Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

           Brunatna Łapa nawet nie czuła bólu w ranach tak była przerażona,ale nawet jeśli komuś powie o tym co zrobił Mroczny Ogon to kto jej uwierzy?Może liczyć jedynie na Mulistą Łapę i może Srebrną Korę.Postanowiła że na razie zostawi to dla siebie może on nie zrobił tego świadomie?Może myślał że była uczennicą Klanu Księżyca.Otrząsnęła się i zauważyła że zmierza do niej medyczka.Szylkretowa kotka obejrzała ją i zaczęła przyciskać pajęczyny do ran z jakimiś ziołami ale Brunatna Łapa nie wiedziała jakie zioła to były.

-Dobrze nie widzę nic oprócz paru zadrapań, tylko jedno z nich jest dość głębokie ale nałożyłam odpowiednie zioła aby w ranę nie wdała się infekcja.Czy coś jeszcze cię boli?-miałkneła Orlicowy Wzrok.

-N-nie.-odpowiedziała próbując się uspokoić.

-Mhm, jak coś będzie nie tak przyjdź do mojego legowiska-mruknęła i pokłusowała do kolejnego kota.Brunatna Łapa o dziwo postanowiła wyjść na spacer, sama dziwiła się że po bitwie ma jeszcze siłę iść.Zatrzymała się dopiero kiedy usłyszała miałknięcia w oddali.Otworzyła pyszczek i posmakowała powietrza,to tylko Klan Wody więc nie miała czym się przejmować, był to prawdopodobnie patrol który miał sprawdzić czy Klan Księżyca na pewno opuścił terytorium Klanu Chmury.Lepiej wrócę już do obozu-pomyślała kotka.Tym razem poszła wolniejszym krokiem.

         Gdy doszła do obozu weszła do środka i zobaczyła sporo zmartwionych kotów.Tylko co ich tak martwi?-zadała sobie pytanie.Przy legowisku uczniów zauważyła Mulista Łapę więc podbiegła do niego.

-Hej! Mulista Łapo!-miałknęła na powitanie kiedy już się do niego zbliżała.

-Uh...Cześć..-wymamrotał.

-O co chodzi? Czemu wszyscy są tacy...zmartwieni?-mówiła siadając obok niego.

-To ty nie słyszałaś?-zdziwił się uczeń.

-Wyszłam na spacer...potrzebowałam tego...-popatrzała w bok bojąc się że zobaczy strach w jej oczach, a nie miała ochoty na razie rozmawiać o tym co stało się w bitwie.

-Rozumiem-mruknął i na chwilę zapadła cisza-Czarna Stopa odniósł poważne rany  w bitwie z Klanem Chmury...nie wiadomo czy przeżyje...-wytłumaczył w końcu.

-Wiem że nie był dla ciebie zbyt miły tak jak zresztą cały klan ale to jednak zastępca przywódcy...-powiedział jeszcze.

-Mam nadzieje że to przeżyje, wiem że jest ważnym członkiem klanu i nieważne jaki dla mnie był, musi przeżyć gdyż klan go potrzebuje.


            Brunatna Łapa właśnie układała się do snu kiedy usłyszała wołanie Jarzębinowej  Gwiazdy.Wstała niechętnie opuszczając ciepłe legowisko i podeszła do głazu.Z legowisk zaczęły wyłaniać się i zbierać pod głazem koty.

-Mam dla was straszną nowinę...-powiedziała  z żalem i chyba każdy już domyślał się o co może chodzić.

-Czarna Stopa nie żyje-wymamrotała i akurat dwoje wojowników wyszło z legowiska medyczki niosąc ciało zastępcy, zanieśli je pod głaz i dołączyli do reszty kotów.

-Był wspaniałym zastępcą lecz teraz muszę wybrać nowego...-podniosła głowę ku niebu na którym pojawiali się już wojownicy Klanu Gwiazdy-Te słowa wypowiadam nad ciałem Czarnej Stopy by jego dusza mogła usłyszeć i zaaprobować mój wybór.Nowym zastępcą  przywódczyni klanu Wody zostanie Jaskółcze Skrzydło!

-Jaskółcze Skrzydło!-zawołał Bukowa Łapa.

-Jaskółcze Skrzydło! Jaskółcze Skrzydło!-podjął Prędki Lot.W końcu cały klan zaczął wykrzykiwać imię nowego zastępcy  przywódczyni,Brunatna łapa również.Za to  Jaskółczy Wzrok stał oniemiały.

-Teraz zbierzmy się aby czuwać przy Czarnej Stopie-miałknełą przywódczyni kiedy wiwaty ucichły.Kotka zeskoczyła z głazu i podeszła do byłego zastępcy aby się pożegnać za jej przykładem poszły inne koty.W końcu przyszła pora na Brunatną Łapę.Uczennica wcisnęła nos w sierść dawnego zastępcy jak zrobiły to koty przedtem,jej nos zalał odór śmierci.

-Niech klan gwiazdy oświetla ci drogę-wyszeptała i odeszła na bok.

            Kolejnego ranka trąciła ją czyjaś łapa w bok, otworzyła zaspane oczy i ujrzała Mrocznego Ogona.

-Idziemy na trening-syknął.

-D-dobrze-mruknęła i wyszła za mentorem powoli,przez wczorajsze czuwania prawie w ogóle się nie wyspała.Zobaczyła że starsi wychodzą pochować Czarną Stopę.

-Dalej, idziemy-warknął Mroczny Ogon i poszedł do wyjścia.Uczennica potruchtała za nim powoli  rozbudzając się.

-Dziś będziemy polować-wywrócił oczami jakby nie chciało mu się tłumaczyć wszystkiego-Dalej pokaż jak polujesz.

-Ja nie umiem polować-popatrzała na niego z strachem w oczach, bała się do czego będzie zdolny jeśli zaatakował ją w czasie bitwy.

-Nie obchodzi mnie to!-warknął-Po prostu spróbuj.

      Brunatna Łapa wzięła głęboki wdech po czym posmakowała powietrza, wyczuła mysz, znała mniej więcej zapachy zwierzyny przez zdobycze które jadła, jednak sama nic nigdy nie upolowała.Wypatrzyła stworzonko które wcześniej wyczuła więc przykucnęła i zaczęła się skradać,jej ogon podrygiwał nerwowo i przez przypadek nastąpiła na gałązkę która wydała trzask.Przez dźwięk gryzoń zaczął uciekać i schował się w swojej norze gdzie kotka nie mogła go już dosięgnąć.

-Pszczoły zalęgły ci się w mózgu? Chodzisz głośno jak borsuk! Po za tym twój ogon machał na lewo i prawo.Nawet nie patrzysz gdzie idziesz, nadepnęłaś  na gałązkę!Na klan gwiazd czemu ty musisz być moją uczennicą!-warknął-Ale czego można było się spodziewać po włóczędze!-syknął jeszcze.

-Nie jestem włóczęgą! I nigdy nim nie byłam! Możesz zapytać się Srebrnej Kory!-wybuchła wysuwając i chowając pazury ze złości.

-Byłaś i zawszę nią będziesz!-warknął mentor i podszedł do niej bliżej, w jego oczach płonął gniew.Wysunął pazury i skoczył na nią.Kotka pisnęła z zaskoczenia.Mroczny Ogon wbił w jej skórę ostre pazury i kotka syknęła z bólu.Co ja narobiłam?!-pomyślała z przerażeniem.Zeskoczył z niej i przejechał pazurami po jej boku.Schował pazury i stanął przed nią.

-To cię nauczy ze mną nie zadzierać!-prychnął i poszedł do obozu.Brunatna Łapa upadła wyczerpana, ciężko dysząc, w sumie nie zrobiła nic Mrocznemu Ogonowi,nie to co on jej,ale jest przecież tylko uczennicą która nie miała do  czynienia z treningiem walki....



















Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro