Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Muffin podszedł do Śnieżycy znikąd.

- Dosyć tych kłamstw.

Zabrał kocicę do Stodoły.

*

Był miły, bardzo przyjemny wieczór. Śnieżny Księżyc. A właśnie, Płonąca dołączyła tutaj na jego początku. Wtedy zaczęły opadać pierwsze liście.

Dynia przeciągnęła się i popatrzyła na Sztorm. Miauknęła:
- Witajcie! Miłego wieczoru!

I odeszła.

Sztorm oparła podbródek na barku Płonącej w podziękowaniu za dołączenie do Stodoły.

- Dzięki tobie nie wykrylibyśmy zdrajcy. Dziękuję bardzo za uratowanie życia członków Stodoły! Naprawdę, gdybyśmy nie wygnali Ognia wszystko byłoby inaczej i prawdopodobnie bym już nie żyła.

Płonąca uśmiechnęła się delikatnie zamykając oczy.

- Nie ma sprawy! Tak naprawdę to Muffin zaprosił mnie tutaj. Poprostu uciekłam z Wielkiego Miasta w poszukiwaniu wolności. Nie chciałam jeść karmy dla kotów domowych. Smakowała jak przeterminowany królik! - zaśmiała się, a wraz z nią Sztorm.

Życzenie podeszła do kotek słysząc ich słowa. Dołączyła się do rozmowy mówiąc:
- A gdybym przez swoją pomocność nie uwolniła Ognia, na pewno by tutaj został i zabił większość kotów w ramach zemsty.

- To ty go uwolniłaś? - Płonąca szeroko otworzyła oczy.

Srebrna ruda kotka zawstydziła się.

- Przepraszam, naprawdę nie chciałam...

- Nic się nie stało! Przecież uratowałaś nas od jego pazurów. - sennie skomentował Wilk. Jednak po chwili wrócił do snu.

Chmurka podeszła do opiekunki.

- Sztormie, mogę iść już spać? - zapytała ze słodką miną.

- Jasne. Niech twoja matka czuwa nad tobą i ześle ci słodkie sny! - Sztorm posłała kociakowi uprzejmy uśmiech na dobranoc. - Śpij dobrze, słonko. Jutro zajmiemy się obserwacją ptaków!

Mała koteczka poszła spać, gdy Sztorm cichutko nuciła jej kołysankę o dwóch kociakach biegających w chmurach o poranku, a pośród gwiazd w nocy.

Wróciła do rozmowy z Płonąca i Życzeniem.

- Jak myślicie, Stodoła jest bezpiecznym czy groźnym miejscem? - zadała pytanie Życzenie.

Wtem do ich siedziby wpadło kilkanaście kotów z Wielkiego Miasta.

- Walka! Łatko, do boju! - rozkazywał rdzawy kocur.

Kotki kojarzyły przywódcę grupy kotów domowych. Patrzyły zaniepokojone na całą sytuację. Śnieżyca stanęła w obronie swoich kociąt, gdy pewna łaciata kotka próbowała je zabrać.

- Zostaw moje kocięta! Lepiej stąd uciekaj, nie znasz mojej potęgi! - krzyknęła i rzuciła się na przeciwnika.

Kruczoczarna kocica walczyła z osobnikiem Wielkiego Miasta.

- A masz parszywy szczurze! - ryknęła i uczepiła się grzbietu śnieżnobiałej kocicy z rudym.

Gdy jednak ujrzały, że Śnieżyca zostaje wyniesiona siłą z Stodoły, wystraszyły się.

- A Kruk? Co z nią? - Życzenie wydawała się przerażona.

Rzeczywiście, Kruk także została porwana. Rudo-biała kotka chwyciła ją za kark, a jej wspólnik za łapę. Ciągnęli ją tak mocno, że było to niewyobrażalne.

- Biedna Kruk... - miauknęła cicho Sztorm.

Wtedy na skrzynię, gdzie siedziały wskoczył zwinnie Muffin. Za nim wdrapał się jakiś kot... Ogień.

- Witaj, Życzenie. A nie mówiłem? - i zaczął ciągnąć kotkę za łapę. Powoli ściągał ją w dół, ale zatrzymała go Sztorm.

- Zostaw ją ty śmierdzielu! - rzuciła się na Ognia i przyszpiliła kocura do siana.

Rdzaworudy kocur wyskoczył w górę, a Sztorm po chwili leżała na ziemi. Życzenie także została porwana.

Wilk położył uszy po sobie i gwałtownie odwrócił głowę w kierunku podejrzanego dźwięku. Wydawał mu się bardzo dziwny. Poczuł, że coś ciągnie go w dół za ogon. Wrzasnął głośno. Próbkę wyrwać ogon że szponów cynamonowego kota. Rzucił się do walki z przeciwnikiem.

- Wiesz co? Nieładnie tak ciągnąć innych za ogon. Teraz zobaczysz jak to jest! - pociągnął kota za ogon tak mocno, aby go osłabić. Kot powoli tracił równowagę, więc Wilk skorzystał z okazji i zadał mu wielką ranę na barku. Kot odskoczył w tył i miauknął trzy razy.

Z innych miejsc Stodoły przybiegły trzy koty i otoczyły Wilka. Ten zaczął nerwowo machać ogonem zamiatając kurz. Nie wiedział od kogo zacząć. Wybrał burego kota i skoczył na niego z bojowym miauknięciem.

Inne koty przyszpiliły Wilka do podłogi.

- To już twój koniec. - odezwał się Ogień. Pociągnął Wilka za ogon wyciągając go z Stodoły. Był bardzo zadowolony z siebie.

Koty prędko zabrały Wilka do nieznanego miejsca. Poczuł chłód wiatru i starał się zapamiętać trasę, lecz jeden z wrogów zakrył mu oczy łapą. Teraz nie miał żadnych szans na ucieczkę. Ogień wrócił się do budynku. Biegł ile miał sił w łapach.

Machnął ogonem:
- Odwrót! Wygrana!

Każdy kot przerwał walkę. Teraz koty z Stodoły czekały na znak Muffina. Kocur zeskoczył z skrzyni, gdzie przed dosłownie paroma minutami rozmawiały Sztorm, Życzenie i Płonąca.

- Każdy kot w Stodole niech zbierze się pod Skrzynią!

Pod drewnem stanęły lub siadły koty. Każdy miał spuszczoną głowę. Kropka zaczęła płakać, ponieważ ktoś ukradł jej zioła i porwał chore koty.

- Dzisiejszy dzień był dla nas bardzo trudny, a szczególnie wieczór. Ten wieczór. Straciliśmy aż pięć kotów - spojrzał na koty w dole - Śnieżycę, Kruka, Życzenie, Wilka i oczywiście... Harpuna.

Każdy wyglądał na zdziwionego. Harpun? Ale on prawdopodobnie nie żył!

- Okazało się, że był żywy tylko uciął sobie drzemkę. Widziałem go jak wspaniale walczył, ale poddał się w chwili, gdy już prawie wygrał. Widziałem ból w jego oczach, gdy ktoś ciągnął go po podłodze - z żalem wypowiedział te słowa.

Zszedł z Skrzyni i udał się do swojego legowiska.

Koty rozeszły się i podeszły do swoich legowisk. Mogło się wydawać, że w tamtym momencie czas zatrzymał się. Wszystko wydawało się być nieprzyjemne.

Płonąca zaczęła rozpaczać za Życzeniem. Zamknęła oczy i powoli zasypiała. Wtedy zobaczyła jakieś gwiazdy przed swoimi oczami. Patrzyła się w nie intensywnie. Otworzyła ślepia i znalazła się w nieznanym jej miejscu. Przybyło do niej kilka kotów. Jeden z nich powiedział:
- Trzy życzenia. Nie pozwolą one na rozpętanie się pożaru.

Płonąca obudziła się w swoim legowisku. To był tylko sen. Bardzo dziwny. Ułożyła się do dalszego spania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #coś#nic