~ Rozdział 16 ~
Nocna Łapa zerwała się od razu z ziemi, gdy tylko się obudziła koło Gwieździstego Wodospadu. Rozejrzała się po reszcie i ze zdziwieniem stwierdziła, że reszta medyków jeszcze spała. Zamrugała parę razy i starała się skupić na swoim śnie. Czuła, że jej rodzeństwo jest w niebezpieczeństwie, ale nie miała jak im pomóc, bo niby jak?
Ten fragment snu, gdy jej siostra uciekała przed czymś i było słychać tupot łap najbardziej utkwił jej w pamięci i starała się wykombinować przed czym ona tak uciekała. Miała nadzieję, że jednak nic się nie stało Lamparciej Cętce, a nawet jeśli to będzie w stanie siebie i pozostałych opatrzeć, wraz z wiedzą, jaką tuż przed odejściem, ona, Nocna Łapa starała się jej przekazać.
Stała chwilę obserwując resztę śpiących medyków, którzy co jakiś czas poruszali się przez sen. Westchnęła cicho i zastanawiała się kiedy reszta się obudzi, by móc wyruszyć w drogę powrotną.
Obserwując, jak na niebo mozolnym krokiem wspina się słońce, usłyszała jakieś poruszenie wśród kotów. Przeniosła wzrok z niewielkiego wodospadu, a wtedy dostrzegła, jak czarno-rude ciało powoli się porusza, a następnie podnosi. Motyla Łapa spojrzała na nią trochę chyba zaskoczona, bo nie spodziewała się, by jej przyjaciółka wstała wcześniej ode niej.
- Ty już wstałaś? – zadała pytanie, skierowane do czarnej kotki, która słysząc jej słowa kiwnęła głową i powiedziała:
- Tak, już jakiś czas temu. Chyba nigdy nie obudziłam się wcześniej niż reszta medyków co jest trochę dziwne, ale jednocześnie ciekawe – miauknęła, a potem spojrzała na swoją mentorkę, Słoną Bryzę, zastanawiając się co też ciemnoszarej kotce może się śnić.
Motyla Łapa skinęła głową, spoglądając również na resztę medyków, a potem jej wzrok przeniósł się na czarną kotkę z Klanu Lasu. Panowała przez chwilę cisza, podczas której Nocna Łapa albo obserwowała wodospad i niebo, albo spoglądała na swoją przyjaciółkę, która jakby nad czymś się zastanawiała. Po chwili ciszy kotka z Klanu Chmur westchnęła i powiedziała:
- Widziałaś gdzieś w śnie swoją siostrę? – Nocna Łapa słysząc jej pytanie zamrugała parę razy nie ukrywając zaskoczenia. Medycy nie powinni rozmawiać o swoich snach, a przynajmniej nie do momentu gdy nie wiedzieli co oznacza. A ona swój jedynie połowicznie rozgryzła.
- Wiesz, że nie powinnyśmy o tym rozmawiać, jeśli jeszcze nie zrozumiałyśmy przekazu? – spytała młodszą kotka Nocna Łapa, a słysząc jej słowa czarno-ruda kotka strzepnęła ogonem trochę z irytacją, jakby nie zgadzając się z tymi słowami.
- No tak, ale to jest ważne czemu odeszły! Widziałaś ją czy nie!? – powiedziała, nerwowo spoglądając na resztę medyków, jakby bała się, że lada chwila obudzą się i zobaczą, jak ma w planach złamać jedną z zasad kodeksu medyka. Czarna kotka zmarszczyła nos, trochę zdenerwowana, bo nie chciała nic mówić Motylej Łapie choćby dlatego, że ona miej więcej wszystko wiedziała.
- Um a ty? – odpowiedziała jej pytaniem na pytanie, czując się trochę źle z tym, że nie chce powiedzieć prawdy swojej przyjaciółce, ale nie mogła jej powiedzieć, bo wtedy wydałaby swoją siostrę i brata, oraz resztę podróżujących. Uczennica medyka przekrzywiła łeb i powiedziała:
- Sama nie wiem.. Mignęła mi raz przed oczami jej sierść i doleciał do mojego nosa jakiś dziwny zapach oraz chyba usłyszałam szum morza, ale zaraz to znikło i ukazała się Ćmi Lot wraz z moim ojcem - urwała na chwilę, jakby zastanawiając się czy może dalej mówić, jednak już po chwili kontynuowała: - Powiedzieli bym jedynie uważała komu ufam oraz bym dbała o zioła bardziej niż wcześniej - po tych słowach zaczęła grzebać w ziemi i dodała ciszej: - Nie zrozumiałam ich.. Może ty masz pomysł o co im mogło chodzić?
Nocna Łapa trochę zesztywniała bo z jakiegoś powodu czuła, że ich ostrzeżenie było związane z jej ojcem, który na pewno planował niedługo się ponownie ukazać. Westchnęła cicho, przekrzywiając trochę głowę i zastanawiając się nad odpowiednią odpowiedzią, jednak gdy już miała otworzyć pysk, usłyszała poruszenia i wtedy obudził się Jaszczurzy Kieł - medyk Klanu Mroku.
Kocur przeciągnął się, ziewając, po czym zmrużył oczy przyglądając się dwóm uczennicą, jednak niczego nie skomentował i siedział w ciszy. Już po chwili reszta medyków się obudziła, a wtedy wszyscy ruszyli z powrotem na swoje terytoria. Nocna Łapa cieszyła się z tego przebiegu wydarzeń, bo to oznaczało, że nie będzie musiała odpowiadać Motylej Łapie, jednak nie wiedziała, jak bardzo się myliła, gdy nagle młodszej kotce udało się jakimś cudem odciągnąć ją trochę od reszty.
- Nie chcesz mi odpowiedzieć na moje pytanie, prawda? - zapytała od razu kotka, a w jej jasnozielonych oczach zabłysł smutek, bo ta dodała po chwili w ciszy: - Myślałam, że się przyjaźnimy.. ja... Czasami się jeszcze gubię w tym wszystkim, te zasady i ogólnie, wiem, że dziś złamałam jedną, ale strasznie się martwię o Łaciate Futro. Przyjaźnimy się, a gdy była jeszcze uczennicą każdą chwilę spędzałyśmy razem - po tych słowach kolejne westchnięcie opuściło pysk Motylej Łapy.
Nocna Łapa poczuła uścisk w gardle, słysząc słowa swojej przyjaciółki. Oczywiście, że się przyjaźniły! Motyla Łapa była jej najbliższą przyjaciółką, w klanie żadnej nie miała i rozumiała jej obawę o Łaciate Futro, ona sama martwiła się w taki sposób o Lamparcią Cętkę oraz Lodowe Spojrzenie, jednak źle czuła się z tym, że miałaby łamać zasady kodeksu medyka.
- Rozumiem, Motyla Łapo, też martwię się o moją siostrę, ale - ugryzła się nagle w język, ale po chwili pokręciła do siebie głową i stwierdziła, że raz może nagiąć zasady o ile jej mentorka nie słuchała jej rozmowy z kotką z Klanu Chmur. - Ale widziałam w śnie, że był z nią mój brat, więc się tak już o nią nie martwię, a Łaciate Futro zdaje się, że też widziałam, jednak nie zdążyłam niczego konkretnego wyłapać - mówiła szybko, obawiając się, że jednak Słona Bryza się im przysłuchuje, jednak medyczka z Klanu Lasu była zbyt zajęta rozmową z Szmaragdowym Sercem, że nie zwracała uwagi na swoją uczennicę.
Nocna Łapa przyglądała się nerwowo Motylej Łapie, mając nadzieję, że ta nie będzie wypytywać jej o dokładne szczegóły jej snu, jednak nie było potrzeby czegokolwiek się obawiać, bo ta odpowiedź chyba bardzo satysfakcjonowała czarno-rudą kotkę.
- Czyli twój brat też tam poszedł! Klanie Gwiazdy coś ty wymyślił! - powiedziała Motyla Łapa, a po chwili dodała: - Cieszę się, że są razem, razem będzie im łatwiej i oby Klan Gwiazdy miał ich w opiece! - powiedziała i w tym momencie doszli do miejsca, gdzie zawsze odbywało się zgromadzenie, a co za tym szło, medycy szli do siebie. Nocna Łapa mruknęła coś niezrozumiałego cicho do swojej przyjaciółki, po czym szybkim krokiem podreptała do swojej mentorki, w duchu ciesząc się, że mogła zakończyć tą dla niej trochę niewygodną rozmowę.
- Niech Klan Gwiazdy rozświetla wasze drogi - powiedziała Słona Bryza na pożegnanie i skinęła głową, po czym ruszyła na terytorium Klanu Lasu, a Krecia Skóra jeszcze jej odpowiedział:
- Niech rozświetla i wasze! - po czym i on skierował się do siebie oraz reszta. Nocna Łapa potruchtała za swoją mentorką, już po chwili wyrównując z nią kroku. Ciemnoszara kotka wydawała się trochę milcząca, takie miała wrażenie jej uczennica, jednak nie za bardzo mogła o nic dopytać, bo mogło chodzić o sen.
- Widziałam ponownie to samo, Nocna Łapo. Ciemne chmury i burzę oraz słyszałam o wiele głośniejsze wycie wilka - powiedziała cicho nagle Słona Bryza i wtedy jej wzrok utkwił na pysku jej uczennicy, która poczuła, jak przechodzi ją dreszcz.
- Niestety, ale on nie skończył, obiecał tuż przed swoją śmiercią, że wróci, a wtedy nie damy rady go powstrzymać. Obawiam się, że to już niedługo i boję się co może spotkać twoje rodzeństwo, gdy nie ma go wśród klanów - ostatnie słowa jej mentorki sprawiły, że Nocna Łapa o mały włos się nie wywróciła. Skąd na Klan Gwiazdy Słona Bryza wiedziała, że jej brat wyruszył!? Nie mówiła jej o tym więc jak!? Ciemnoszara kotka wyglądała, jakby umiała czytać jej w myślach, bo mówiła dalej:
- Jaszczurzy Kieł powiedział, że Lodowe Spojrzenie zniknął tego samego dnia co Lamparcia Cętka, a Szmaragdowe Serce, że z jej klanu zniknął Leszczynowy Cień. Z Klanu Chmur Łaciate Futro, ale pewnie Motyla Łapa ci mówiła - powiedziała, a Nocna Łapa obserwowała ją jedynie szeroko otworzonymi z zaskoczenia oczami.
- Myślisz, że wyruszyli gdzieś razem? Jeśli tak niech Klan Gwiazdy ma ich w opiec, szczególnie martwię się o twoje rodzeństwo, bo co jeśli Wilcza Gwiazda miesza już im w głowach? - powiedziała, nie spuszczając spojrzenia ze swojej uczennicy, która słysząc jej wypowiedź zadrżała przerażona. - Niestety ale jest strasznie dobrym manipulatorem, Nocna Łapo. Nie zamierzam traktować cię, jak małego kociaka, a jak dorosłego kota, dlatego mówię ci jak jest nie owijając w bawełnę. Mam nadzieję, że i ty ze mną jesteś szczera.. Może zauważyłaś czy twoje rodzeństwo na ostatnim zgromadzeniu było jakieś inne lub czy Lamparcia Cętka wspominała coś o waszym ojcu? To bardzo ważne - ostatnie słowa wypowiedziała z naciskiem, jednak czarną kotkę powoli zaczynało to przytłaczać.
Czy jej ojciec był w stanie skrzywdzić swoje własne dzieci!? Zaraz jednak z przerażeniem znalazła odpowiedź. Oczywiście, że tak, przecież sama go widziała! Groził jej, nic go nie powstrzymywało!
Potrząsnęła głową, chcąc znaleźć jakąś odpowiednią odpowiedź swojej mentorce, nie zdradzając przy tym swojego rodzeństwa. Czuła, że ich tajemnica coraz najbardziej ciąży oraz wizja jej ojca. Lamparcia Cętka nie wspominała jej nigdy o ojcu, zawsze go nie cierpiała. Z Lodowym Spojrzeniem ostatnio niestety nie rozmawiała, ale nie przychodziło jej przez myśl, że byłby w stanie być po stronie ojca. Przeszedł ją kolejny dreszczy, gdy uświadomiła sobie, że to ona miała ostatnio kontakt z Wilczą Gwiazdą! Tego nie mogła jednak powiedzieć Słonej Bryzie!
Z jej rozmyślań wyrwało ją odchrząknięcie jej mentorki, która już od dobrych paru chwil czekała na jej odpowiedź. Nocna Łapa tak bardzo się zamyśliła, że nawet nie zdała sobie sprawy, że w pewnym momencie przystanęła. Słona Bryza mierzyła ją uważnym spojrzeniem, po czym powiedziała:
- Nocna Łapo, czekam na odpowiedź - miauknęła ponaglającym tonem, gdyż powolnym krokiem zbliżały się do obozu. Czarna kotka pokiwała szybko głową, po czym podbiegał do swojej mentorki by wyrównać z nią krok i powiedziała:
- Jestem szczera z tobą, Słona Bryzo, jednak nie, Lamparcia Cętka nie wspominała nic o ojcu, a oboje zachowywali się tak jak zwykle. Nigdy nie mamy przed sobą tajemnicy, więc gdybym wiedziała, to bym tobie powiedział - miauknęła, czując nieprzyjemną gulę w gardle, bo wiedziała, że nie jest w tym momencie szczera z medyczką Klanu Lasu. Słona Bryza pokiwała powoli głową, ciągle uważnie się jej przyglądając, po czym powiedziała:
- Dobrze, w takim razie dalej pozostaje nam rozmyślać ile Wilcza Gwiazda zamierza trzymać nas w niepewności oraz czy reszta klanów też została w jakiś sposób przed nim ostrzeżona - miauknęła, a Nocna Łapa jedynie pokiwała głową, nie mając pojęcia co może odpowiedzieć swojej mentorce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro