Rozdział 17
Minęło prawie półtora księżyca a koty Klanu Zielonych Liści dalej mieszkały na polanie samotników. Jak narazie nikt nie umarł z głodu, choroby czy czegokolwiek innego. Lotosowa Bryza siedziała przed tymczasowym żłobkiem i patrzyła na kociaki bawiące się z Lodową Łapą.
- A masz borsuku!- krzyknęła Ślicznotka i przejechała łapą z wysuniętymi pazurkami po tylniej nodze ucznia- Ojej przepraszam. Zapomniałam że nie można używać pazurów
Biało szary kocur spojrzał na małe zadrapanie.
- Nic się nie stało. Tymi pazurami nic byś mi nie zrobiła
- Lodowa Łapo polowanie!- zawołała ucznia Pistacjowe Niebo. Razem z Bratkową Łapą czekali przed wyjściem z polany
- Też chcę iść na polowanie. Widzisz jaki jestem silny- Burzek podszedł do nich i skoczył do najbliższego liścia- Złapałem liść
- Jesteś za mały- powiedziała kremowa wojowniczka i popchnęła go łapą w stronę matki
- Nie jestem mały mam prawie cztery księżyce
- Czyli nadal trzy. Będziesz wychodził jak zostaniesz uczniem. Idziemy- Pistacjowe Niebo z dwójką uczniów wyszli z polany
Lotosowa Bryza podeszła do Burzka i zaniosła do miejsca w którym bawił się ze Ślicznotką i Lodową Łapą. Makówka wybiegła zza traw i do nich dołączyła
- Mamo słuchaj! Jabłkowa Skóra jest super. Zna strasznie dużo ziół i pokazał mi jak opatrywać zadrapania- pisnęła kotka
- Zioła? Przecież to nudne. Makówko skup się na nauce polowania na liście i walki z Lodową Łapą borsukiem- Burzek oparł się o jej bok
- Dla mnie zioła i leczenie są ciekawsze. Kiedyś będe medykiem
- Wspaniałe córeczko. Będziesz najlepsza- Lotosowa Bryza polizała kotkę po uszach
- Co!? Nie ma mowy zostaniesz ze mną i Ślicznotką silnymi wojownikami!?
- Burzku twoja siostra ma prawo wyboru i chce iść własną drogą- wytłumaczyła mu karmicielka
- No właśnie. Jak ja będe medykiem a ty będziesz potrzebował pomocy to ci nie pomogę- Makówka poszła do tymczasowego żłobka i położyła się już na świeży mech- Zapamiętaj moje słowa
- I tak mi pomożesz bo mnie kochasz
Lotosowa Bryza uśmiechnęła się i podeszła do Szarego Ogona który właśnie wszedł na polany.
- Wydajesz się zmartwiony coś się stało?
- Klan Brzozowych Pni zabrał terytorium klanu Wysokich Drzew. Są teraz najpotężniejszym klanem i mogą zawsze wbiec na tą polanę i wygnać nas z lasu- kocur wbił wzrok w ziemię
Lotosowa Bryza przytuliła się do niego.
- Za dużo się martwisz. Tu potrzeba trochę pozytywnego myślenia. Oni wygrali bitwę ale to my wygramy wojnę, te mysie móżdżki uciekną a my wrócimy do bezpiecznego obozu i dożyjemy razem do stu księżyców
- Masz rację. Damy radę
- Usiądź z nami i coś zjedz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro