Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Rozdział 24 ~

- Wie ktoś co to może być? 

  Pytanie to zostało wypowiedziane przez Łaciate Futro, gdy, kolejny dzień wędrując przez las zauważyli jakieś stworzenia. Lamparcia Cętka, która zwróciła na nie dopiero uwagę wtedy, gdy wskazała je kotka z Klanu Chmur, zatrzymała się na tyle nagle, że idąc za nią Leszczynowy Cień po prostu na nią wpadł i parsknął niezadowolony. 

  Zamrugała parę razy oczami, chcąc dokładniej przyjrzeć się napotkanym przez nich istotą. Było ich dość sporo, ale zdecydowanie mniej niż krów, które spotkali już dawno temu - takie wrażenie przynajmniej odnosiła kotka. Przypominały trochę konie, jakby dłużej się zastanowić, jednak były mniejsze, smukłe i posiadały długie nogi. Ich sierść była czerwonobrązowa, która mieniła się delikatnym blaskiem, a każde na swoich zadach miało białą lub żółtawą plamę. 

- Czy ty serio nie wiesz nic? - burknął zirytowany kocur z Klanu Wody, odsuwając się przy tym od Lamparciej Cętki na bezpieczną odległość. Kremowo-brązowa kotka westchnęła cicho. 

- A ty serio wiesz wszystko? - spytał ironicznie Lodowe Spojrzenie, zanim któraś z kotek zdążyłaby odpowiedzieć. 

- Na pewno więcej niż ty - odparł z nutą zuchwałości Leszczynowy Cień, a w jego bursztynowych oczach zabłysło wyzwanie. 

  Brakuje jeszcze by mu zadufanie w sobie doszło i tu umrzemy wszyscy - przeleciało przez myśl Lamparciej Cętce gdy spojrzała na jasnobrązowego kocura, gdy ten przez chwilę mierzył się spojrzeniami z jej bratem. 

- Chciałbym w to uwierzyć - odparł po chwili beznamiętnym tonem czarny kocur i jakby od niechcenia polizał się po swojej łapie z białą skarpetką. Jasnobrązowa sierść Leszczynowego Cienia uniosła się delikatnie na te słowa. Lamparcia Cętka spojrzała z lekką rezygnacją na Łaciate Futro, której mina mówiła, że nie chciała kolejnej kłótni, jedynie odpowiedzi na pytanie, na które niestety kremowo-brązowa kotka nie była pewna czy umie poprawnie odpowiedzieć. 

- Ależ nie musisz, twoja strata - odburknął po chwili wojownik z Klanu Wody i strzepnął gniewnie ogonem. - To są sarny, tak dla waszej wiadomości mysie móżdżki - dodał ledwo zapadła cisza po jego ostatnim słowie. Kremowo-brązowa sierść  na karku kotki z Klanu Lasu uniosła się delikatnie i nim ta zdążyła ugryźć się w język, palnęła:

- Odezwał się ten największy mysi móżdżek - Leszczynowy Cień słysząc jej słowa obdarzył ją zirytowanym spojrzeniem bursztynowych oczu i prychnął. 

- Yh, ale to nie ja nie wiedziałem, że to są sarny tylko wy - odpowiedział trochę zaczepnie. 

- Może one nie, ale ja tam wiedziałem, że to sarny - warknął Lodowe Spojrzenie, po czym przelotnie spojrzał swoimi lodowymi oczami na swoją siostrę i dodał: - Ale myślę, że i Lamparcia Cętkę je już kiedyś widziała, czasami je można spotkać na terytorium Klanu Lasu tak samo, jak na terenie Klanu Mroku. 

- Nikt nie pytał cię o informację gdzie je można spotkać - odpowiedział mu zuchwale jasnobrązowy kocur i każdy mógł zauważyć już lekko drgający czarny ogon należący do wojownika z Klanu Mroku. 

- Tak samo, jak - zaczął swoją wypowiedzieć Lodowe Spojrzenie, lecz została ona przerwana. 

- Aj, przestańcie! - warknęła z irytacją Łaciate Futro i zmrużyła zdenerwowana swoje granatowe oczy. - Chciałam tylko wiedzieć co to jest, nie trzeba było od razu zaczynać głupiej dyskusji. U mnie nie spotyka się saren, dlatego byłam ciekawa - dodała łaciata kotka i jej lekko uniesiona plamista sierść opadła. 

  Leszczynowy Cień prychnął i przewrócił oczami, po czym nic więcej nie mówiąc ruszył dalej. Lodowe Spojrzenie jedynie wzruszył ramionami i po chwili odczekania poszedł za wojownikiem z Klanu Wody, a tuż za nimi poszły dwie kotki. 

- Myślisz, że kiedyś będziemy zgraną drużyną, czy zawsze będzie podobnie? - spytała nagle Lamparcią Cętkę Łaciate Futro. Kremowo-brązowa wojowniczka chwile się nie odzywała, zastanawiając się nad odpowiedzią, po czym spojrzała swoimi lodowymi oczami na łaciatą kotkę. 

- Wiesz myślę, że jak przyjdzie co do czego to jesteśmy czy będziemy zgraną drużyną, a takie dyskusje i tak z nami zostaną - odparła po chwili Lamparcia Cętka i delikatnie się uśmiechnęła. Łaciate Futro odwzajemniła uśmiech i kiwnęła głową. 

- Myślę, że masz rację - odpowiedziała jej, po czym spojrzała na mijane przez nich sarny, koło których prowadził ich Leszczynowy Cień. - Ładne są te sarny, uroczo na swój sposób wyglądają - dodała, nie spuszczając wzroku ze stworzeń, które albo jadły trawę, albo jakby czegoś nasłuchiwały. 

- Mhm - mruknęła potakująca Lamparcia Cętka, przez chwilę również patrząc na sarny.

  Zapanowała chwila ciszy, gdy mijali kolejne pasące się łanie, gdy nagle jedna z nich podeszła niebezpiecznie blisko Leszczynowego Cienia, który był na samym przodzie gromady podróżujących. Jasnobrązowy kocur widząc zbliżającą się jedną z saren, zjeżył się od razu i trochę nie przemyślanie drapnął ją w nos. 

  Był to głupi ruch, który spowodował, że zwykłe przejście koło łań stało się o wiele trudniejszym wyczynem. 

  Ta, która została zadrapana przez wojownika z Klanu Wody momentalnie spanikowała i zaczęła wierzgać oraz skakać. Podróżujące koty musiały się odsunąć, żeby nie oberwać, jednak wtedy reszta stada zorientowała się co się stało i zaczęły biegać z początku w różnych kierunkach. 

  Lamparcia Cętka wskoczyła na pierwsze lepsze drzewo, jakie pojawiło się jej na widoku, unikając w ostatniej chwili zderzenia z jedną z nich. Nie widziała gdzie reszta się schowała, jednak miała nadzieje, że gdzieś gdzie nie zostali staranowani przez sarny. 

  Na całe szczęście stado po chwili przestało biegać w różnych kierunkach czy jakoś dziwnie podskakiwać i po prostu odbiegło w jednym kierunku, zostawiając podróżujące koty pochowane w różnych miejscach, jako swoich kryjówkach.

  Kremowo-brązowa kotka rozejrzawszy się czy można schodzić, zeskoczyła z wysuszonej prawie, że sosny i zaczęła szukać wzrokiem pozostałych. Lodowe Spojrzenie zauważyła prawie, że natychmiast, gdy zeskoczył z drzewa znajdującego się dosłownie koło tego, na którym ona była. Łaciate Futro pojawiła się już po chwili z paroma małymi kolcami jeżyny. 

- Te wbieganie w jeżyny nie było za dobrym pomysłem - mruknęła kotka z Klanu Chmur podchodząc do dwójki rodzeństwa i ostrożnie wyjmując kolejny kolec. Lodowe Spojrzenie nic nie odpowiedział ani nie zareagował, natomiast Lamparcia Cętka zachichotała rozbawiona.

- No co ty nie powiesz, nie zauważyłam - odpowiedziała jej wojowniczka z Klanu Lasu, na co tamta spiorunowała ją spojrzeniem. - Gdzie Leszczynowy Cień? - dodała kremowo-brązowa kotka, rozglądając się przy tym dookoła, szukając wzrokiem jasnobrązowej plamy w białe pręgi. 

- Tu jestem - usłyszała trochę gburowate mruknięcie tuż za sobą oraz szelest liści, gdy wspomniany przed chwilą wojownik wychodził spod kępy paproci. Nie umknęło uwadze Lamparciej Cętki i Łaciatego Futra, że szedł, jakby przy tym kuśtykając. 

- Ta sarna coś ci zrobiła? - spytała kremowo-brązowa kotka, przyglądając się mu uważnie, gdy ten w jakiś dziwny sposób usiadł, jakby chciał coś zakryć, podczas gdy łaciata wojowniczka powoli podchodziła do niego z zamiarem obejścia go. 

- Nic mi nie- Zostaw mnie, nic mi nie je!- warknął kocur, jednak mimo to Łaciate Futro zdążyła go okrążyć prawie całego, gdy nagle zatrzymała się i pisnęła. 

- Krwawisz! - pisnęła, przysuwając pysk do rany, którą - jak się domyślała Lamparcia Cętka - usiłował ukryć. - To nie ta sama rana co uzyskałeś w walce z szczurami? Nie zagoiła ci się dobrze i ponownie otworzyła - dodała łaciata kotka przy dłuższym przyglądaniu się ranie. Kremowo-brązowa kotka podeszła do swojej koleżanki i od razu mogła zgodzić się z jej stwierdzeniem - była to po prostu nie do gojona rana, która się otworzyła, bo ten pewnie w coś wbiegł. 

- Nie rób z tego wielkiej dramy - warknął Leszczynowy Cień, mrużąc przy tym bursztynowe oczy i patrząc wrogo na dwie kotki. 

- A ty nie bądź takim osłem - odpowiedział mu Lodowe Spojrzenie, który przelotnie spojrzał na pozostałą trójkę, po czym wrócił do obserwowania lasu. - Zostaniemy tu parę dni, żeby ta rana jakoś się ci zagoiła, nie zamierzam cały czas stawać, bo ty masz jakiś problem, że ktoś chce ci pomóc. Chce dojść do tego Miejsca, Gdzie Budzi Się Słońce o ile to istnieje - dodał, nie patrząc na resztę, a jego ostatnie słowa trochę zabolały jego siostrę, która skrzywiła się słysząc je. 

  Nie sądziła, że jej brat przez ten cały czas wątpił, że to wszystko było prawdą, ale jak mogła się przekonać, tak właśnie było. 

- Nie decydujesz o wszystkim! - syknął wzburzony jasnobrązowy kocur, a jego sierść na karku delikatnie się uniosła. 

- Myślę, że nie tylko ja jestem za tym, żeby przystanąć na parę dni, aż wreszcie twoja rana należycie się wygoi - odparł mu beznamiętnie Lodowe Spojrzenie i spojrzał na chwilę na pozostałych, po czym nagle zaczął się oddalać. 

  A tego gdzie niesie? - przeleciało przez myśl Lamparciej Cętce, po czym spojrzała na Łaciate Futro, która mimo protestów Leszczynowego Cienia, zaczęła wylizywać mu ranę. 

- Hej! A ty gdzie idziesz!? - krzyknął za czarnym kocurem wojownik z Klanu Wody, robiąc parę gwałtownych kroków do przodu, jednak zaraz przystanął i syknął cicho z bólu. Lodowe Spojrzenie nie zareagował; nie dał po sobie poznać czy w ogóle usłyszał słowa jasnobrązowego kocura. 

- Uspokój się, inaczej nie będzie jak ci opatrzeć tą ranę - prychnęła zirytowana Łaciate Futro i machnęła swoim ogonem. Kocur obdarzył ją wkurzonym spojrzeniem bursztynowych oczu i prychnął. 

- Nie trzeba jej opatrywać - odparł uparcie, a ta zgromiła go wzrokiem. 

- Uspokój się na litość Klanu Gwiazdy! 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro