Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Szylkretowa uczennica obudziła się, bo coś łaskotało ją w nos. Okazało się, że był to ogon Słonecznej Łapy.
-Co jest?- spytała kotka przyjaciela.
-Zmierzch.
-Co? Czemu mnie nie obudziłeś?
-Bo tak słodko spałaś, a w dodatku potrzebowałaś tego snu.
-Rzeczywiście, a teraz daj mi popatrzeć.
Uczennica przepchnęła się obok ucznia i spojrzała na polanę. Wszyscy chowali się do legowisk oprócz jej ojca, który patrzył tęsknym wzrokiem na legowisko uczniów. Jego oczy były przepełnione miłością, tęsknątą, zmartwieniem i żalem. „On za mną tęskni”- pomyślała kotka.
-Pora włączyć się do życia klanu- oznajmiła uroczyście.
-Najwyższy czas, jeszcze chwila, a umarłbym tu z głodu- zaśmiał się uczeń. Kotka wyszła z kryjówki i skierowała się do śmietniska. Wyszła do lasu i okrążyła obóz. Za nią dreptał Słoneczna Łapa. Różana Łapa wzięła głęboki oddech i weszła do ciernistego tunelu. Wreszcie wyszła na polanę. Spojrzała na ojca, który patrzał na nią z niedowierzaniem i badał ją wzrokiem. Wreszcie podbiegł do swojej córki. Kotka wsadziła pysk w futro Sosnowej Gwiazda. Gdy się odsunęła zobaczyła, że przywódca płacze, nigdy nie widziała go w takim stanie.
-Tęskniłem za tobą- miauknął Sosnowa Gwiazda i nagle się odsunął.- Gdzie byliście?
-Em... My...- zaczął Słoneczna Łapa, lecz przywódca mu przerwał:
-Przecież wiem, że mi nie powiecie- uśmiechnął się.- Chodźcie coś zjeść.
Koty ruszyły do sterty zwierzyny. Różana Łapa wybrała mysz i wiewiórkę. Zjadła z Słoneczną Łapą i poszli się przespać. Szylkretowa kotka wtuliła się w złotawego kocura i tak zasnęli.

-Liściasta Łapo wstawaj!- zawołała Omszona Skóra.
-Nie- odparła siostra Różanej Łapy i zwinęła się w kłębek.
-No, dobrze. Jeśli tak chcesz pogrywać, idę po Burzowe Serce- wyszeptała wojowniczka i wyszła z legowiska. Różana Łapa otworzyła szeroko oczy, by przyjrzeć się akcji, którą znała dobrze z własnego doświadczenia. Po paru chwilach do legowiska wszedł Burzowe Serce. Kucnął przy Liściastej Łapie, rozdziawił pysk i zacisnął ostre jak pazury zęby na ogonie uczennicy. Kotka krzyknęła z bólu. „To jeszcze nie koniec siostrzyczko”- pomyślała Różana Łapa. Szary kocur pociągnął ogon biednej uczennicy i wyciągnął ją z legowiska. Gdy kocur puścił ogon szylkretowa kotka zauważyła, że z miejsc w których były wbite zęby leciała krew. „I dobrze jej tak”- pomyślała i położyła się dalej spać.
Nagle kotka poczuła, że ktoś uderza ją łapą. Otworzyła oczy i ujżała Jeżynową Łapę.
-Witaj, siostrzyczko- miauknął. Szylkretowa uczennica wygrzebała się z posłania i usiadła. Zaczęła się myć, obok niej siedział Słoneczna Łapa z oczami jarzącymi się szczęściem.
-O co chodzi?- spytała podejrzliwie.
-Ty, ja, Jeżynowa Łapa i Wiewiórcza Łapa idziemy na zgromadzenie- otparł złocisty uczeń. Kotka otworzyła szeroko oczy i mruknęła:
-Muszę zobaczyć minę Liściastej Łapy jak to usłyszy.
Szylkretka wyszła z legowiska i podeszła do jasnobrązowej pręgowanej kotki.
-Idę na zgromadzenia z Wiewiórczą Łapą, Jeżynową Łapą i Słoneczną Łapą, a ty nie- pochwaliła się Różana Łapa. Liściasta Łapa zjerzyła się ze złości i rzuciła z wysuniętymi pazurami na szylkretkę. Uczennica zrobiła unik i zadrapała bark siostry. Kotki zczepiły się w kulkę i wyturlały na polankę w obozie. Liściasta Łapa zaatakowała brzuch Różanej Łapy i zadała bolesną ranę. Szylkretowa uczennica zadrapała pysk siostry zdając sobie sprawę z całego klanu wpatrującego się w dwie kotki. „Nie dam jej wygrać”- pomyślała Różana Łapa i skoczyła na grzbiet siostry, ugryzła ją w kark i odskoczyła, by nie dostać pazurami w bark. Nagle jasnobrązowa kotka przyszpiliła szylkretke do ziemi.
-Przestańcie- Różaną Łapę przestraszyło warknięcie Sosnowej Gwiazdy.- Chodźcie.
Uczennice posłusznie ruszyły za ojcem. Różaną Łapę cała skóra piekła. Weszli do legowiska przywódcy i rudawobrązowy kocur usiadł w mchu. Patrzał na nie surowym spojrzeniem, a przedewszystkim przyglądał się Różanej Łapie.
-Co wy sobie wyobrażałyście? Dlaczego walczyłyście z odsłoniętymi pazurami? Po co zaatakowałaś siostrę?- przywódca zwrócił się do Różanej Łapy.
-To nie ja zaczełam! To Liściasta Łapa!- krzyczała szylkretka.
-Kłamiesz- warknął Sosnowa Gwiazda. Nagle do legowiska wszedł Słoneczna Łapa.
-Powiedz Sosnowej Gwieździe, że to Liściasta Łapa zaczęła- błagała uczennica, a uczeń oznajmił:
-Sosnowa Gwiazdo, to Liściasta Łapa zaatakowała Różaną Łapę, a nie odwrotnie.
-Czemu weszłeś tu bez pozwolenia? Dlaczego odzywasz się bez pozwolenia?- pytał przywódca. Futra Różanej Łapy i Słonecznej Łapy zjerzyły się. Złocisty uczeń odpowiedział:
-Bo ty bezprawnie oskarżasz moją przyjaciółkę.
-Jak śmiesz tak do mnie mówić? W tej chwili wyjdź- warczał Sosnowa Gwiazda.
-Nie wyjdę.
Uczeń patrzył prosto w lodowate oczy przywódcy.
-Idź, albo ja cię wyprowadzę.
-Nie.
-Sosnowa Gwiazdo, skoro to ich ukarzesz- Liściasta Łapa wskazała ogonem swoją siostrę i jej przyjaciela.- To ja mogę już iść?
-Nie, zostań.
Kotka usiadła i popatrzyła wściekłym spojrzeniem na Różaną Łapę.
-Tato... -zaczęła szylkretowa uczennica, ale przywódca jej przerwał.
-Nie mów tak do mnie.
Różana Łapa poddała się i podeszła do ojca i się przytuliła, lecz on ją odepchnął.
-Sosnowa Gwiazdo- zaczął Słoneczna Łapa.- Ukarz mnie, ale Różaną Łapę zostaw w spokoju.
-Nie, wszyscy musicie ponieść konsekwencje swojego zachowania.
„Co on znowu wymyślił?”- pomyśliła.
-Dziś nie pójdzie żadne z was na zgromadzenie. Liściasta Łapo, gdybyś się tylko broniła, a nie atakowała to poszłabyś zamiast Różanej Łapy, ale widocznie nie miałaś ochoty spotkać się z kotami z innych klanów. Oczywiście jak wyjdziemy na zgromadzenie będziecie sprzątać legowiska.
„O nie! Tylko nie to!”- pomyślała i zauważyła, że uszy Słonecznej Łapy opadły. Kotka podeszła do przyjaciela i liznęła go pocieszająco między uszami.
-Damy radę- wyszeptała mu na ucho.- Chodź.
-Różana Łapo, poczekaj- miauknął Sosnowa Gwiazda. Kotka wykonałała polecenie. Gdy Liściasta Łapa i Słoneczna Łapa wyszli z legowiska przywódca spytał:
-Jak się czujesz?

-Nie najlepiej- odpowiedziała uczennica z najerzonym futrem.
-Uspokuj się, przecież wiesz, że musiałem was ukarać.
-Ale nie musiałeś oskarżać mnie o zaatakowanie własnej siostry.
-Dobra, źle zrobiłem, ale naprawdę mnie wkurzyłaś. A teraz...
-Co?
-Odpowiedz na moje pytanie.
-Jakie?
-Czy jest coś między tobą, a Słoneczną Łapą?- spytał Sosnowa Gwiazda.
-Jest... przyjaźń- odpowiedziała kotka.
-Wiesz o co mi chodzi- nalegał jej ojciec.
-Nie, nie wiem- odparła Różana Łapa i ruszyła do legowiska starszyzny. „Wolę sprzątać legowiska zamiast słuchać tych absurdalnych pytań.”

-Au!- krzyknęła Liściasta Łapa.
-Mysi móżdżku, możesz się zamknąć?- warknęła Różana Łapa.
-A ty nie możesz zabrać ode mnie swojego mentora?!- krzyknęła na odchodne jasnobrązowa kotka. Szylkretka położyła się dalej spać.
-Różana Łapo, Sosnowa Gwiazda chce cię widzieć- miauknął Słoneczna Łapa. Szylkretowa kotka wygrzebała się z mchu, przemyła futerko i ruszyła do legowiska przywódcy. Przed wejściem zatrzymała się. „A co jeśli nie przyjdę?”- pomyśłała. Uczennica podeszła do sterty zwierzyny wzięła sobie małego kosa. Usiadła pod krzakiem i zjadła zwierzę. Po chwili przyszedł do niej Sosnowa Gwiazda. Obdarzył uczennicę surowym spojrzeniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro