Rozdział 6
Jasno rudy kocur przecisnął się przez tunel w ostrokrzewie. Za nim szły inne koty, tak jak on trzymały w pysku zdobycze upolowane na patrolu. Kocur dowodzący patrolem podszedł do sterty zwierzyny z pulchną myszą oraz dwoma wróblami. Położył swe łupy, a reszta zrobiła to samo. Pośród członków patrolu porannego, Płomyczka dostrzegła swoją matkę, Poranną Rosę. Szylkretowe futro kotki, wyraźnie odróżniało się od sierści innych, było bardzo zadbane, błyszczące i kolorowe. Karmicielka niosła w pysku młodą nornice i brązowego królika.
Zimne Oko stojący przy wejściu, skinął na przywitanie głową. Kotka odwzajemniła gest i ruszyła w stronę córki.
- Witaj. Już wstałaś?- Zapytała z miłością odkładając na ziemię zdobycze. W jej bursztynowych oczach błyszczała troska. Ruda koteczka mruknęła i uśmiechnęła się szeroko.
Nornicza Smuga prychnęła ze zdenerwowaniem. Nastroszyła brązowe futro gapiąc się na kociaka.
-A tobie co się dzieje?- zapytała z niechęcią Poranna Rosa. Karmicielka machnęła ze złością czarno-rudym ogonem.
-Ta... Nadąsała się, bo nie miała racji- odpowiedział Króliczy Ogon.
-Mam rację!- wrzasnęła na cały głos młoda wojowniczka. Wysunęła pazury podchodząc do starego, szarego kocura- Słuchaj staruchu...
-Ej, ej, ej, ej! Skąd ta agresja!- powiedział przestraszony kocur. Zmrużył oczy wpatrując się w cętkowaną kotkę.- Nie przesadzasz trochę?
Płomyczka otworzyła szeroko zielonkawe ślepia na widok tej akcji. Miała nadzieję, że Nornicza Smuga nie ma zamiaru skrzywdzić starszego pobratymca z krótkim ogonem. Bardzo polubiła Króliczego Ogona, chociaż nie rozmawiała z nim często. Jedynie czasami opowiadał jej historię o Klanie Lwa lub innych ciekawych wydarzeniach.
À propos lwa... Gdzie podział się Lwi Sus?- zastanawiała się kotka. Obróciła się wokół własnej osi w poszukiwaniu złocistego kocura. Jednak zauważyła tylko; Czarne Pióro, Norniczą Smugę, Króliczego Ogona, Poranną Rosę i... Skalną Gwiazdę wskakującą na Wysoki Kamień.
Gdy rude kocię wpatrywało się w przywódczynię, momentalnie wszyscy odwrócili wzrok na wezwanie szarej kotki:
-Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować, zbiorą się pod Wysokim Głazem na zebranie Klanu Grzomtu!- zawyła zielonooka kotka siedząc dumnie na kamieniu.
Członkowie klanu odwrócili się ze swoich miejsc, przychodząc pod głaz zebrań klanowych. Szara, krótkowłosa przywódczyni zgromiła koty dumnym spojrzeniem błysczących, szmaragdowych oczu.
-Pewne cztery kociaki za niedługo osiągną wiek sześciu księżycy. Pora przeprowadzić ceremonię ucznia- zaczęła wskazując ogonem na rodzeństwo Płomyczki, a potem na nią.
Serce przejętej kotki zaczęło walić jak młot. Bracia oraz siostra rudej kotki, praktycznie odrazu ruszyli w stronę Wysokiego Głazu. Poranna Rosa podbiegła szybko do kociąt, czyszcząc ich brudne futerko. Płomyczka z przerażeniem podeszła do matki stajac przy jej biało-rudych łapach.
-Nie bój się, to nie takie straszne- powiedziała cicho szylkretka czyszcząc sierść córki. Czułe ruchy językiem matki działały kojąco na zestresowaną kotkę.
-Dzisiaj zaczniecie swój trening- łamiący się chorobą głos Skalnej Gwiazdy rozniósł się po całym obozie.- Płatku, od dzisiaj aż do czasu gdy zdobędziesz imię wojownika, będziesz nazywać się Płatkową Łapą. Twoją mentorką zostanie Ognisty Podmuch.
Płatek otworzył szczęśliwie oczy i podszedł bliżej głazu. Delikatne zawstydzona wojowniczka wyszła z tłumu, stając tuż przed kocurkiem.
-Teraz kiedy Wrzosowa Skóra została wojowniczką, możesz przyjąć swojego drugiego ucznia- przywódczyni odmówiła starą niczym świat formułkę.- Zostaniesz mentorką Płatkowej Łapy. Ognisty Podmuchu, okazałaś się odważną i utalentowaną wojowniczką. Na pewno przekażesz te cechy Płatkowej Łapie.
Ciemno ruda kotka zetknęła się nosami z rdzawym uczniem. Zadowolony kocurek uśmiechnął się od ucha do ucha machając z radości ogonem. Koty odsunęły się od siebie i odeszły na bok.
-Sroko- Skalna Gwiazda zawołała kotkę- od dzisiaj aż do czasu gdy zdobędziesz imię wojowniczki, będziesz zwana Sroczą Łapą.
Biało-czarna koteczka ze szczęściem podeszła pod Wysoki Głaz.
Ciekawe kto zostanie jej mentorem?- zastanawiała się Płomyczka. Zmrużyła zielone oczy oczekując na komunikat Skalnej Gwiazdy.
-Twym mentorem zostanie Biały Kieł. Biały Kle, to już twój trzeci uczeń. Okazałeś się kotem z wielką wiedzą i umiejętnościami. Przekaż te cechy Sroczej Łapie.- powiedziała przywódczyni.
Ciemny pręgowany kocur zetknął się nosami z kotką tak samo, jak Ognisty Podmuch oraz Płatkowa Łapa. Biało-czarna uczennica z podekscytowaniem wróciła do swojej matki. Ta pogratulowała jej i posłała jej serdeczny uśmiech.
-Burzo, od dzisiaj aż do dnia w którym zdobędziesz imię wojownika będziesz nazywać się Burzową Łapą. Twoim mentorem zostanie... Wietrzny Piach- polana rozniosła się pełnymi niedowierzania mruknięciami. Czy Burzowa Łapa będzie szkolić się u zastępcy przywódczyni Klanu Grzmotu?
Czarne futro kocurka błyszczało w świetle porannego słońca, dodawało mu wdzięku oraz sprawiało, że wyglądał na starszego. Jego bursztynowe ślepia były pełne zniecierpliwienia.
Wietrzny Piach kiwnął głową w kierunku nowego ucznia. Gdy pogadanka Skalnej Gwiazdy oraz ważny rytuał mentora i ucznia minęły, przyszła kolej na Płomyczkę. Duże, zielone oczy mieniły się strachem, a kotka była tak bardzo zdenerwowana, że nie mogła ruszyć się z miejsca.
-...będzie cię szkolić Zachodzący Księżyc- dokończyła szara kotka. Płomyczka, raczej już Płonącą Łapa nie słuchała wcześniejszych słów przywódczyni. Poprostu stała, z przerażeniem gapiąc się na ciemnego kocura. Wyłączyła się również podczas dalszego nawijania Skalnej Gwiazdy o zaletach tego wojownika.
Płatkowa Łapa delikatnie popchnął siostrę w kierunku jej nowego mentora. Ta jednak ledwo co się ruszyła wciąż bojąc się zrobić cokolwiek.
-Ejże, no idź wkońcu!- mruknął z niezadowoleniem Burzowa Łapa. Machnął czarnym, jak kruk ogonkiem. Wtedy to Zachodzący Księżyc podszedł do koteczki nie chcąc przedłużać zebrania klanu. Dotknął szybko jej nosa swoim i spokojnie poprowadził ją z dala od zaciekawionych spojrzeń ukradkiem rzucanych w stronę Płonącej Łapy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro