//😼rozdział 5😼//
Mineły już dwa księżyce od przerażającej przepowiedni oraz informacji o klanie drzewa lecz kotka przez cały ten czas dalej się zastanawiała co znaczyły przerażające słowa łaciatego wąsa "kota który dostał bolące mianowanie czeka straszny ból w życiu" -łaciaty wąsie! Idę pozbierać zioła!- wykrzyknęła kotka, lecz łaciaty wąs nie odpowiadał. Może śpi... pomyślała wychodząc z legowiska medyka przez małą dziurkę w ścianie zaraz tu się nie zmieszczę i łaciaty wąs zauważy że jest dziura w ścianie. Powiedziała pod nosem przeciskając się przez dziurę gdy przecisnęła się zaczeła biec do królestwa jagód bo obok było sporo mchu. A co to za czarny kawałek futra? I... Fuuu strasznie cuchnie! Powiedziała w myślach wąchając mały strzępek futra -z takim zapachem... To cię na tychmiast znajdę... I nawet nie próbuj uciekać bo jestem jednym z najszybszym kotów w klanie- powiedziała w pół szeptem zaczynając biec za zapachem, ha! Siedzi przy tunelach zagonie go do nich. -czekaj! J-Ja nie atakuj mnie! Proszę!- powiedział śmierdzący kocur, lecz kotka go nie uslyszała i ekspresowo wpadła z nim do tuneli lecz on ją wyprzedził, próbuje zapędzić mnie w ślepą uliczkę? Okej to tak się bawimy. Powiedziała kotka gdy już zapędził ją w ślepy róg. -mnie młody w tunelach nie pokonasz, ja byłam głównie trenowana w tunelach- powiedziała odbijając się od ściany, lądując na kocurze -poddajesz się czy mam cię rozszarpać na strzępy?- dała mu wybór -poddaję się! Tylko proszę nie zabijaj mnie!- błagał mały kocur -dobrze tylko jak masz na imię mi powiedz- powiedziała -k-kruczek!- powiedział trzęsącym się z przerażenia głosem -dobrze chodź Kruczku za mną- powiedziała rozkazująco -już idę...- powiedział Kruczek. -wyglądasz jakby potrącił cię potwór dwunożnych, zostań tu ja za poluję po coś dla ciebie i umyj się w tym czasie bo tak od ciebie śmierdzi że nie wytrzymam!-
-kamienna gwiazdo! Mam więźnia!-
-kamienna gwiazda nie żyje, jestem jaśminowa gwiazda!-
-jaśminowa gwiazdo... Przyprowadziłam więźnia, nazywa się Kruczek był piecuchem dwunożnych ale jego dwunożni zostawili go w lesie koło królestwa jagód- powiedziała załamana kotka -dobrze zaraz i tak zwołuje zebranie... No to zostanie w tedy uczniem- powiedziała liderka -dobrze- miałknęła wychodząc -wszystkie koty wystarczająco dorosłe aby samodzielnie polować niech zbiorą się na zebranie pod skałę klanu!- słychać było okrzyk przywódczyni -dziś chcę mianować Kruczka uczniem Kruczku czy przysięgaż chronić klan nawet za cenę życia?-
-przysięgam-
-miniejszym ogłaszam Kruczka jako szarą łapę! Oraz mojego ucznia- rozległ się wiwat przywódczyni -szara łapa! Szara łapa!- krzyczał klan -oraz chciałam wyrzucić pewną kocicę z klanu. Jest to różana łapa!- powiedziała szczęśliwie oraz podle zarazem przywódczyni -nie zgadzam się na to!- powiedział cichy głos -różana łapa ma tutaj wiele przyjaciół! I co nikt z tym nic nie zrobi?! Jeśli chcesz ją wyrzucić to mnie również!- powiedział najbliższy przyjaciel różanej łapy, wodna łapa -mnie również!- powiedziała zajęcza łapa -i mnie!- powiedziała chrapliwym głosem miętowe skrzydło -oraz mnie! Córko!- powiedział wrogo lwi pysk -oraz nas!- krzyknęły wszystkie karmicielki oraz kociaki razem. -dobrze! Mniej zdrajców! A teraz... uciekać stąd!- wykrzyczała zdenerwowana jaśminowa gwiazda.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro