Rozdział 18
- Cześć tato- Kociaki podeszły do ojca który siedział już z Lotosową Bryzą przed żłobkiem
- Cześć iskierki
- Wiesz że Makówka chcę wybrać zbieranie ziół i wyjmowanie kleszczy starszym niż walka, polowanie, chodzenie na zgromadzenia i inne rzeczy dla dobra klanu
- Medyk to też bardzo ważna i potrzebna rola. Oni też chodzą na zgromadzenia, leczą inne koty gdy zachorują albo opatrują rany po walkach, odczytują też znaki od klanu Gwiazdy- powiedziała Lotosowa Bryza i oderwała kawałek mięsa od przyniesionej przez partnera myszy
- To i tak nudne- miauknął kociak i poszedł do swojej siostry która dalej bawiła się liściem
- Niech one nigdy nie dorastają- Lotosowa Bryza oparła głowę o bok szarego wojownika
- Masz rację
Koty siedziały razem odgryzając po kolei kawałki myszy. Wszystkie koty albo były na patrolach i polowaniach albo siedziały w ich tymczasowych legowiskach. Była cisza i tylko co jakiś czas było słychać głos bawiących się kociaków.
- Klan Brzozowych Pni zaraz dotrze na polanę!- do obozu wbiegł Lodowa Łapa a za nim jego przyjaciółka i jej mentorka
- Czy im naprawdę nie wystarczy terytorium. Schowaj się kochana pokonamy ich- powiedział Szary Ogon
Kociaki podbiegły do niej i wtuliły się w jej czarno białe futro.
- Mamo ja nie chcę kolejnej bitwy- pisnęła Ślicznotka
- Nikt nie chcę kochanie ale zobaczysz wygramy- karmicielka otuliła córkę ogonem
- A jak coś nam zrobią?
- To wtedy osobiście ich zabije jednego po drugim
Tak jak mówił Lodowa Łapa tak też się stało. Patrol składający się z siedmiu wojowników klanu Brzozowych Pni wbiegł na polanę.
- Teraz ta polaną jest nasza. Wynoście się z lasu!- krzyknął stojący na czele Jastrzębia Gwiazda
Nie czekając na odpowiedź zaatakowali. Lotosowa Bryza mocno otuliła swoje kociaki aby na pewno były bezpieczne. Jeden z kotów po dłuższej chwili wszedł do ich schronienia. Karmicielka nie czekając na jego pierwszy ruch przejechała pazurami od lewego oka do końca pyska. Ten zamknął na chwilę oczy i na ślepo machnął łapą. Lotosowa Bryza zrobiła unik i powiedziała do swoich dzieci.
- Uciekamy!- kotka wbiegła w niestabilną rozsypującą się ścianę legowiska i zniszczyła przy tym prawie całe.
Kociaki wybiegły zanim coś zdążyło je uderzyć a ich matka tuż za nimi. Wojownik nie zdążył jednak uciec i wszystko posypało się na niego.
- Haha należało ci się!- krzyknął Burzek
- Nic wam nie jest?- Szary Ogon z kilkoma zadrapaniami podbiegł do nich
- Nic dzięki mamie która chyba oślepiła kota na jedno Oko- pisnęła Makówka
- Atakujemy koty w obozie. Nie ma w nim prawie nikogo więc Maszy szansę go odzyskać.
- No to na celu czekamy? Pokażmy tym mysim móżdżkom do kogo należy ten obóz- Burzek nastroszył futro aby wydawać się większy
- Nie nie nie. Ty i ranne koty idziecie w miejsce za naszym legowiskiem medyka. Tam będzie bezpiecznie. Idźcie z Jabłkową Skórą
- No dobrze idziemy- koty weszły w wyższą suchą trawę
- Kocham cię Lotosowa Bryzo- powiedział wojownik zanim jego partnerka i dzieci zniknęły w trawie
- Ja też cię kocham u tak będzie aż do mojej śmierci
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro