Rozdział 5
Noc była wyjątkowo spokojna. Rano Lotosową Bryzę znowu obudziły nudności. Jak od paru dni wyszła z legowiska i poszła w krzaki za żłobkiem. Razem z nią obudził się jej partner. Kiedy wróciła Lodek przyniósł dla niej parę liści.
- Mamo byłem u Jabłkowej Skóry i dał mi te zioła. Jeśli zjesz je przed spaniem to rano nie obudzisz się z nudnościami. Jabłkowa Skóra powiedział mi że masz nudności ponieważ kociaki szykują się by znaleźć dla siebie miejsce i się wiercą a przez to zwraca się jedzenie. Potem znowu zasnął- Lodek podsunął do niej zioło
- Dziękuje- przesunęła je na bok tak aby żaden kociak przez przypadek ich nie zniszczył. Były one dla niej ratunkiem przed budzeniem się z samego rana
- Czy dzisiaj jest bliżej do wyjścia kociaków?- zapytał biało szary kocurek
- Codziennie jest jeden dzień bliżej. A teraz połóż się jeszcze. Musisz mieć się na zabawę- kotka zawinęła się w kłębek obok Szarego Ogona
Lodek przytaknął i położył się obok niej.
Wojowniczka obudziła się kędy patrole poranne wracały do obozu a drugie patrole łowieckie wychodziły z obozu. Kotka patrzyła na wychodzących Pistacjowe Niebo, Mroźną Burzę, Szałwiową Łapę i Iskrzącego Płatka. Szary Ogon pewnie wyszedł na trening z Rozlaną Łapą. Lotosowej Bryzie zaczynało się już nudzić w żłobku. Miała siedzieć tu jeszcze przez półtorej księżyca. Potem nuda się skończy bo jej maleństwa będą z nią. Wyszła ze żłobka i podeszła do sterty wybierając z niej ładnego wróbla. Wróciła do żłobka i zaczęła zjadać ptaka. W tym czasie zdążył obudzić się Lodek. Bez pytania odgryzła kawałek wróbla i zanim zdążył pogryźć powiedział.
- Byłem uczniem i walczyłem z klanem Brzozowych Pni. Jeden kot cię zaatakował a ja skoczyłem na niego i wbiłem pazury w jego grzbiet. Kiedy bitwa się skończyła Ptasia Gwiazda mnie pochwalił i mianował na wojownika. Wiesz co było potem?
- Nie wiem
- Obudziłem się. A tak dokładniej zapach wróbla mnie obudził
Lotosowa Bryza uśmiechnęła się i polizała pysk przybranego syna który był brudny od krwi wróbla co było widoczne na jego jasnoszarym futrze.
- Jeszcze będziesz wielkim wojownikiem którego klan nie zapomni- powiedziała
- Wiem. Oszroniona Łapa będzie mógł mi tylko zazdrościć. Ja będe wielkim wojownikiem a może nawet przywódcą a jak będe przywódcą to Bratka będzie moją zastępczynią i razem pokażemy że klan Zielonych Liści jest najsilniejszy- Lodek oderwał od wróbla kolejny kawałek
Czarno biała wojowniczka oddała mu resztę gdyż sama nie miała apetytu. Usiadła przed wejściem do legowiska i patrzyła na pojedyńcze koty chodzące po obozie. Patrzyła tak przez dłuższy czas. Ciszę przerwały głosy patrolu i Szałwiowa Łapa z raną blisko karku i przy nosie.
- Klan Brzozowych Pni odebrał nam terytorium. Niedużo ale i tak- powiedział po męczącym biegu- Pistacjowe Niebo jest ranna
- Pistacjowe Niebo!- Ptasia Gwiazda wybiegł ze swojego legowiska- Astrowe Skrzydło, Cętkowane Serce, Króliczy Blask, Pierzasty Lot, Mysz i Łasiczy Pazur ze mną Szałwiowa Łapo prowadź, Jabłkowa Skóro naszykuj zioła.
Koty wybiegły z obozu a Jabłkowa Skóra zniknął w swoim legowisku. Z każdego konta obozu było słychać rozmowy kotów. Do obozu wrócili Zroszona Pieśń, Brzoskwiniowy Świt i Szary Ogon razem ze swoimi uczniami. Wojownik od razu poszedł do żłobka.
- Jak się masz Lotosowa Bryzo?- zapytał ocierając głowę o jej polik
- Nie za dobrze. Klan Brzozowych Pni zabrał nam kawałek terytorium a Pistacjowe Niebo jest ranna- powiedziała patrząc w ziemię- Ptasia Gwiazda pobiegł tam z patrolem
- Mamo są!- krzyknął Lodek
Czarno biała karmicielka wybiegła że żłobka i podbiegła do Mysz niosącego na plecach Pistacjowe Niebo. Wojowniczka była poraniona i wyczerpana.
- Lotosowa Bryza- powiedziała ledwie słyszalnym szeptem
- Pistacjowe Niebo- odpowiedziała równie cicho. Jej przybraną siostra była też jej najlepszą przyjaciółką a oglądanie jej w takim stanie było okropnie
Mysz zaniósł ja do medyka a karmicielka wróciła do żłobka czekając na dalszy ciąg wydarzeń
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro