Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Choroba psychiczna to strasznie samolubna rzecz.

Intensywne światło.

Jakiś idiota w białym kaftanie rozchyla moje powieki żwawo poruszając latarką.

Wrzasnąłem uderzając mężczyznę w rękę i mrugając pośpiesznie oczami. 

Wszystko było białe.. ale nie był to skutek światła latarki. Znalazłem się w miejscu, które do przyjemnych nie należało. Białe ściany otaczające mnie zewsząd były fundamentem szpitala, który swoją ponurą aurą podkreślał powagę sytuacji. Moja "dieta-cud" doprowadziła mnie do takiego stanu, w którym moje inne części ciała musiały przyjmować zmielony pokarm przesuwający się w dół poskręcanej spiralnie rurki. 

- Czy wszystko będzie z nim w porządku? - usłyszałem cichy kobiecy głos pomieszany z nutą rozpaczy. Blada jak jedna ze ścian, które mnie otaczały, czterdziestolatka ledwo trzymała się na nogach, co jakiś czas wycierając mokre od łez policzki chusteczką.

- Jego organizm jest bardzo silny i wyraża wolę walki. Po hospitalizacji przeniesiemy go do szpitala psychiatrycznego.

Ostatnie słowa postawiły mnie na baczność. Mimo ciągłych zawrotów głowy i bólu wszystkich przytwierdzonych do kości mięśni zerwałem się na nogi. Z towarzyszącym mi szaleństwem, jak wariat, zacząłem oswobadzać się ze wszystkich przymocowanych do mojej skóry kabelków. Dwóch rosłych mężczyzn wtargnęło do sali przytrzymując moje ciało miotające się w konwulsjach. Nie miałem sił, by im się przeciwstawiać. Czułem ogromny wstyd, gdy moja matka spojrzała mi w oczy z wyraźnym smutkiem. 

- Nie zabierzecie mnie do żadnego psychiatryka! Jestem normalny! - wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Ochroniarze z wielkim trudem położyli mnie na szpitalnym łóżku. Po krótkiej chwili pojawiła się pielęgniarka z całym arsenałem środków uspokajających i pasów, którymi przytwierdzono mnie do stalowego stelaża pryczy. 

Cała agresja wyparowała w chwili, gdy w pośladku poczułem małe ukłucie. Powieki stały się cięższe, a ja uspokoiłem się na tyle, by lekarz mógł uświadomić mi co mnie czeka dalej.

- Panie Wellinger, chcemy pomóc. Pana organizm nie dostał pokarmu od kilku dni. - doktor ze stetoskopem przewieszonym na szyi poprawił wężyk, w którym pożywienie się zatrzymało, po czym usiadł w fotelu splatając palce na klatce piersiowej i zakładając nogę na nogę. - Wszyscy tutaj rozumiemy, że jesteś sportowcem Andreas. Lecz nie takim kosztem. Twój przewód pokarmowy jest zniszczony od ciągłych wymiotów. Musisz wyjść z tego teraz - później nie będzie już odwrotu. 

Miałem nadzieję, że nikt nie odkryje mojej prawdy. Wymioty, mniejsze porcje jedzenia i tabletki na przeczyszczenie były moją receptą na dalekie loty. Starałem się ukrywać problem przed wszystkimi - przyjaciółmi z kadry, rodziną i trenerem. Teraz jeśli się dowiedzą, będę dla nich nikim. Zrozumieją, że wcale nie jestem zdolny - to mniejszy ciężar ciała pomagał mi zdobywać rekordy i piąć się na sam szczyt. 

- Nie rozumiem.. jak oszukiwałeś system? Jesteś ważony przed zawodami. Musieli zauważyć..

- Wchodziłem na wagę z obciążeniami. Nie było to wcale takie trudne. - szepnąłem siląc się na słaby uśmiech w kierunku mojej mamy. Jej ponura twarz nie odwzajemniła mojego gestu. 

- Musisz zrozumieć, że nie chcemy cię skrzywdzić. Nie jesteś temu winny. Andreas, odpowiednia terapia może cię wyleczyć. Możesz wrócić do skakania zdrowy i pełen sił.  - mężczyzna wstał odpinając pasy, które wżynały się w moją skórę. Z wdzięcznością spojrzałem prosto w jego oczy bezsilnie poruszając głową na znak zgody.

Lekarz uśmiechnął się pokrzepiająco i położył dłoń na moim ramieniu.

Jeszcze nie jest za późno na zmianę, która jest nieodzownym elementem życia. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro