Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Rozdział 28 ~

  Widząc miejsce z swojego drugiego snu, do którego wraz z trójką pozostałych kotów zmierzała przez ostatnie minione księżyce, na twarzy Lamparciej Cętki zawitał szeroki uśmiech. Spojrzała na pozostałych i miauknęła:

- To tu - oznajmiła, dumna, że ich doprowadziła aż tu oraz zadowolona, że może im udowodnić istnienie tego miejsca oraz nie zwątpić w własne słowa. 

- Ślicznie tu i słońce serio wygląda jakby się budziło - miauknęła Łaciate Futro podchodząc trochę bliżej krawędzi klifu, by lepiej się przyjrzeć, ale uważając by nie spaść. Lamparcia Cętka pokiwała głową, zgadzając się z jej słowami i już otwierała buzie by jej odpowiedzieć, jednak ktoś inny ją uprzedził. 

- Świetnie, to teraz gdzie jest ta cała Pełnia, która ma nam wszystko wyjaśnić? - warknął Leszczynowy Cień, rozglądając się dookoła i marszcząc nos. 

- Nigdy nie powiedziałam, że wiem gdzie jest Pełnia tak dokładnie, sen tylko wskazał mi miejsce gdzie ona powinna być - burknęła, sprostowawszy ważny fakt, który jej zdaniem jasnobrązowy kocur pominął. Wojownik z Klanu Wody prychnął i odpowiedział:

- Świetnie, to teraz co robimy? Doszliśmy tutaj, a tej całej Pełni nie ma - warknął, mrużąc przy tym swoje bursztynowe oczy. Ciche westchnienie opuściło pysk Lamparciej Cętki, która powolnym krokiem podeszła do Łaciatego Futra. 

- Może powinniśmy jej poszukać - rzuciła łaciata kotka z Klanu Chmur, spoglądając na pozostałych. 

- A powiedz mi, jak chcesz znaleźć coś co nie wiesz nawet jak wygląda? - spytał z ironią w głosie Leszczynowy Cień, strzepując ogonem, po czym usiadł w cieniu. 

- Jakoś ją na pewno znajdziemy albo rozpoznamy - odburknęła mu Łaciate Futro, po czym polizała się po barku. Jasnobrązowy kocur prychnął jedynie w odpowiedzi. 

  Lamparcia Cętka podeszła do krawędzi klifu, ostrożnie stawiając każdy krok, by nie spaść do tej ciemnej, głębokiej wody. Wystarczył jej jeden raz, gdy spadła tam w śnie. Zastanawiała się gdzie ta cała Pełnia, do której cały czas zmierzali się znajdowała, jednak poza upadkiem do tego ogromnego zbiornika nic więcej nie miała w swoim drugim śnie. 

  Jej rozmyślania przerwał Lodowe Spojrzenie. 

- Nie wiem, czy komukolwiek uśmiecha się spadanie do tej wody, ale może zejście po tych półkach na dół zaprowadzi nas do niej. W końcu Lamparcia Cętka spadła do wody, a to na pewno coś oznaczało - miauknął, wskazując przy tym lekko strome zejście tuż przy ścianie klifu. Na twarz kotki z Klanu Lasu wkradł się delikatny uśmiech i pokiwała głową, bo słowa jej brata miały sens. 

- Mhm, możemy spróbować, ale będzie trzeba uważać, by nie spaść - miauknęła, przyglądając się półką o których wspomniał Lodowe Spojrzenie, coś na wygląd zejścia na dół, pod klif, gdzie można było dostrzec niewielką plamę piachu i skał. 

- No co ty nie powiesz, nie zauważyłem, że można tam spaść - miauknął sarkastycznie Leszczynowy Cień, wchodząc na pierwszą półkę, po czym wskoczył na następną bez żadnego większego problemu. - Idziecie czy nie? - dodał, widząc, że reszt dalej stała na szczycie klifu. 

- Nie wyskakuj z futra, idziemy - odpowiedziała mu kremowo-brązowa kotka, po czym powoli weszła na pierwszy "schodek", a następnie przeskoczyła na następny lądując koło wojownika z Klanu Wody. 

  Łaciate Futro weszła tuż za Lamparcią Cętką i gdy Leszczynowy Cień przeskoczył na następną półkę, wojowniczka z Klanu Chmur wylądowała koło kremowo-brązowej kotki. Jedyną rzeczą utrudniającą przejście na dół było to, że każdy występ skalny był oddalony od poprzedniego oraz każdy z nich był tak wąski, że więcej niż dwa koty by się nie zmieściły na jednym. 

  Lamparcia Cętka przeskoczyła na następną półkę skalną, akurat w momencie gdy Leszczynowy Cień przeskakiwał na następną, a Lodowe Spojrzenie lądował koło Łaciatego Futra. Kotka z Klanu Chmur przygotowała się do skoku, jednak jedna z jej tylnych łap się poślizgnęła, przez co ta zahaczyła jedynie przednimi o następną półkę. 

  Kremowo-brązowa kotka od razu pomogła swojej koleżance dostać się na występ skalny, odholowując ją na niego. 

- Dzięki - miauknęła cicho Łaciate Futro, gdy udało się jej złapać oddech. Lamparcia Cętka kiwnęła głową i delikatnie się uśmiechnęła. 

- Nie ma problemu - powiedziała z delikatnym uśmiechem, po czym odwróciła się w przeciwnym kierunku, by skoczyć na półkę, na której rzekomo miał się znajdować Leszczynowy Cień, jednak od razu można było dostrzec brak jasnobrązowego kocura. 

- Leszczynowy Cieniu!? - krzyknęła, przeskakując na półkę, czując przy tym, jak jej łapy sztywnieją ze zdenerwowania, bo bała się, że kocur wpadł do wody i już nie wypłynie, nawet jeśli był z klanu, w którym koty umiały pływać. 

- Na dole mysie móżdżki! - usłyszała odpowiedź z dołu, nim zdążyła zapytać swojego brata czy może ten nie widział jasnobrązowego kocura. Podeszła do krawędzi występu skalnego i spojrzała w dół, gdzie ze zdziwieniem ujrzała na małej plamie piachu oraz kamieni przemoczonego Leszczynowego Cienia. 

  Pokręciła do siebie głową, zastanawiając się czy on sam z siebie tam spadł, czy może celowo, jednak teraz wolała skupić się na dotarciu bezpiecznie na dół, bez wpadania do wody, więc mu nie odpowiedziała. Skupiła się na przeskakiwaniu z półki na półkę, co o dziwo szło jej w miarę dobrze, tak jak pozostałej dwójce. 

  Zapanowała cisza między nimi, bo wszyscy byli skupieni na powolnym schodzeniu ku dołowi i jedynie co można było usłyszeć to głośny szum morza oraz fal uderzających o brzeg, które z każdym momentem robiły się zdaniem Lamparciej Cętki większe. 

  Jednak gdy zostało jej może trzy albo cztery półki, jedna z jej łap poślizgnęła się i nim zdążyła zahaczyć pazurami o następna półkę skalną, poleciała do dołu, prosto w ciemną wodę. Nie zdążyła nic krzyknąć, a ni choćby nabrać powietrza, gdy wylądowała pod wodą, a jej oczy zaczęły ją od razu szczypać.

  Zaczęła młócić łapami, czując, jak wpada w panikę, ponieważ przypomniała sobie, jak w śnie coś wręcz ciągnęło ją na dół, a dodatkowo, że nie nabrała powietrza, zaczynała się dusić. Przez to, że miała zamknięte oczy, nie widziała nawet gdzie płynie, ani czy daleko jest od powierzchni wody. Teraz wiedziała, że nie jest to sen i bała się, że nie zdąży nawet poznać o co chodzi z tą Pełnią, a trafi do Klanu Gwiazdy. 

  I choć dla niej to wszystko trwało wręcz wieki, na prawdę trwało to zaledwie parę uderzeń serca, nim poczuła na swoim karku czyjeś zęby. Nie była pewna, który to z kotów, jednak była wdzięczna, że ktoś zaczął ją holować ku górze, bo przez brak powietrza bardzo szybko opadała z sił. 

  Po chwili, dzięki rzecz jasna pomocy, wynurzyła się na powierzchnie i miała szansę złapać oddech, w razie gdyby ponownie miała się zanurzyć. Nie zapowiadało się to jednak na to, bo kot który ją holował uparcie płynął po powierzchni, dzięki czemu ona miała szansę odzyskać trochę siły, po czym jakoś mu pomóc. 

  Niedaleko siebie, już na suchym gruncie dojrzała lekko rozmazaną przez wodę Łaciate Futro i Lodowe Spojrzenie, więc tak jak się domyślała, kotem, który jej pomógł był Leszczynowy Cień.

  Płynięcie przez tą wodę trwało dla niej wieczności i gdy dotknęła suchego gruntu, położyła się, łapiąc już spokojniej oddech. Wojowniczka z Klanu Chmur od razu podbiegła do niej oraz jasnobrązowego kocura, jednak brat kremowo-brązowej kotki, jak zwykle stał z boku, nie okazując żadnych emocji. 

- Nic wam nie jest?! - spytała poddenerwowana Łaciate Futro, podbiegając do nich w momencie, gdy Lamparcia Cętka powoli wstała i wytrzepała z wody. 

- Oczywiście, że nie - warknął Leszczynowy Cień. - Leśne bobki serio nic nie umieją - dodał, mając na myśli kremowo-brązową kotkę, przez co jej futro na karku delikatnie się uniosło. 

- Odezwał się najzdolniejszy kot w lesie - odpowiedziała mu ironicznie Lamparcia Cętka, mrużąc przy tym oczy. On wzruszył ramionami, po czym polizał się po barku. 

- Wszystko okej? - spytała wojowniczkę z Klany Lasu Łaciate Futro, a ta w odpowiedzi pokiwała powoli głową, czując jak jej mokre futro się do niej przykleja. 

- Mhm - mruknęła, po czym zaczęła się rozglądać po miejscu, do którego udało się wszystkim w miarę bezpiecznie zejść. 

  Znajdowała się na czymś w rodzaju plaży, którą jednak w większości pokrywały ogromne, dość śliskie głaz, na których rosło parę kępek jakiś traw. Klif, który nie wyglądał od góry jakoś nadzwyczajnie, od dołu budził wrażenie, ponieważ był ogromny, a im niżej schodził tym robił się cieńszy, tworząc przy tym coś na rodzaj jaskini, w której panowała ciemność. 

  Lamparcia Cętka powolnym krokiem skierowała się właśnie w tamtym kierunku, mając nadzieję, że może tam znajdzie jakąś wskazówkę odnośnie Pełni lub może wreszcie ją samą. 

- Pełnio? - spytała cicho, zaglądając przy tym do jaskini, w której nie była w stanie dostrzec cokolwiek przez panującą ciemnotę. Odskoczyła, jak oparzona, gdy z głębi groty otrzymała odpowiedź. 

- Czwórka kotów przybyła by w moje słowa się wsłuchać? Cieszę się, że dotarliście, jestem Pełnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro