Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

「Rozdział 9」

  Lodowe Spojrzenie strzepnął ze złością ogonem, stojąc najbardziej z boku grupy, jak było to możliwe. Spoglądał zmrużonymi oczami na Pełnie, Lamparcią Cętkę i Łaciate Futro, które we trzy rozmawiały. Nie przysłuchiwał się ich rozmowie i wyjątkowo umiał podzielić oraz zrozumieć irytację Leszczynowego Cienia, który chodził, jak na igłach z sosen. 

- Czy możemy już iść? Wschód zaraz zamieni się w południe, a potem w zachód i tyle będzie z naszego odejścia - warknął ze złością jasnobrązowy kocur, kierując swoje słowa do dwóch młodych kotek. 

  Swoją wypowiedzią, skupił na sobie uwagę wszystkich i łaciata wojowniczka z Klanu Chmur westchnęła przeciągle. Lodowe Spojrzenie skupiony był jednak na czymś innym, przyglądając się z boku starej kocicy, w której oczach ujrzał rozbawienie, ale i politowanie. 

  Niezbyt go interesowała jej opinia w czymkolwiek, ale jej samo istnienie denerwowało go z nieznanych nikomu powodów. 

  Pełnia zaraz złapała z nim kontakt wzrokowy. Jego czarna sierść na karku od razu uniosła się zjeżona, gdy dojrzał w zamglonych oczach kocicy litość pomieszaną z politowaniem. Zmrużył swoje ślepia w szparki, czując, jak jego futro płonie ze złości i czekał, aż to ta odwróci wzrok - sam nie zamierzał tego zrobić. 

  Na pysku kocicy błąkał się przez cały czas nikły uśmieszek, po czym ta zwróciła się do Lamparciej Cętki, jednak na tyle głośno, że wszyscy ją usłyszeli. 

- Leszczynowy Cień ma rację. Powinniście już ruszać. Wasze klany was potrzebują, więc tutaj jego troska jest zrozumiała - miauknęła ze spokojem, a jej słowa spowodowały chwilowy uśmiech na pysku Lodowego Spojrzenia. 

  On, co najwyżej to się troszczy o to czy w ogonie rzepu nie ma - przeleciało przez myśl czarnemu kocurowi, gdy ten spojrzał na zjeżonego towarzysza podróży.

- Jeśli tak to ujmujesz to niech ci będzie - warknął z przekąsem Leszczynowy Cień, odsłaniając zęby w grymasie, po czym strzepnął ogonem, wbijając spojrzenie w morze.

  Pełnia skinęła krótko głową - jakby do siebie - po czym kontynuowała, kompletnie niezrażona zachowaniem jasnobrązowego kocura, którego białe pręgi jaśniały z każdą chwilą od wznoszącego się na niebie słońca. 

- Jedynie co mogę wam jeszcze powiedzieć to powodzenia. Jestem pewna, że się przyda. I cieszę się, że mogłam wam jakoś pomóc - zamruczała kocica, machnąwszy przy tym delikatnie ogonem, którego końca trzymała się jedynie jedna kępka jasnoszarej sierści. Lamparcia Cętka skłoniła przed nią lekko głowę na te słowa, po czym odparła:

- Jesteśmy ci wszyscy bardzo wdzięczni za wszystko - odparła w odpowiedzi kremowo-brązowa kotka, a stojący za nią Leszczynowy Cień przewrócił na te słowa oczami, przez co zaraz został zgromiony wzrokiem przez Łaciate Futro. - Raz jeszcze dziękuję i miejmy nadzieję, że nasze ścieżki życia jeszcze kiedyś się przeplotą - dodała i wtedy to Lodowe Spojrzenie przewrócił swoimi ślepiami. 

  Miejmy nadzieję, że nic takiego się nie wydarzy - pomyślał czarny kocur, nerwowo jeżąc na krótką chwilę sierść na swoim karku, po czym podniósł się z pozycji siedzącej. 

- Ja również mam taką nadzieję, Lamparcia Cętko. Pamiętajcie, że Klan Gwiazdy nad wami czuwa - miauknęła cicho Pełnia, skłoniwszy przed nimi wszystkimi głowę. - Ruszajcie - dodała i Leszczynowy Cień zaraz zerwał się ze swojego miejsca, by znaleźć się przy półkach skalnych, które prowadziły ku górze. 

  Lodowe Spojrzenie ruszył zaraz za nim, sam podzielając jego chęci odejścia, jednak mijając trzy kotki, zauważył zawahanie u swojej siostry.

  O co jej chodzi? - zadał sobie w myślach pytanie, marszcząc na krótką chwilę nos, jednak zaraz miał się przekonać co chodziło po głowie kremowo-brązowej wojowniczki. 

- Pełnio, może chciałabyś z nami wrócić? Albo chociaż chwilę iść z nami przez ten las? - Zwróciła się do kocicy Lamparcia Cętka i zaraz otrzymała zdziwione spojrzenia od pozostałej trójki. 

- Nie ma - zaczął poddenerwowany tonem Leszczynowy Cień, jednak nie miał szansy dokończyć, bo weszła mu w słowo starsza kocica. 

- Wybacz mi, Lamparcia Cętko, jednakże nie. Moje przeznaczenie jest zupełnie inne niż wasze. Rozpoczęliście tą podróż we czwórkę i powinniście zakończyć ją w ten sam sposób. Nie jestem wam już jakkolwiek potrzebna - odparła ze spokojem Pełnia, a Lodowe Spojrzenie westchnął z przesadną ulgą, zadowolony, że ta odmówiła. 

  Nie byłby w stanie znieść tego dziwnego spojrzenia kocicy przez następne dwa księżyce, które zajęłaby im droga powrotna. Poza tym, obawiał się, że ta mogłaby mu w jakiś sposób przeszkodzić ze spełnieniem misji od ojca i przyprowadzeniem do klanów Zmierzchu. 

  Choć Pełnia nigdy tego nie powiedziała mu wprost, ten czuł, że kocica wie o jego treningach w Mrocznej Kotlinie. I wolał by tak to zostało - by jej wiedza o tym nie dotarła do innych kotów. 

- Rozumiem. W takim razie, dziękuję raz jeszcze Pełnio i miło było cię poznać. - Miauknięcie jego siostry, wyrwało kocura z rozmyślań. 

  Spojrzenie jego lodowych oczu wylądowało na chwilę na trzech kotkach, po czym nie czekając już na nic innego, ruszył do Leszczynowego Cienia i półek skalnych. 

  Usłyszał, jak kocica coś jeszcze krótko odpowiada, jednak kompletnie to zignorował i stanął przy najniższym występie w skale. Westchnął cicho, po czym oparł swoją białą łapę o twardy kamień, gotowy wdrapać się na niego. 

- Hej! Ja byłem tu pierwszy i zamierzam pierwszy opuścić to miejsce! - Usłyszał zdenerwowane warknięcie Leszczynowego Cienia, który zaraz przepchnął się koło niego, prawie przy tym przewracając wojownika z Klanu Mroku. 

  Lodowe Spojrzenie syknął z irytacji i zmrużył jasne oczy w małe szparki. Strzepnął krótko ogonem i odsunął się lekko od jasnobrązowego kocura, mówiąc:

- Niech ci będzie. Wielkiej to różnicy nie zrobi czy będziesz pierwszy czy nie - prychnął w odpowiedzi. - No chyba, że jesteś małym kociakiem to wtedy rozumiem - dodał z kpiącym błyskiem w błękitnych ślepiach. 

  Bursztynooki obdarzył go zdenerwowanym spojrzeniem i wrogim syknięciem, po czym pośpiesznie przeskoczył na drugą półkę skalną, umieszczoną odrobinę wyżej niż poprzednia. Lodowe Spojrzenie przewrócił oczami, po czym sam znalazł się na występie, a w tym samym momencie rozległ się głos Łaciatego Futra. 

- Poczekajcie na nas! - zawołała łaciata kotka, biegnąc po piaszczysto-kamienistej plaży z Lamparcią Cętką na ogonie. 

- Nie mamy zamiaru! - odkrzyknął do niej z wyczuwalną ironią w głosie Leszczynowy Cień, wskakując na kolejny występ skalny. 

  Wojowniczka Klanu Chmur westchnęła przeciągle i zmrużyła na krótką chwilę granatowe oczy. 

- Odpowiem ci to samo, gdy będziesz wykrwawiał się na śmierć - prychnęła ze złością łaciata kotka, marszcząc przy tym w śmieszny sposób nos. - Rozchmurz się trochę. Nie da się ponad dwa księżyce chodzić wiecznie naburmuszonym - dodała, wskakując na półkę skalną, z której właśnie Lodowe Spojrzenie przeskakiwał na kolejną. 

  Odpowiedź ze strony jasnobrązowego wojownika nie nadeszła - po prostu zignorował słowa kotki, a jedyną oznaką tego, że je usłyszał, była drgająca końcówka ogona. 

  Słowa Łaciatego Futra było ostatnimi jakie zabrzmiały podczas ich wspinaczki z powrotem na górę klifu. Nikt już więcej się nie odzywał, uważając by nie spaść w dół. Lodowe Spojrzenie ze złością stwierdził, że przez szersze barki zajmował więcej miejsca i było mu trudniej znaleźć dla siebie stabilne miejsce na tych najmniejszych występach. 

  Dlatego też westchnął z ulgą, gdy przeskakiwał z ostatniej półki skalnej na miękką trawę gęstego lasu, który powoli zmieniał swoje kolory wraz z nadchodzącą porą opadających liści. Spojrzał na stojącego w cieniu jasnobrązowego towarzysza podróży, którego bursztynowe oczy były zmrużone w szparki. 

  Żaden z nich nie odezwał się do siebie, a czarny kocur powolnym krokiem poczłapał w jakieś miejsce, w którym on sam przycupnął, czekając na dwie kotki. 

  Długo czekać nie musieli, bo po chwili z cichym sapnięciem na klifie ukazała się Łaciate Futro, a zaraz za nią Lamparcia Cętka. Kremowo-brązowa kotka polizała się parę razy po barku, po czym powędrowała spojrzeniem na wschodzące słońce. 

  Zdaniem Lodowego Spojrzenia było ono już prawie na samym szczycie nieboskłonu, co oznaczało, że mniej przejdą tego dnia. 

- Wszyscy gotowi? - spytała Lamparcia Cętka, przejeżdżając spojrzeniem po pozostałych, a Leszczynowy Cień prychnął cicho. 

- My tak, ale ty chyba nie. Wyglądasz jakbyś miała zaraz skoczyć tam z powrotem do tej całej Pełni. Też mi Klan Gwiazdy sobie wymyślił - stara kocica przekazuje nam ważną wiadomość nie wiadomo, jak daleko od naszych klanów - warknął ze złością jasnobrązowy kocur, po czym ruszył w przeciwnym kierunku do klifu z wysoko uniesionym ogonem. 

- Mieli swoje powody - zaprotestował Lamparcia Cętka, ruszając tuż za wojownikiem z Klanu Wody. 

- To oświeć mnie i powiedz jakie - prychnął w odpowiedzi Leszczynowy Cień. Lodowe Spojrzenie dostrzegł, jak ogon Łaciatego Futra zadrgał nerwowo, gdy ta szła tuż koło jego siostry. 

- Przypomnij sobie dzień poznania Pełni - burknęłam ze złością kremowo-brązowa kotka, a jasnobrązowy kocur pewnie w tym momencie przewrócił oczami - Lodowe Spojrzenie tego nie widział, bo szedł na samym końcu grupy. 

- Nie zamierzam wracać wspomnieniami do tamtej kocicy. Dopiero co od niej poszliśmy - żachnął się wojownik z Klanu Wody, pochylając przy tym głowę, by nie uderzyć w niską gałąź buku. 

- A ja chcę wiedzieć dokąd prowadzi ta cała dyskusja - stwierdziła ze złością Łaciate Futro, strzepnąwszy przy tym tak nagle ogonem, że prawie uderzyła zamyślonego Lodowe Spojrzenie w nos. 

  Czarny kocur syknął cicho z irytacji i zmrużył lekko jasne oczy, jednak nikt nie zwrócił na niego większej uwagi. 

- Dokądś na pewno. Zupełnie inaczej niż ta cała podróż - fuknął w odpowiedzi Leszczynowy Cień, a Lodowe Spojrzenie przymknął na krótką chwilę oczy, zirytowany słuchaniem głupich odzywek towarzysza. 

  I on jest wojownikiem - przemknęło mu przez myśl, po czym prychnął sam do siebie, strzepnąwszy lekko ogonem. 

- Założę się, że to ty jesteś postrachem zrzędzenia kociaków w swoim klanie, a nie jakiś starszy - mruknęła Lamparcia Cętka i można było usłyszeć, jak wojownik z Klanu Wody wciąga po tych słowach gwałtownie powietrze. 

- Za to ty pewnie jesteś tą co wszystkim ogon zawraca - prychnął w odpowiedzi Leszczynowy Cień i w tym samym momencie Lodowe Spojrzenie wyłączył się z rozmowy, nie słysząc tym samym odpowiedzi swojej siostry. 

  Ciche westchnienie opuściło jego pysk, po czym odwrócił na chwilę głowę, by spojrzeć na Miejsce, Gdzie Budzi Się Słońce. Jasne promienie słońca świeciły mu centralnie w oczy, przez co je zmrużył i znów skupił się na tym co widział teraz przed sobą. 

  Trawa co jakiś czas ustępowała jeszcze piaszczystemu podłożu. Momentami można było wyczuć pod poduszkami twarde, ale nie ostre kamienie. Kocur uświadomił sobie, że już zapomniał, jak przyjemnie miękkie i praktycznie niekujące było podłoże z igieł na terytorium jego klanu. 

  Minęło już sporo czasu od kiedy opuścił Klan Mroku na wezwanie Klanu Gwiazdy i przeszedł go lekki dreszcz, gdy zdał sobie sprawę, że nareszcie wraca tam skąd przyszedł. 

  A z tym wiązała się jeszcze jedna, ważna sprawa - gdy tam wróci, Wilcza Gwiazda zacznie realizować swoje plany. 

  Wypuścił gwałtownie powietrze, gdy dotarł do niego całkowity sens tego i poczuł, jak przeszedł go kolejny dreszcz - tym razem z ekscytacji związanej z pomocą swojemu ojcu. 

  Choć nie mógł się tego doczekać, najpierw musiał skupić się na samym powrocie do klanów i Zmierzchu, którego również miał tam przyprowadzić. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro