Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Rozdział 3 ~

  Lamparcia Cętka stała tuż koło Lodowego Spojrzenia, czując, jak cała lekko drży ze zdenerwowania. Rozglądała się w napięciu na boki, oczekując pojawienia się pozostałych dwóch kotów, o których mówiła Świetlista Gwiazda. Modliła się w duchu, by ci w ogóle przyszli, bo nie szukała bez powodów żadnych kłopotów, których mogła się przecież narobić, gdyby ktoś zauważył jej zniknięcie.  

  Spojrzała kątem oka na swojego brata, który - choć tego zbytnio nie okazywał - też był lekko poddenerwowany. Zdradzała go w tym lekko drgająca końcówka jego czarnego ogona. 

  Odetchnęła głęboko i przymknęła na krótką chwilę oczy. Uderzenie serca później rozległ się cichy szelest liści i Lamparcia Cętka od razu skupiła na tym uwagę, lekko się przy tym spinając, bo nie do końca wiedziała czego się spodziewać. Wymieniła z bratem krótkie spojrzenia, po czym utkwiła wzrok w błyszczącej srebrzyście polanie od blasku księżyca.

  Po krótkiej chwili szelest liści ustał, a z zarośli naprzeciw nich wyszła drobna, smukła kotka. Jej białe futro lekko błyszczało przez księżyc w pełni, a czarne łaty na futrze odcinały się na jego tle. Granatowe oczy błyszczały podenerwowaniem, gdy rozglądała się z niepokojem dookoła. 

  W tym samym momencie, Lamparcia Cętka rozpoznała kim była owa kotka - Łaciate Futro, niedawno mianowana wojowniczka z Klanu Chmur. 

  Młoda kotka dopiero po krótkiej chwili zorientowała się, że naprzeciw niej stoi dwójka rodzeństwa i zjeżyła lekko sierść z zaskoczenia. Lamparcia Cętka przeskoczyła z łapy na łapę zdenerwowana, po czym miauknęła cicho: 

- Tobie też śnił się Klan Gwiazdy...? - spytała, nie za bardzo wiedząc, jak tak właściwie ma zacząć rozmowę z tą kotką, której właściwie nie znała. 

  Oczy Łaciatego Futra przybrały dwa razy większe rozmiary, gdy usłyszała zadane pytanie. Zaraz jednak jej zaskoczenie i zdenerwowanie zmieniło się w ulgę i przyjazne iskierki w kącikach granatowych ślepi. 

- Tak - wyszeptała z podekscytowania, po czym spojrzała na dwójkę kotów. - Wam też, prawda? - spytała, chcąc się za pewnie upewnić, a Lamparcia Cętka pokiwała głową i miauknęła, widząc, że jej brat zamierza milczeć. 

- Tak - zarówno mi, jak i jemu - odparła z dumą i wyprostowała się nieco, choć dystans w jej głosie ciągle panował - były w końcu kotami z dwóch różnych klanów.  

  Łaciate Futro pokiwała powoli głową i uśmiechnęła się na krótką chwilę, jednak nic więcej nie powiedziała. Zapanowała między trójką kotów cisza, podczas której wyczekiwali pojawienia się ostatniego z kotów, by usłyszeć słowa pełni. 

  Lamparcia Cętka po jakimś czasie zaczęła przeskakiwać z nogi na nogę zdenerwowana tym, że ostatni z kotów się nie pojawiał. Księżyc powoli zaczęły przysłaniać małe, puchate chmurki, a on zaraz wolno zniżał się ku horyzontowi. 

  Westchnęła cicho ze złością i spojrzała na pozostałą dwójkę, gdy nagle rozległ się szelest liści, po czym można było usłyszeć czyjeś zirytowane miauknięcie. 

- Żabie łajno. Kto wymyślił by spotykać się w pełnie, co? - rozległo się czyjeś ciche warknięcie, a po chwili na polane doleciał ten dobrze wszystkim znany rybi zapach Klanu Wody, który towarzyszył ostatniemu kotu, jaki wtedy znalazł się na polanie. 

  Wzrok Lamparciej Cętki od razu powędrował w kierunku jasnobrązowego kocura w białe pręgi, którego bursztynowe oczy błyszczały lekko w ciemnościach. Od razu rozpoznała ostatniego kota i przeklęła w myślach z frustracji, wiedząc, że nie będzie kolorowo, jeśli miał im towarzyszyć Leszczynowy Cień. 

  Wojownik z Klanu Wody zmrużył bursztynowe ślepia, gdy zauważył pozostała trójkę, po czym na sztywnych łapach podszedł do nich odrobinę bliżej. Lamparcia Cętka skinęła mu na powitanie, a on odpowiedział jej tym samym. Wojowniczka nie wiedziała, jak właściwie zacząć z nim rozmowę, jednak ku jej uldze, nie musiała - Łaciate Futro zrobiła to za nią. 

- Do ciebie też przyszedł Klan Gwiazdy, prawda? - spytała z delikatnym uśmiechem. Cichy syk irytacji Lodowego Spojrzenia rozległ się tuż koło jego siostry, który przyglądał się zirytowany temu wszystkiemu. 

  Leszczynowy Cień słysząc pytanie kotki, zmrużył swoje oczy w malutkie szparki i przez krótką chwilę przyglądał się jej w ciszy. 

- Tak. Przyszedł do mnie chyba Wodne Serce - mruknął po chwili, a na jego twarzy zawitał grymas niezadowolenia.

- Ooo! Do mnie Ćmi Lot, tak mi się wydaje - odpowiedziała mu praktycznie od razu Łaciate Futro, po czym utkwiła spojrzenie w pozostałej dwójce. 

- Do mnie Ostra Gwiazda - wymamrotał krótko Lodowe Spojrzenie, a swój wzrok miał utkwiony przez ten czas w jakimś nieznanym nikomu punkcie przed sobą. Lamparcia Cętka przeleciała krótko wzrokiem po pozostałych, po czym miauknęła:

- Do mnie Świetlista Gwiazda - powiedziała i po jej słowach nastała kolejna chwila ciszy, którą ona zaraz przerwała, dodając: - Powiedziała coś o ciężkich czasach dla klanów, o trzech innych kotach czyli o was i podobno razem mamy wsłuchać się w słowa pełni - wymamrotała, z każdym kolejnym słowem coraz mniej pewniej i ponownie zadźwięczała w jej uszach nieprzyjemna cisza.

- Dokładnie to samo powiedział mi Wodne Serce - mruknął niezbyt chętnie Leszczynowy Cień po chwili ciszy, a patrząc na niego, można było wnioskować, że najchętniej to by sobie już stamtąd poszedł.

  Łaciate Futro i Lodowe Spojrzenie pokiwali twierdząco głowami, dając znać, że i oni usłyszeli to samo od kotów, które nawiedziły ich w snach. Nieprzyjemna cisza ciągle wisiała między czwórką kotów i wreszcie Łaciate Futro postanowiła ją przerwać. 

-I co teraz? - spytała cicho, a jej ogon zadrżał ze zdenerwowania, które towarzyszyło wszystkim zebranym koło niej kotom. 

  Lamparcia Cętka spojrzała najpierw krótko na każdego z zebranych, a potem powędrowała wzrokiem na niebo, po którym powoli ku dołowi wędrował księżyc w pełni. 

- Czekamy... - wymamrotała cicho, nie spuszczając spojrzenia z białej plamy na granatowym niebie. 

~*~

  Księżyc powoli znikał z nieboskłonu, a pierwsze promienie słońca powoli zaczynały go zastępować, budząc przy tym cały las. Niebo jaśniało z każdym uderzeniem serca, jednak żadnego znaku koty nie otrzymały przez całą noc. 

  Ich irytacja była wyczuwalna, a jej powodem było niewyspanie oraz zostanie zlekceważonym przez swoich przodków. Lamparcia Cętka ziewnęła szeroko, czując, jak jej oczy się kleją i w tym samym momencie odezwał się zirytowany Leszczynowy Cień. 

- Nic się nie pojawiło - warknął ze złością i zmrużył gniewnie oczy, patrząc na pozostałych, jakby to była ich wina.

  Łaciate Futro słysząc jego słowa, spojrzała na krótką chwilę na jaśniejące niebo, po czym westchnęła cicho.
 
- Może coś nam umknęło? A może chcieli żebyśmy się poznali, a teraz ześlą nam kolejny znak? - spytała po chwili, szukając za pewnie jakiś pozytywów tego wszystkiego, jednak niezbyt jej słowa były przekonujące. Zarówno Leszczynowy Cień, jak i Lodowe Spojrzenie spojrzeli na nią krzywo, po czym wojownik z Klanu Wody odparł:

- Ta jasne, jakoś nie chce mi się wierzyć. Klan Gwiazdy po prostu sobie z nas żartuję - prychnął z wyczuwalną złością. Lamparcia Cętkę westchnęła cicho, po czym spojrzała na pozostałe trzy koty. Podniosła się z ziemi, czując, że zdrętwiały jej łapy od siedzenia w jednej pozycji, po czym miauknęła:

- Łaciate Futro może mieć rację - poparła nowo poznaną kotkę. - Możliwe, że najpierw mieliśmy się poznać, a teraz otrzymamy kolejny znak. Nie sądzę by Klan Gwiazdy chciał sobie z nas żartować - dodała dobitnie, choć  Leszczynowy Cień posłał jej spojrzenie w stylu: "A ja myślę, że właśnie chciał", jednak tego już nie skomentowała. 

- Możemy poczekać jeden księżyc. Może wtedy coś nam ześlą, ale jeśli nic się nie stanie, poinformuję o tym Czarną Gwiazdę - miauknął nagle Lodowe Spojrzenie, a pozostałe koty po chwili pokiwały głowami na zgodę.

  Zapanowała krótka chwila ciszy, którą ponownie przerwał jasnobrązowy kocur. 

- To ja idę do obozu - mruknął szybko Leszczynowy Cień i nim ktokolwiek zdążył zareagować, zdążył zniknąć w zaroślach. Łaciate Futro również wstała, po czym spojrzała ostatni raz na dwójkę rodzeństwa i miauknęła na odchody:

- To do zobaczenia. Jeśli któremuś z was coś się przyśni, niech da znać - miauknęła i zamachała ogonem na pożegnanie, po czym również zniknęła w zaroślach, jak chwile temu Leszczynowy Cień.

  Lodowe Spojrzenie odczekał chwilę, po czym spojrzał na siostrę. 

- To ja chyba będę już szedł - mruknął cicho, a następnie dotknął się na krótką chwilę z siostrą nosami na pożegnanie. - Pozdrów ode mnie Nocną Łapę. Nigdzie nie mogłem jej znaleźć na zgromadzeniu - dodał, po czym już bez dalszego czekania zaczął oddalać się w kierunku swojego terytorium. 

  Lamparcia Cętka odprowadziła go wzrokiem, zostając tym samym sama na polanie gdzie klany gromadzą się podczas zgromadzeń. Na chwilę uniosła wzrok w nadziei, że może jednak coś się ukarze, jednak tak się nie stało, więc niechętnie zaczęła wracać do obozu, zmęczona po nieprzespanej nocy. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro