Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Ambicje są zawsze wrogiem spokoju.

- Andreas! Zielone światło!

Potrząsnąłem głową mrugając rytmicznie powiekami. Moje ciało opinał ciasny kombinezon. Dopiero po sekundzie zdałem sobie z tego sprawę.

Jestem na belce startowej. Muszę oddać jak najlepszy skok.

Nabrałem powietrza w płuca poprawiając gogle spoczywające na czerwonym od mroźnego wiatru nosie. Wbiłem wzrok w próg skoczni. Mocne wybicie i dalekie lądowanie było moim celem. Trzeba tylko skutecznie się rozpędzić.

Z całych sił odepchnąłem się od belki wsłuchując w postukiwanie nart o tory najazdowe. Ciekawe jaką prędkość uzyskałem. Im szybciej narty przesuwały się po torach, tym mocniej biło moje serce.

Kochałem tą adrenalinę, która towarzyszyła mi z każdym skokiem. Poddając się delikatnym ruchom wiatru czułem ulgę. Wolność. Skoki pozwalały mi uciec od szarej rzeczywistości. Nigdy jej nie lubiłem.

Koniec najazdu zbliżał się nieubłagalnie. Wiedziałem w jakim momencie należy odbić się, by uzyskać zadowalający efekt. Miałem to we krwi.

Uczucie nieważkości. Znak, że byłem w powietrzu.

Spojrzałem na zieloną linię, która zwiastowała moją wygraną. Jeśli ją przekroczę, będę stał na najwyższym stopniu podium. Tego właśnie chciałem. Zdobywać szczyty. 

Byłem orłem. Czułem się jak drapieżnik, który próbuje schwytać swoją ofiarę. Zbliżałem się do niej z rozczapierzonymi szponami.

Upolowałem.

Wygrałem.

Z euforią wyrzuciłem ręce w górę. Byłem szczęśliwy, że wszystko szło w dobrym kierunku. Moja forma w tym sezonie była powalająca. Miałem tego świadomość. Wiedziałem również, co jest tego powodem.

Z nadzieją spojrzałem na przeogromny ekran. Jestem na pewno pierwszy. Ale o ile punktów lepszy?

Kolosalna przewaga nad drugim miejscem. Zamknąłem oczy napawając się chwilą triumfu.

Wank, Leyhe, Eisenbichler i Geiger zamknęli mnie w swoich ramionach. Przez siłę ich natarcia wylądowałem na miękkim śniegu wpatrując się w niebo usiane błyszczącymi gwiazdami. Uśmiechnąłem się pod nosem.

Chcę być wielki. Mam na to sposób.

✶✶✶✶✶✶✶✶

- Andreas, co sprawia, że jesteś w tak dobrej kondycji? - pierwsze pytanie zadała niska blondynka z delikatnie zakrzywionym nosem. Kurczowo ściskała w swoich niewielkich dłoniach mikrofon z logiem niemieckiej telewizji. Jej aksamitny głos wywołał u mnie dreszcze

- Treningi i jeszcze raz treningi. Nie opuszczam żadnego. Jestem wytrwały i nie wyobrażam sobie dnia bez ćwiczeń. - poczęstowałem dziennikarkę serdecznym uśmiechem sięgając po butelkę wody stojącą na ladzie. Podrzuciłem ją z refleksem chwytając i odkręcając nakrętkę. Zwilżyłem usta poprawiając się w niezbyt wygodnym fotelu.

- Wellinger, jesteś niesamowity. Co jest twoim kolejnym celem? - mężczyzna w okularach podniósł dłoń po czym przemówił, gdy dostał pozwolenie. Zsunął okulary na czubek nosa dzierżąc w dłoni długopis, mocno dociśnięty do białej, nieskazitelnej kartki.

Na mojej twarzy pojawił się zalotny uśmiech. Zacisnąłem pięści patrząc wyzywająco na tłum.

- Wygram Raw Air.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro