Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

         Minęły 4 wschody słońca od zdarzenia z Jelonką, nie odnaleźli jej, uznano że nie żyje. Migoczące Słońce jest załamana i nie wychodzi w ogóle z żłobka.

         Słońce ledwie wzeszło kiedy przywódczyni zawołała z Wysokiej Skały-Niech wszystkie koty zdolne łowić zwierzynę zbiorą się pod wysoką skałą aby wysłuchać mych słów!-wszystkie koty natychmiast zaczęły siadać przed Jarzębinową  Gwiazdą.Śnieżek miał wyczyszczone dokładnie futerko i przysiadł przy Srebrnej Korze, Brunatka zaś wskoczyła na kamień przed żłobkiem, z tąd miała doskonały widok.-Śnieżku podejdź tutaj-miałkneła głośno przywódczyni, a biały kocurek podszedł bliżej.Teraz dopiero Brunatka uświadomiła sobie co się dzieje, jej brat zostaje uczniem!Zalała ją fala dumy z niego, jednak przypomniała sobie że teraz nie będzie z nim spędzać tak wiele czasu jak wcześniej bo ona dalej jest jedynie kociakiem.Posmutniała.

-Śnieżku jesteś z nami już od sześciu księżyców,Dziś zaczniesz swój trening.Od dzisiaj aż do czasu,gdy zdobędziesz imię wojownika,będziesz zwany Śnieżną łapą, a twoim mentorem będzie Prędki Lot!-powiedziała Jarzębinowa  Gwiazda,mentor i uczeń stykneli się nosami,a Srebrna Kora jako pierwsza zaczęła wykrzykiwać imię syna,od razu dołączyła do niej reszta klanu.Brunatka wstała na tylne łapy aby być wyżej i żeby  Śnieżna Łapa mógł ją zobaczyć, również zaczeła wykrzykiwać imię nowo mianowanego ucznia.Kiedy wiwaty ucichły przywódczyni  zakończyła zebranie i zeskoczyła z wysokiej skały.Brunatka patrzała jak jej brat wychodzi podekscytowany z obozu, już nie mogła się doczekać kiedy to ona wyruszy poza obóz.Nagle ktoś zepchnął ją z kamienia, przeturlała się i ujrzała trzy kociaki stojące nad nią.Ryjówek,Mgiełek i Szczerbatek, byli od niej starsi o trzy księżyce i od ponad księżyca się nad nią znęcali ale nikt tego nie widział, a gdy komuś o tym mówiła nie wierzyli jej.

-Oj nasza malutka włóczęga się przewróciła!-parsknął Ryjówek.

-Nie jestem włóczęgą!-odparła.

-Uważaj bo tym smrodem odstraszysz nam zwierzynę aż do czterech drzew!-zaśmiał się Mgiełek.

-Pomóc ci wstać?-wyciągnął łapę w jej stronę Szczerbatek.

-Lepiej nie bo jeszcze dostaniesz pcheł!-prychnął Ryjówek a Szczerbatek szybko zabrał łapę.

-Prawie bym zapomniał!-udawał przerażonego Szczerbatek, nagle ich matka ich zawołała więc pobiegli do niej, Brunatka wstała i schowała się za krzewem-Czemu oni tacy są!-pomyślała zasmucona.

                                                                       *

Następnego dnia słyszała z żłobka jak Szczerbatek,Mgiełek i Ryjówek mówią coś do Głazka.

-Uważaj, ona była włóczęgą! Nie wiadomo jak długo pozostanie lojalna!-robił wielkie oczy Ryjówek.

-Jeszcze naśle na nas bandę tych pchlarzy!-dodał Mgiełek.

-Ona ma pchły!-syknął Szczerbatek a Głazek aż się zjeżył.

-Naprawdę?!-pisnął przerażony.

-Tak! Lepiej się z nią nie baw!-odpowiedział.

   Brunatka położyła uszy, przecież jest  taka jak oni! Czemu tak bardzo jej nie lubią? Nic takiego nie zrobiła...

                                                                            *                                                                     

Brunatnej kotce zaczęły lecieć łzy z oczu kiedy Szczerbatek,Mgiełek,Ryjówek,Głazek a nawet Śnieżna Łapa stali nad nią i się z niej wyśmiewali.Nagle wybiegła z obozu,wiedziała że źle się to skończy bo jest jeszcze kociakiem ale nie wytrzymała, chciała się od nich uwolnić.Biegła i czuła jak ociera się o ostre gałęzie krzewów.Zaczęła jej lecieć krew z zadrapań.W końcu przysiadła i uspokoiła się.Na zewnątrz poczuła się znacznie lepiej niż uwięziona w obozie.Czuła mnóstwo nowych woni...ale jedna przykuła jej uwagę...była taka...taka jak opisywała ją Srebrna Kora...nazwała to zapachem psa...Mówiła że psy to duże zwierzęta które mogą nawet zabić.Ciepły oddech na futrze  wyrwał ją z myśli.Obróciła się i zobaczyła dokładnie to o czym mówiła matka!Był ogromny!Zaczęła gnać  przed siebie ale pies był tak szybki że ciągle czuła jego oddech na czubku ogona.Nagle złapał ją i wyrzucił w powietrze, pisnęła z zaskoczenia.

Jutro kolejny rozdział! <3 Mam nadzieje że was zaciekawiło! Piszcie w kom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro