1. Kłótnia
Nigdy mnie nie dogonisz! - zawołała Sówka do Lilijki.
- Czemu uważasz że mam taki zamiar? - zapytała błękitna kotka.
- Nie chcesz się bawić? - zapytała Sówka.
- Chcę! ALe w co innego. - Lilijka pokręciła główką.
- To może w królika? - zaproponował Ryś.
- Może być. - Lilijka zgodziła się.
- Ja się nie bawię! Zapytam mamy czy mogę pomóc Łaciatej Skórze pozbierać zioła. To jest takie pasjonujące! - Igiełka pomknęła do leżącej nieopodal Jaśminowy Wąs.
- To kto jest królikiem? - zapytała Lilijka.
- Ja! Nikt mnie nie dogoni! - wykrzyknęła Sówka i czmychnęła do Wysokiego Głazu. Ryś popędził za nią wykrzykując.
- Złapię cię! Nie uciekniesz mi!
Lilijka kryła się przy ścianie żłobka i poczekała aż siostra będzie obok i wylądowała na jej grzbiecie.
- Aj! - wykrzyknęła szaro biała koteczka.
- Tak się nie gra Lilijko. - Ryś fuknął.
- Nikt nie wymieniał zasad. - odparła Lilijka.
- Bo zasady są oczywiste! - fuknął Ryś. - Zepsułaś zabawę!
- To nie moja wina! - Lilijka warknęła.
- A czyja niby? To ty skoczyłaś na mnie jak dzika. - poparła brata Sówka.
- Nie wiedziałam! - Lilijka odsłoniła ząbki.
- Jesteś najsłabsza. Wiadomo że nie goniłaś Sówki, bo byś mnie nie dogoniła. Masz najsłabsze mięśnie. Nic nie potrafisz robić. - Ryś powiedział.
- Nie! Po prostu myślę. Nie mam tak rozwodnionego mózgu jak ty! - Lilijka odparła.
- Maluchy! Znowu się kłócicie?! - głos ojca powstrzymał Rysia od rzucenia się na siostrę.
- Ryś uważa że jestem słaba! - Lilijka poskarżyła się.
- Lilijka popsuła nam zabawę! - wykrzyknął Ryś.
- Uspokójcie się! - Bukowy Ogon warknął. - Lilijko, posiadasz imię po odważnej wojowniczce z Klanu Wiatru, oczekuję by Liliowy Płatek była dla ciebie przykładem. Rysiu, masz imię po inteligentnym, dzikim kocie, oczekuję byś odrobinę przynajmniej starał się go naśladować. Jeszcze jedna taka kłótnia...
- Po prostu coś zjedzcie. Jak kot głodny to kot zły. - Jaśminowy Wąs weszła partnerowi w słowo. Lilijka posłusznie powlokła się do sterty zwierzyny. Ryś i Sówka za nią. Zjedli na spółkę wiewiórkę nie odzywając się do siebie.
- Ja idę do starszyzny. - Lilijka wstała.
- Idę z tobą. - Sówka od razu się zaoferowała.
- Nigdzie nie idę z takim szachrajką. - warknął Ryś i poszedł w stronę Jaśminowego Wąsa. Lilijka i Sówka poszły w kierunku legowiska starszyzny. Drogę jednak zagrodził im Drzewne Serce.
- Gdzie idziecie? - zapytał.
- Do starszyzny. Może opowiedzą nam bajkę. - Sówka odparła.
- Starszyzna śpi tam. - wojownik wskazał miejsce koło żłobka. - Czarna Rzeka ma kaszel. Łaciata Skóra poszła pozbierać dla niego zioła.
- Dobrze. - Lilijka skierowała się do wskazanego miejsca przy żłobku.
Jak wam się podoba ten pierwszy rozdział? Napiszcie w komentarzu. Mam też pomysł, by napisać książkę, też o wojownikach, ale co by się stało, gdyby do Klanu Pioruna nie trafił Rdzawy, tylko jakaś samotniczka o płomiennorudym futrze?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro