Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Zaczęło się od wody po kostki, ale na tym nie koniec. Teraz woda sięga mi do pępka, a ja nie wiem co robić. Pływać nie umiem, więc no.

- No dalej, myśl.-mruknęłam do siebie podnosząc ręce, aby ich nie zamoczyć.

Jedyno co mogłam w tamtej chwili robić, to czekać na koniec tego całego "badania". Ja się nie dziwię, że ten chłopczyk nie przeżył.

Chryste, poziom wody jest mi już do gardła, a mój strach sięga zenitu. Poczułam coś, czego tak bardzo nie chciałam czuć.

Dzikość.

Nieokiełzana, niczym nie zmącona i bezwzględna dzikość. Z całych sił ją powstrzymuje, lecz wiem, że długo tego nie ukryje. Kiedy już mam się poddać naturze, woda powoli opada, a moje stopy spowrotem stykają się z podłogą. W minute pomieszczenie zostaje odsączone z cieczy, a ja padam na kolana całkowicie obdarta z sił. Zdążyłam jeszcze zauważyć, jak podchodzi do mnie dwóch strażników zanim zapadła ciemność.

- Ej, ej, żyjesz?-usłyszałam czyjś znany głos, przez co gwałtownie się podniosłam do siadu z ciężkim oddechem.

- Chryste, spokojnie.-inny znany mi głos.

Kiedy mój wzrok nieco się ustabilizował zobaczyłam azjate i kilka innych osób, które kojarze. Odetchnęłam z ulgą padając spowrotem na plecy.

- Gdzie jestem?-zapytałam wodząc wzrokiem po białym suficie.

- W celi.-odpowiedział azjata, a ja zacisnęłam powieki mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.- Masz.-okrył mnie swoją koszulką, którą wcześniej ściągnął przez głowę.- Też to przeżyłem.

- Czemu oni to robią? Byłam o krok od...-zanim zdążyłam się wygadać jego dłoń już zakrywała moje usta.

- Csii...-przełożył swój palec wskazujący do ust.- Ściany mają uszy, a sufit kamery.-zauważył uwalniając moje usta.- Odpocznij, na pewno znów po ciebie przyjdą.

- Chryste Panie.-mruknęłam kładąc głowę na podłodze.

Udało mi się zasnąć na godzinę, chociaż azjata mówił, że mam być czujna. Po prostu nie mogłam utrzymać swoich powiek. Zostałam brutalnie obudzona kopnięciem w bok brzucha, po czym podciągnięta do jakiegoś czarnego pokoju.

Nie zdążyłam się zorientować w sytuacji, a za chwilę zgasło świateło i pojawił się ogień na środku pokoju. Zadziałało to na mnie jak nic wcześniej.

Tak bardzo się starałam, powstrzymywałam, ale nie wyszło. Tym razem nie udało mi się powstrzymać wilka i przejął on nade mną kontrolę.

Zawyłam niekontrolowanie jako wilczyca, a następnie warknęłam na ogień, który zaczęłam powoli okrążać. Usłyszałam coś w głośnikach i było to nieznośnie piskliwe, przez co moja głową zaczęła boleć, a ja starałam się łapami pocierać obolałe uszy, ale nic to nie dało. Pod naporem bólu, dźwięku, ognia i dezorientacji, zemdlałam.


Krótki i wymuszony rozdział, ale to z powodh tego, że wciągnęłam się w nową książkę, która już niedługo się pojawi 😉 A więc pilnujcie mnie kochani 😋

Miłej nocy🎉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro