𝑃𝑟𝑜𝑙𝑜𝑔
— Zostaw mnie! – przeraźliwie miauknął mały kocurek. — Puszczaj!
Potężny kocur zaraz po chwili upuścił na ziemię kocurka.
— Następnym razem gdy naskarżysz jeszcze raz na cokolwiek, a będziesz wiedział, że jest coś z tym wspólnego ze mną nie ręczę za siebie. – splunął na niego wzrokiem i okrążył kilka razy.
— Tak po za tym zapamiętaj moje imię póki jeszcze masz szansę wiedzieć kto tu rządzi. – warknął zabójczym spojrzeniem Kamienny Pazur i odszedł.
Kociak trząsł się i mimo zabójczego posłania i każdej groźby wiedział, że musi zawiadomić przyjaciela o zdradzie Klanu przez Kamiennego Pazura. Nie miał jednak na to odwagi.
— Gdybym mógł już zacząć walczyć lub zadać pierwszy cios wrogowi – pomyślał Płomyk.
- Witaj Płomyku - miauknęła w jego stronę jasnoszara kotka, Bluszczowa Łapa - Co tutaj robisz? Nie powinieneś być już w żłóbku? - zapytała niepewnie krzywiąc pyszczek. Kociak twardo przełkną ślinę - M-m-y mamy zdrajcę w Klanie... - zaprotestował uchylając głowę w dół - Jak to zdrajcę?! - zapytała przerażona uczennica.
- Nie mogę powiedzieć kto nim jest... Wracajmy do obozu. - miauknął w jej stronę kierując swoje błyszczące oczka na jej gęste, ciepłe futro. Kotka uniesła głowę na swoje ciemnoszare łapy - Czyżby mógł to byś Kamienny Pazur? Od dwóch księżycy prawie wcale nie widać go na naszym terenie... - pomyślała unikając pacnięć Płomyka - Bluszczowa Łapo! - wrzasnął wreszcie nadpobudliwie Płomyk - Zobacz zobacz!
Kotka uniesła spojrzenie na krajobraz pokazany przez kotka łapą - To Cierń! - miauknął zniewalająco - To Cierń i Kamienny Pazur... Lepiej zawiadomię o tym Szarą Gwiazdę - splunęła wyrywając ślady na ziemi - Lepiej nie, Kamienny Pazur obiecał mi, że jak cokolwiek naskarże to nie ręczy za siebie. - bruknął w stronę niecierpliwiej uczennicy.
Kotka rozmyśliła się - Szybko do obozowiska zanim nas zobaczą! - syknęła w głębokiej ciszy pociągając za sobą Kociaka.
Gdy oboje znaleźli się już w legowisku niecierpliwie przebierając łapami rzucili się na przywódcę - Mamy zdrajcę!
Szara Gwiazda stał jak wyryty nie wiedział gdzie ma iść i zobaczył Płomyka - Kto to taki? - zapytał ze strachem. Koty z przekonaniem otworzyły szerzej oczy - To Kamienny Pazur! - plasknął Płomyk tak, że echo odgłosu odbiło się od Skał i wbadło do Głuchego Lasu, w którym rozmawiał Cierń i Kamienny Pazur
Pov. Kamienny Pazur
- Czy ja właśnie słyszałem swoje imię? - miauknął z niecierpliwością patrząc na czarnego kocura - Stary to pewnie nic poważnego. - odpowiedział z przekonaniem Cierń. Kamienny Pazur podejrzewał, że znowu doniosła się skarga, ale oczywiście była to zasługa Płomyka! - Ja muszę już iść. - miauknął z przekonaniem Kamienny Pazur - Do zobaczenia jutro!
Cierń tylko w pożegnaniu skinął głową. Biegł ile sił w łapach, by tylko móc dotrzeć do legowiska.
Gdy ciemny, masywny Wojownik dotarł na miejsce Płomyka i Bluszczowej Łapy już tam nie było - Witaj Szaro Gwiazdo. - miauknął na powitanie by nie obsycać się podejrzeniami - Czy mógłbym poprowadzić dzisiejszy nocny patrol?
Szara Gwiazda rzucił przeczące spojrzenie z lodowatych oczu - Musisz zostać w legowisku. - miauknął skrzywiając ogon.
Dwa koty stanęły teraz twarz w twarz przed sobą, nie odstępywały od siebie ani jednej łapy. Jeden ciemniejszy Kamienny Pazur wywyższał potężnego Przywódcę o połwę długości ogona - Czy coś się stało? - zapytał łagodnie Kamienny Pazur chowając pazury. Szara Gwiazda popatrzył na niego niepewnie - Giń! - szary przywódca rzucił się zboczem na ciemnego kocura po czym powalił go na ziemię. Kamienny Pazur wstał i ciągle zmieniał miejsce, co utrudniało to w ataku.
- A teraz skoro leżysz powiedz mi prawdę, Co knujesz?!
Kamienny Pazur wstał i otrzepał swoje futro z błotnistej ziemi - Mogę mieć coś w sobie prywatnego prawda? - miauknął odwracając się na podchodzącą do nich Karmicielkę - Słuchaj, sparwa jest dosyć poważna, dlatego, że jutro chciałbym zorganizować zebranie. - syknął Szara Gwiazda - I chciałbym też, aby w nim było widać Ciebie!
Kamienny Pazur popatrzył na niego z góry - Może nieprzesiaduje tu często, ale co mnie obchodzi twoje zebranie i co ja mam wspólnego z nim?! - splunął na niego wzrokiem.
- Właśnie jutro zacznę dopasowywać mentorów dla uczniów i wszyscy wojownicy zarówno jak i uczniowie mają obowiązek tam być! - odpowiedział z ochrypiałym głosem. Kamienny Pazur tylko przekręcił oczami - Ty chyba sobie robisz żarty, że wybierzesz mnie na mentora - zaprotestował - Nie, nie kpię! Na mentorów uczniów wybieram solidnych, pracowitych lojalnych wojowników wobec Klanu!
Kamienny Pazur zawstydził teraz wzrok, z drugiej strony żałował słów, które wypowiedział wcześniej, bardzo chciał mieć ucznia i wyszkolić go, jednak czasami nerwy przekraczały jego długość ogona.
701 słów.
( ta książka przechodzi remonty yeeah)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro