Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział ósmyyyyyyyyyy


A więc...zapraszam

Oni nie uciekają. Chcą złapać nas w pułapkę. 

Napisała Księżycowa Łapa.

- Ale sprytne - Nocna Łapa zmarszczył nos. Rozejrzał się wokoło szukając jakiegoś wyjścia. Wskoczył nieco wyżej na drzewo rozglądając się. Drzewo rosło z dala od innych. 

Co robimy?

Napisała Księżycowa Łapa kiedy kocurek zszedł niżej.

- Nie widzę innego wyjścia niż walka - westchnął. Ale zaraz przyszedł mu do głowy pewien pomysł. - A co ty na ucieczkę? Jesteśmy szybsi od innych kotów, bo jesteśmy z Klanu Wiatru. Zapomniałem o tym!

Jesteś pewien, że się uda? zapytała kotka.

- Nie - fuknął Nocna Łapa. - Ale musi się udać. Jak powiem start, zeskakujesz z drzewa i biegniesz co sił w łapach w kierunku tamtego dziwnego lasu. Postaramy się zgubić ich między drzewami. Jeśli nie, cóż. Albo wejdziemy na drzewo, albo będziemy musieli się bić.

Jasne. Księżycowa Łapa skinęła głową.

- Trzy, cztery...start!

Dwoje uczniów zeskoczyło z drzewa. Nocnej Łapie zakręciło się w brzuchu. Cóż, kotem z Klanu Pioruna nie był. kiedy tylko jego łapy dotknęły ziemi popędził jak najszybciej. Poczuł się znowu cudownie. Mimo, że nie biegł po suchych trawkach wrzosowiska, tylko po twardym betonie, wiedział w duszy, że to jest jego żywioł. Księżycowa Łapa biegła pół kroku dalej nie zostając w tyle. Wąsy delikatnie frunęły jej do tyłu. Uśmiechała się lekko. Dopiero po chwili uczeń zdał sobie sprawę, że ucieka przed wrogiem. Zerknął do tyłu. Grupa kotów goniła ich, ale zostawała sporo w tyle. Spojrzał z powrotem do przodu, by nie tracić prędkości. Wbiegli do lasku. Większość drzew była iglasta. Igiełki kłuły ich w opuszki łapek, ale nie zwalniali. Biegli kilka minut. Księżycowa Łapa już lekko się zmęczyła, dyszała, ale nie zwalniała. 

- Na chwilę dosyć - sapnął Nocna Łapa i zatrzymał się z poślizgiem. Zawęszył. Wiatr wiał dokładnie od strony ich ucieczki. Zapach pogoni był słaby i blednący.

I jak?

- Chyba zaprzestali pogoni. Jestem głodny. Zapolujmy - Nocna Łapa mruknął.

Ale uważajmy, dobrze? Nadal mogą nas znaleźć.

- Jasne. No już, wiewiórki, gdzie jesteście? - Nocna Łapa rozejrzał się w około. Coś rudego mignęło w zaroślach. Uczeń rzucił się za nią w pogoń, jak na królika. Stworzonko śmignęło szybko między drzewa. Kocurek ledwo wyrobił się na zakręcie. Słyszał za sobą chichot Księżycowej Łapy. No nie. Wiewiórka śmignęła na sosnę i tyle ją widział. Fuknął zirytowany. Wrócił do srebrnej kotki, która śmiała się pod nosem.

Wiewiórki to nie króliki. 

- Wypchaj się - mruknął Nocna Łapa, ale w jego głosie nie czuć było złości. 

Może ja zapoluję? 

- Aż się dziwię, że tego nie zrobiłaś.

Siedź cicho.

Księżycowa Łapa odeszła powoli szukając czegoś nadającego się do zjedzenia. Było sporo po wysokim słońcu i świetlista kula na niebie powoli zbliżała się do zachodu. Nocna Łapa zaczął z mchu uklepywać prowizoryczne posłanie czekając na powrót przyjaciółki. 




- Dobranoc - Nocna Łapa mruknął. Księżycowa Łapa delikatnie dotknęła go noskiem. Spojrzał na nią, a ona delikatnie się uśmiechnęła. Zwinęła się w kłębek obok niego mrucząc, co uczeń czuł po jej wibrującym gardle. Zamknął oczy czekając na sen. 



Kocurek stał znowu na terytorium Klanu Gwiazdy. Rozejrzał się w poszukiwaniu Wilczego Tropu, ale tamtego nie zobaczył. Zauważył jednak z mgły wynurzającą się białą postać. Szła delikatnie nie dotykając łapami ziemi. Nocna Łapa rozpoznał swoją siostrę. 

- Witaj Nocna Łapo - powiedziała kotka.

- Łasicza Łapa? Co ty tu robisz? Czy ty...?

- Tak, umarłam.

- Jak?

- Lis. Na polowaniu zaatakował mnie lis - powiedziała, a w jej oczach zamajaczył ból.

- Bardzo bolało?

- Tak! A teraz przestań zadawać pytania! Przyszłam ci pomóc, a nie opowiadać o życiu w klanie, którego zostawiłeś!

- Przepraszam...

- Cicho. Musisz wiedzieć, że te koty, które dziś spotkaliście jeszcze nie raz uprzykrzą wam życie. Ten biały kocur jest słaby i chce pokazać swoją władzę poprzez złapanie kolejnego kota do swojej grupy. Ty za to, według tego co uważa, jesteś odmieńcem, który nie powinien żyć. Po prostu cię zabije, trochę przy okazji. Naprawdę, nie chcę, żebyś umarł, okej? Chcę ci pomóc.

- Możesz mi pomagać z moim słuchem?

- Nie. Nie mogę tego zrobić. Inne koty z Klanu Gwiazdy się nie zgodzą, ponieważ w takich sprawach mogą pomagać tylko koty, które były głuche w chwili śmierci lub gdzieś w swoim życiu.

- Czemu tutaj mogę cię usłyszeć? - zapytał Nocna Łapa.

- Bo jesteś w Klanie Gwiazdy - fuknęła Łasicza Łapa. - A teraz muszę już iść. 

- Poczekaj! - Nocna Łapa krzyknął. Kotka zatrzymała się. - Czy...z mamą jest wszystko w porządku? 

Łasicza Łapa prychnęła głośno.

- Jest jej smutno, bo uważa, że straciła dwójkę dzieci, ale tak JEST W PORZĄDKU - syknęła.

- Nie możesz jej odwiedzić?

- Nie mogę - Łasicza Łapa warknęła i zaczęła znikać. - Idź do swojej przyjaciółeczki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro