, że Mike to wilkołak, ale on chyba chce mnie tylko do łóżka zaciągnąć. - stwierdził przyjaciel, opierając się rękoma o zlew.

- Weź go na przetrzymanie. A teraz daj mi się umyć. - nakazałem, kładąc ubrania na szafkę koło prysznica.

- Jego nie da się wziąć na przetrzymanie. Za bardzo na mnie działa. - oznajmił.

- Więc, udawaj, że nie działa. Jeśli sobie odpuści, znaczy, że chodziło mu tylko o seks, a jeśli nadal będzie się starał, to wiadomo. - wzruszyłem ramionami - Chcę się umyć. Teraz. - przypomniałem mu jeszcze.

- Ej! To nie jest taki głupi pomysł! Będę udawał, że nie chcę z nim żadnego "tego" i zobaczymy jak się zachowa! Dodatkowo będę wredny! - ucieszył się chłopak.

- Fajnie, a teraz daj mi się w końcu umyć, Theo. Pamiętaj, że musimy odwiedzić Liama i przy okazji wziąć informacje o nowym stadzie od Scott'a. - westchnąłem.

- A dzwoniłeś już do rodziców Liama? - spytał.

- Emm...jeszcze nie. Jak wrócimy to zadzwonię. - odpowiedziałem - A teraz won! - dodałem z niecierpliwością.

- Poczekaj, jeszcze tylko poprawię włosy. - odwrócił się w stronę lusterka.

- Dobra, umyję się przy tobie. - ostrzegłem i zacząłem się rozbierać.

- No już idę, idę. - wymamrotał, jeszcze raz przyglądając się sobie w lusterku.

- Zrób kawę w tym czasie. - poprosiłem, wchodząc pod prysznic.

- Spoko. Ej, masz fajny tyłek. - stwierdził.

- Zaraz dostaniesz po głowie tą szczotką do mycia pleców. - zagroziłem.

- Idę zrobić kawę. - zdecydował szybko, wychodząc z łazienki.

Zachichotałem pod nosem. Kocham tego idiotę jak brata. Brakuje mi tu jeszcze Liama. Za bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że zawsze się gdzieś tutaj kręcił. Siedział na kanapie, oglądając telewizję, podjadał mi jedzenie z garnka, zachowywał dziecinnie albo śmiał się z niezbyt zabawnych żartów Theo.

Tęsknię za nim.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Dylan i Liam

Gif w rozdziale: Liam

Gif 2 w rozdziale: Scena ze snu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro