Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Prolog ~

  Cisza panująca nad niewielkim jeziorem zdawała się trwać wieki. Tafla sadzawki odbijała gwiazdy usiane na całym nocnym niebie wraz z księżycem, którego można było dostrzec dokładnie połówkę. 

  Wtem woda lekko zakołysała, a z daleka zaczął dobiegać tupot czyiś łap. Odgłos stawał się z każdą chwilą coraz głośniejszy, a po chwili na srebrzącą się polanę wokół zbiornika wodnego wybiegło wiele kotów z błyszczącymi od gwiazdek futrami.

  Jednych sierść uniosła się zjeżona, a innych ogony drgały w te i we te, nie będąc w stanie zachować całkowitego spokoju. Wśród zebranych czworonogów panował szmer, póki na korze unoszącej się nad sadzawką nie stanęła smukła o szarej sierści kocica. Omiotła spojrzeniem zielonych oczu zebranych i natychmiast zyskała bezwzględną ciszę oraz uwagę wszystkich. 

- Drodzy bracia i siostry! - zaczęła donośnym głosem, unosząc lekko głowę i zmrużyła na chwilę swoje ślepia. - Widzieliście co ma się wydarzyć.. - dodała ciszej, budując nieprzyjemne napięcie na całej polanie. 

  Kolejna fala szmeru przeleciała między zebranymi, które posyłały sobie nawzajem zdenerwowane lub zmartwione. Jeden z kotów - buro-biały kocur - podszedł powolnym krokiem pod sam brzeg sadzawki, stając naprzeciw niej. 

- Widzieliśmy co ma się stać Świetlista Gwiazdo - miauknął spokojnym głosem, za pewnie reprezentując pozostałych swoją osobą. - Nadejdą ciemne chmury, a wilk ponownie zawyje do księżyca przed walką - dodał, a następnie odwrócił się do reszty.

 - On ponownie nam zagraża, tak samo, jak nie bardziej, gdy żył. Nie możemy pozwolić na te same błędy co wtedy, musimy ich na to przygotować. Proponuje byśmy wybrali po jednym kocie, każdy z innego klanu, by dzięki podróży zjednali się, by później zjednoczyć klany, gdy przyniosą dla swoich nowinę od nas. Muszą ponownie stać się jednością - kontynuował swoją wypowiedź, a jego bursztynowe oczy zalśniły w świetle gwiazd. 

  Każdy z zebranych kotów słuchał go uważnie, a gdy zamilkł - one myślał nad jego propozycją. Po chwili po polanie przeszły dwa pomruki: liczne - zgody i mniej - niezgody. Każdy z gwiezdnych czworonogów powoli kiwał głową, a kocica stojąca na kłodzie przyglądała się im w milczeniu. Spojrzenie jej zielonych oczu nagle wylądowało na kocurze, po czym ta odezwała się z dumnie uniesioną głową. 

- Uważam, że Wodne Serce ma rację - miauknęła, po czym zgrabnie zeskoczyła z kłody, by wylądować koło kocur. - Widzę, że większość z was zgadza się z nim, a więc decyzja została podjęta. Musimy teraz wybrać tylko po kocie z każdego klanu, który nada się do wyznaczonej mu przez nas misji - dodała, a koty ponownie skinęły jej głową. 

  Wodne Serce przez chwilę szukał kogoś wzrokiem wśród zebranych i nagle podszedł do ciemniejszego od siebie kocura z pręgami, ale bez białych odznaczeń. Skłonił przed nim lekko głowę, po czym zwrócił się do niego:

- Sztormowa Gwiazdo, czy pozwolisz mi wybrać kota z Klanu Wody w twoim imieniu? - spytał, spoglądając bursztynowymi oczami na byłego przywódcę, który przyglądał się mu w milczeniu. Przez jakiś czas milczał, a z jego pyska nie dało się wyczytać niczego konkretnego. 

- Możesz. Ufam, że wybierzesz mądrze Wodne Serce - wymruczał po chwili, skinąwszy głową buro-białemu kocurowi. Ten odpowiedział mu kiwnięciem łbem, po czym stanął ponownie przy małym jeziorku. 

  Srebrzysta tafla sadzawki zadrżała i zamigotała, mieniąc się różnych kolorów plamami przez parę uderzeń serca. Zerwał się na chwilę porywisty wiatr, a gdy to wszystko ustało - na wodzie mienił się jasnobrązowy kształt w białe pręgi. 

  Srebrnawa kocica - jak pozostali zebrani - wpatrywała się w ciszy przez jakiś czas na jezioro, a po chwili jej wzrok wylądował ponownie na Wodnym Sercu. 

- Jesteś pewny swojego wyboru, tak? - spytała, chcąc się upewnić i tylko nieliczni mogli dostrzec, jak przez jej pysk przebiega wyraz nieprzekonania. Buro-biały kocur był jednym z tych co to ujrzeli, jednak tego nie skomentował.

- Zgadza się - odparł ze spokojem, mierząc się przez chwilę spojrzeniami ze Świetlistą Gwiazdą, po czym odwrócił się do pozostałych. - O to mój wybór. Czy Klan Gwiazdy się z nim zgadza? - spytał, a jego głos powtórzyło echo otaczającego ich lasu.

  Po polanie po jednym uderzeniu serca rozniósł się pomruk zgody, w oczach niektórych z zebranych kotów błyszczała aprobata. Jak jeden kot kiwały głowami i Wodne Serce machnął zadowolony ogonem, a jasnobrązowy kształt natychmiast zniknął z tafli. 

  W tym samym momencie z tłumu wyszła złocista, smukła kocica z bursztynowymi oczami. Grymas panujący na jej pysku nie zachęcał do rozmowy z nią i płoszył wszystkich na boki, dzięki czemu bez problemu przecisnęła się pod sadzawkę. Stanęła przed dwoma kotami i skinąwszy im krótko głową, przemówiła:

- Ja dokonam wybór w imieniu całego Klanu Chmur - miauknęła, a bardziej warknęła, by nikt nie śmiał podważać się tej decyzji. Nie zaczekała na czyjąś odpowiedź - jej spojrzenie od razu padło na tafle jeziorka, która ponownie zafalowała, migocząc. Zawiał południowy, ale porywisty wiatr i jak poprzednim razem - gdy to wszystko ustało, woda odbijała biało-czarny kształt na sobie.

- Oto mój wybór. Czy Klan Gwiazdy zgadza się z nim? - sarknęła, odwracając się do pozostałych i zmrużyła nieco bursztynowe oczy. Nie rozległ się pomruk zgody, zamiast tego rozbrzmiał zaskoczony głos Świetlistej Gwiazdy.

- Nie sądzisz Ćmi Locie, że jest za młoda? Niedawno otrzymała wojownicze imię - spytała, przyglądając się uważnie stojącej naprzeciw niej złocistej kocicy. Słysząc to pytanie, ta zjeżyła się cała i warknęła do byłej przywódczyni. 

- Jest młoda to fakt. Ale jednocześnie zwinna, szybka i gotowa na nowe wyzwania. Nie możemy wysłać stare koty, ani cackać się z niczym. Młodzi wojownicy nadają się do tego idealnie, szczególnie jeśli to on zagraża - syknęła, podchodząc bliżej Świetlistej Gwiazdy. - Uwierz mi - poprowadzi ona z innymi młodymi kotami klany lepiej niż zrobiłby to nawet Rdzawa Gwiazda - dodała i chyba ta dopowiedź  sprawiła, że srebrzysta kocica zaprzestała kłócenia się.

-Skoro tak - dobrze - westchnęła i spojrzeniem omiotła zebranych. - Czy Klan Gwiazdy zgadza się z wyborem Ćmiego Lotu? - spytała, a polonie przebiegł szmer niepewności. Złocista kocica prychnęła na te słowa i zmrużyła gniewnie oczy, jednak zaraz po tym, koty powoli zaczęły kiwać głowami na zgodę i mruczeć niepewnie. Ćmi Lot prychnęła tylko, po czym zniknęła w tłumie. 

  Zaraz po tym, z jednego z ciemniejszych kątów polany wynurzył się czarny kocur z jarzącymi się, żółtymi oczami, które błyszczały lekko od odbijających się w nich gwiazdach. Podszedł do Świetlistej Gwiazdy i Wodnego Serca spokojnym, dostojnym krokiem i gdy stanął przy nich, jego głos rozbrzmiał nad sadzawką. 

- Ja dokonam wybór kota z Klanu Mroku - miauknął krótką, a srebrzysta kocica skinęła mu głową. Wzrok czarnego kocura powędrował w kierunku migoczącej wody, która zaczęła drżeć, a towarzyszył jej zimny, północny wiatr. Trwało to moment, a po chwili zabłysł na tafli sadzawki czarny kształt z białą plamą. 

  Wśród zebranych przeszedł szept. 

  Zaskoczenie, a nawet strach odbijał się na pyskach pozostałych kotów, gdy patrzyły na kota, którego wybrał ciemny kocur. Były przywódca widząc ich spojrzenia, najeżył się i syknął ostrzegawczo. Świetlista Gwiazda nie kryła tym razem zaskoczenie i spojrzała na stojącego koło niej kota. 

- Dlaczego akurat on, Ostra Gwiazdo? Chyba wiesz z kim to całe zamieszanie jest związane, prawda? - miauknęła ze spokojem i zmrużyła nieco zielone oczy. 

- Nie jestem głupcem, Świetlista Gwiazdo - warknął ze złością. - Przeciwnie. Doskonale wiem z kim mamy do czynienia i właśnie dlatego mój wybór jest taki, a nie inny - dodał i strzepnął z frustracją ogonem. 

- Dlaczego więc on? - spytała ponownie kocica, a jej głos zadrżał na ułamek uderzenia serca, choć nie dało się tego wyczuć.

- Zastanów się. Dla nich wszystkich, a w szczególności dla niego będzie to próba i jednocześnie dobry moment oraz szansa, by przeciwstawić się silnemu władaniu swojego ojca - odparł jej, nagle odzyskując opanowanie nad sobą. - Dobrze wiesz, jak i wszyscy, że największy wpływ Wilcza Gwiazda miał -dalej ma - właśnie na niego i wiadomo z czym się nasz wybrany zmaga. To może być dla niego duża szansa, o ile ją wykorzysta - dokończył swoją wypowiedź, a jego żółte oczy na chwilę zamigotały złowróżbnie. - I przestańcie tak utajniać tą sprawę, każdy wie o kogo chodzi, lisie łajno - dodał ze złością i omiótł wszystkich spojrzeniem. 

  Koty spojrzały po sobie z wahaniem, podczas gdy Świetlista Gwiazda ciągle milczała. Przyglądała się w zamyśleniu czarnej plamie na tafli jeziora, a po chwili uśmiechnęła się delikatnie i skinęła głową. 

- Czy Klan Gwiazdy zgadza się z wyborem Ostrej Gwiazdy? - spytała donośnym głosem, spoglądając na zebranych wokół niej. 

  Srebrzące się koty spojrzały na siebie z zawahaniem, jednak po chwili niektóre z nich zaczęły kiwać twierdząco głowami. Inne dalej miały mieszane odczucia, jednak idąc jakby za tłumem również zaczęły się zgadzać i nikt już nie miał zastrzeżeń. Ostra Gwiazda kiwnął krótko głową, widząc, że wszyscy przystały na jego propozycję, po czym zniknął ponownie w cieniu.

  Ponownie zadźwięczała cisza, podczas której Świetlista Gwiazda spojrzała na Wodne Serce i odezwała się. 

- Ja dokonam wyboru kota z Klanu Lasu - miauknęła i powędrowała spojrzeniem do sadzawki.

   Zawirowały liście wokół zbiornika wodnego, uniesione przez wiatr, który ponownie zawiał, tak że każdy poczuł na parę uderzeń serca jego zimno w kościach. Kształty i kolory mieniły się w wodzie i gdy wszystko ustało, na wodzie zamigotał kształt - brązowo-kremowy. 

  Nikt się nie odezwał. Koty wpatrywały się w byłą przywódczynie z zaskoczeniem i niekiedy ledwie widocznym grymasem. Buro-biały kocur spojrzał na kocicę i zapytał:

- Ona? - miauknął, a w jego głosie można było wyczuć zaskoczenie i zaciekawienie. Świetlista Gwiazda słysząc to pytanie, skinęła głową i spojrzenie zielonych oczu utkwiła w tłumie.

- Zgadza się - ona. Na początku myślałam nad kimś innym, to prawda, ale sens słów Ostrej Gwiazdy dotarł do mnie i myślę, że to ona się do tego bardziej nadaje, Wodne Serce - miauknęła ze spokojem, nie spuszczając wzroku ze swojego rozmówcy. 

- A lojalność? - spytał kocur z wyczuwalną ostrożnością w głosie. 

- Jej lojalność się nie zachwieję, tego możesz być pewny. Zdążyłam ją poznać, a szanse, jaką właśnie chce jej podarować pozwoli jej to udowodnić - o ile jej brat nic nie namiesza. Jeśli jednak pokażemy im, że mają nasze zaufanie, na pewno nic się nie stanie - odparła z ciepłym blaskiem w zielonych oczach. - Czy Klan Gwiazdy zgadza się z moim wyborem? - dodała, spojrzawszy na pozostałych, którzy przysłuchiwali się tej krótkiej wymianie zdań. 

  Koty spojrzały na siebie w ciszy, widocznie zastanawiając się nad ukazanym przez kocicę wyborem. Świetlista Gwiazda czekała po prostu cierpliwie, obserwując zebranych, aż ci okażą swoje zdanie. Wreszcie po polanie przeszedł pomruk zgody i gdy nikt nie powiedział niczego konkretnego, srebrzyste stworzenia zaczęły powoli znikać z polany. 

  Po chwili przy sadzawce została już tylko kocica wraz z Wodnym Sercem. 

- Klany stoją przed trudnym zadaniem.. - miauknęła nagle cicho Świetlista Gwiazda, spoglądając na taflę jeziorka. - Koty, które wybraliśmy jeszcze przed trudniejszym, a trójka ze wszystkich kotów w lesie przed najtrudniejszym. Staną przed ciężką próbą udowodnienia swojej lojalności i stawienia czołom swoim lękom.. - dodała szeptem, a towarzyszył jej słowom szum wiatru. 

  Nagle na tafli sadzawki ponownie zamigotał ten sam kształt, który ukazał się przy wyborze Ostrej Gwiazdy. 

- A najbardziej martwię się o jego lojalność i niego samego - wyszeptała i spojrzała na chwilę na siedzącego koło niej buro-białego kocura. Przymknęła na chwilę zielone oczy, a Wodne Serce skinął jej krótko głową.

- On, ale i jego siostra, którą wybrałaś stoją przed tak samo trudnym zadaniem. Nie zapominaj, jakie na początku ona miała poglądy na jego poczynania. Ich cała trójka nie ma wcale łatwo - miauknął i westchnął przeciągle. -  Myślałem, a raczej miałem nadzieję, że to już koniec... Najwidoczniej to początek... - dodał z lekką goryczą w głosie. 

  Świetlista Gwiazda, nie odrywając wzorku od srebrzystej tafli jeziora, pokręciła przecząco głową i odparła:

- On nie odpuści. Pamiętaj, że jego dusza oraz krew drzemie cały czas w trzech kotach - wyszeptała, a jej oczy zamigotały smutnym blaskiem. - Myślę, że wtedy to była dopiero zapowiedź. Teraz zaczyna się prawdziwy początek....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro