Rozdział 1
- Jeżynko! Wskocz na tą gałąź! - miauknął głośno Zapomnienie.
Jeżynka oceniła odległość gałęzi, która leżała niedaleko żłobka. Około jedna długość ogona. Jasnoruda kotka sprężyła mięśnie, rozejrzała się prędko i skoczyła. Futro kociaka lśniło w popołudniowym słońcu. Mimo ogromnego skoku, Jeżynka upadła tuż przy gałęzi.
- Jeżynko! Nic ci nie jest?! - przeraziła się Mglista Otchłań, matka Jeżynki.
- N-nic... - odpowiedziała Jeżynka, dźwigając się z trudem na nogi. W pewnym momencie kotka zauważyła przelatującego obok motylka. Skoczyła i złapała go, mrucząc z zadowoleniem.
- Jeżynko, co ty robisz? - zdziwiła się Upadek.
- Złapałam motyla! - miauknęła radośnie Jeżynka.
- Ale tędy nic nie przelatywało... - powiedział zdziwiony Orzechowa Łapa, upuszczając na ziemię świeży mech.
Zdziwiona Jeżynka otworzyła łapki. Nic tam nie było. Do rudej kotki podszedł jej brat, Maczek, i położył głowę na jej barku.
- Widocznie to była twoja wyobraźnia.
- Maczku, orientuj się! - zawołał Zapomnienie, rzucając w stronę szarego kociaka piłeczkę z mchu. Gdy piłka trafiła Maczka, ten uciekł z powrotem do żłobka.
- Zapomnienie! Przecież wiesz, że Maczek nie lubi tego typu... zabaw - skarciła go jego matka, Malinowe Serce.
Jeżynka spojrzała na gęstwinę krzewów przy wejściu do obozu. Tak bardzo chciała już wyjść z niego i poczuć wiatr na wąsach! Ale miała zaledwie 5 księżyców. Jej najbliżsi przyjaciele ze żłobka, Orzeszek, Jagódka, Wisienka i Jabłuszko już byli uczniami. Natomiast towarzystwo Zapomnienia, Upadku, Ciemności i Słodyczki było... dziwne. Chociaż ze Słodyczką miała trochę bliskie kontakty.
Nagle usłyszała szepty. Szarpnęła głową i zobaczyła lśniące w ciemności oczy. Wydawały się one czychać na kociaka, osaczać go. Jeżynka położyła uszy, chcąc uciszyć otaczające ją szepty.
- A-atakują n-nas! - krzyknęła.
Zanikająca Gwiazda wyskoczyła ze swojej groty. Rozglądała się czujnie, ale po chwili stanęła prosto.
- Jeżynko, nikt nas nie atakuje - miauknęła. - Nikogo tu nie ma.
- A-ale... Ja słyszałam szepty! I widziałam oczy między drzewami! - broniła się zdezorientowana Jeżynka.
Zanikająca Gwiazda spojrzała na swoją zastępczynię, Słodki Pysk.
- Słodki Pysku, razem z patrolem poszukaj śladów innych klanów na naszym terytorium. Jeżynko, wracaj do żłobka.
Kociak wskoczył do dziupli, w której był żłobek. Miękki mech był idealnym miejscem do snu. Jeżynka ułożyła się wygodnie i niedługo potem zasnęła.
***
- Jeżynko! Jeżynko, obudź się!
Jasnoruda kotka przeciągnęła się i rozejrzała. Ona, Maczek i Mglista Otchłań leżeli na rosochatej gałęzi dębu. Maczek wyglądał na przerażonego.
- Pożar zniszczył nasz obóz, tylko my przeżyliśmy... Klan Gwiazdy chyba nas opuścił...
- Ale super! - głos Tygrysiej Łapy obudził przerażoną Jeżynkę. Na szczęście nic nie stało się z ich obozem, a Maczek i Mglista Otchłań spokojnie spali.
- Co się stało? - spytała Jeżynka wygrzebując kawałek drewna z sierści.
- Tygrysia Łapa i Lniana Łapa są już wojownikami - powiedziała z podziwem Malinowe Serce.
- Teraz nazywamy się Tygrysia Pręga i Lniany Kwiat! - miauknęła z radością Tygrysia Łapa, podchodząc w podskokach do żłobka.
- Obłoczne Serce był super nauczycielem, na dodatek doskonale mnie rozumiał - przyznała Lniany Kwiat.
- Ognista Burza też była super! - dodała Tygrysia Pręga.
Jeżynka odwróciła wzrok. Ona też chciała już być wojownikiem! Ale, jak to mawiała Mglista Otchłań, "cierpliwość to podstawa". Tak więc kotka oddaliła się w głąb żłobka, czekając na rozwój wydarzeń.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro