Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

Walka dalej trwała a koty Klanu Zielonych Liści coraz bardziej traciły siły.

- Mamo- Ślicznotka pacnęla matkę łapą

- Tak kochanie

- Czy wszyscy umrzemy?- zapytała koteczka z małymi łzami w oczach

- Oczywiście że nie. Zobaczysz jak zaraz wszystkie te koty będą uciekały przez cały las z podkulonymi ogonami a my będziemy spać w żłobku jak zawsze- zapewniła ją Lotosowa Bryza

Do wali wróciły już ranne koty oprócz Charlotte która miała duże rany na brzuchu które nie pozwalały jej wstać. Jabłkowa Skóra robił co mógł.

- Daj mi odejść w spokoju- powiedziała cichym głosem była pieszczoszka

- Nie umierasz, nie teraz

- Widzisz że coraz ciężej mu się oddycha a z ran dalej wypływa krew. Nic już nie zrobisz . To mój koniec. Będe mogła znowu zobaczyć się z Arnoldem i moim synem- kotka mówiła już coraz ciszej jakby każde słowo zabierało z niej siły- Żegnajcie

Jabłkowa Skóra usiadł tylko obok niej bez słowa. Charlotte lekko się usmiechnęła i zamknęła oczy. W legowisku nastała cisza. Do Charlotte podeszła Lotosowa Bryza i wetknęła nos w jej kremowe futro. Kotka była dla niej przyjaciółką a odejście przyjaciół nie jest łatwe. Kociaki też podeszły do byłej pieszczoszki i zrobili to samo co matka.

- Mamo czemu my to robimy?- zapytał Burzek

- Żegnamy Charlotte- wytłumaczyła mu i usiadła z powrotem w rogu legowiska

Nie usiadła na długo gdyż do legowiska wparował Szary Ogon.

- Zabieraj kociaki, Lodową Łapę i uciekaj!- krzyknął choć partnerką siedziała kilka metrów od niego

- Co? Gdzie? Dlaczego? A ty?

- Przegrywamy. Biegnij do jaskini samotników a o mnie się nie martw. Wrócę do was jak tylko bitwa się skończy. Już biegnij to nie jest bezpiecznie!

- Nie zostawię cię!

- Musisz! No już uciekaj!

Lotosowa Bryza pokiwała głową. Burzek wspiął się na jej plecy a Makówkę trzymała za skórę na karku. Na plecy Lodowej Łapy weszła Ślicznotka i razem wybiegli z legowiska medyka i wyszli z obozu za legowiskiem starszyzny. Karmicielka stanęła na chwilę i rzuciła okiem na obóz mówiąc pod nosem cicha modlitwę do Klanu Gwiazdy. Potem pobiegła za Lodową Łapą w głąb lasu.

- Niedługo będziesz żegnała swojego partnera- wyszeptała jej do ucha Jeżynowy Kieł

Kotka mocniej zacisnęła zęby.

- Ała- pisnęła Makówka

- Przepraszam- mruknęła jej matka- Zostaw mnie w spokoju Jeżynowy Kle

W odpowiedzi usłyszała tylko cichy śmiech. Kiedy dotarli do małej polany z jaskini samotników postawili kociaki na ziemii. Weszli do jaskini i usiedli na suchych liściach które były w środku.

- Jesteśmy bezpieczni?- zapytał Lodowa Łapa

- Ten teren nie należy do nikogo więc tak

- Jakbym tylko widziała ta walkę z bliska, było strasznie. Kilka kotów rzucało się na jednego słabego i było ich dużo,- mówił Lodowa Łapa przytulając do siebie przestraszona Ślicznotkę

-Mamo czy tata żyje?- zapytała Makówka

- Na pewno żyje. Przyjdzie tu do nas i zabierze z powrotem do obozu- odpowiedziała córce przybijać przekonać też samą siebie

Nie siedzieli w jaskini długo gdyż na polanę wbiegły koty ich klanu. Poranione i zmęczone koty. Futra niektórych były mokre od łez i brudne od ich własnej krwi. Na czele szedł Jabłkowa Skóra niosący ciało drobnej czarnej kotki która była Nocny Wąs. Ptasia Gwiazda wszedł na duży kamień który kiedyś spadł z góry jaskini na Sosnę.

- Koty Klanu Zielonych Liści! Niestety straciliśmy nasze terytorium ale zapewniam was że nie na zawsze. Nadejdzie dzień w niedalekiej przyszłości kiedy pazurami odzyskamy to co zabrał nam klan Brzozowych Pni. Niestety Charlotte, Ćmi Strumień i Nocny Wąs odeszli w walce z klan i zostaną tak zapamiętani. Chciałem jeszcze mianować uczniów na wojowników Rozlana Łapo, Piękna Łapo, Oszroniona Łapo podejdźcie tutaj- przywódca zeskoczył z kamienia- Wzywam moich walecznych przodków aby spojrzeli na tych uczniów którzy przez księżyce szkolili się i poznawali wasz szlachetny kodeks. Rozlana Łapo, Piękna Łapo, Oszroniona Łapo czy zamierzacie przestrzegać poznanego kodeksu?

- Oczywiście- powiedzieli prawie w tym samym czasie

- Rozlana Łapo od tej chwili będziesz nosił imię Rozlany Strumień. Piękna Łapo od tej chwili będziesz nosiła imię Piękna Melodia. Oszroniona Łapo od tej chwili będziesz nosił imię Oszroniony Blask. Klan Gwiazdy docenia wasza odwagę a my witamy was jako wojowników Klanu Zielonych Liści.

- Rozlany Strumień! Piękna Melodia! Oszroniony Blask!-  koty wykrzykiwały nowe imiona wojowników

- Niestety nasz zastępca odszedł a więc Te słowa wypowiadam w obecności Klanu Gwiazdy, by duchy naszych przodków wysłuchały mojej decyzji i zatwierdziły ją. Nowym zastępcą przywódcy będzie Szary Ogon- przywódca spojrzał na byłego ucznia

- Szary Ogon! Szary Ogon!- jego kociaki zaczęły wiwatować

- Gratulacje Szary Ogonie- Lotosowa Bryza podeszła do niego i wtuliła głowe w jego bok

- Będziesz najlepszy tato- kociaki też do nich podbiegły i przytuliły ojca

Lodowa Łapa podszedł do nich ostatni.

- I to się nazywa idealna rodzinka. Wszyscy szczęśliwi- skomentowała Brzoskwiniowy Świt

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro