Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Kaczy Lot mknęła zwinnie przez wysokie trawy wrzosowisk należących do terytorium Klanu Wiatru. Jej złotoruda łaciata krótka sierść lśniła w popołudniowym słońcu. Czuła na karku słoneczne promienie, przez co miała wrażenie, że ma więcej energii niż zazwyczaj. Do jej nosa doszedł mocny zapach zwierzyny, której w letniej porze było tu mnóstwo. Stos zdobyczy w obozie zamienił się powoli w wielką jej górę. Patrole łowieckie za każdym razem wracały z dużą ilością pożywienia dla klanu.

Kotka poczuła w pewnym momencie, że wiatr zaczął mocniej mierzwić jej sierść. Przymknęła na chwilę w biegu z zadowolenia oczy i jeszcze przyspieszyła. Na horyzoncie majaczył jej już powoli obóz klanu. Gdy tylko odległość pomiędzy nią, a nim się zmniejszyła jeszcze bardziej, momentalnie poczuła silny zapach kotów Klanu Wiatru. Już nie mogła się doczekać, aż przejdzie przez wejście i przywita się po całym dniu patrolowania z pobratymcami. Jedynym na co miała ochotę to długa drzemka w legowiska wojowników. Od obozu była zaledwie o kilka długości ogona.
Tuż przed wejściem zwolniła znacznie i zaczęła spokojnie iść. Czuła, że serce bije jej bardzo mocno. Nie chciała jednak przez nieuwagę w kogoś wbiec i tym samym nie chciała zrobić komuś krzywdy.
Weszła do obozu, a jej oczom ukazał się widok jej pobratymców dzielących się językami oraz spożywających razem posiłek. Pośród tych wszystkich kotów odnalazła wzrokiem jej brata i przyjaciółkę; Trawiastą Burzę i Jelenie Futro. Para młodych kotów leżała obok siebie jedząc wspólnie zdobycz, a Trawiasta Burza lizał co jakiś czas Jelenie Futro w ucho.
Początkowo chciała do nich od razu iść, ale zobaczywszy, że cieszą się swoim własnym towarzystwem, pozwoliła, aby iskierka szczęścia błysnęła w jej oczach i poszła dalej w głąb obozu.
Mijając kolejne koty zauważyła swoją matkę Wrzosowy Cień wygrzewającą się w słońcu na jednym z kilku większych kamieni w obozie. Pod kamieniem, na którym leżała, Kaczy Lot dostrzegła swojego ojca Makowego Pazura myjącego się właśnie po posiłku. Oboje ją zauważyli i zastrzygli uszami na powitanie, a Kaczy Lot odpowdziala im pogodnym skinieniem głowy.
Podeszła następnie do stosu zdobyczy i wybrała dla siebie dużego królika. Cały dzień chodziła z każdym wychodzącym patrolem, więc była teraz bardzo głodna. Miała zamiar właśnie podejść do swojego dawnego mentora Śniadego Skrzydła, gdy zauważyła, że Miodowa Gwiazda, siedzący razem ze swoim zastępcą Orlą Pręgą przy legowisku przywódcy, przywołuje ją strzepnięciem ogona. Niezadowolona z takiego obrotu sprawy Kaczy Lot z królikiem w pysku skierowała się w ich stronę. Patrząc na Miodową Gwiazdę cały czas czuła ból w sercu. Dotychczas się nie pogodzili, chociaż minęło już parę wschodów słońca. Było jej z tego powodu przykro, gdyż bardzo ceniła sobie ich przyjaźń. Dlatego też, aby zająć się czymś innym, codziennie uczestniczyła w każdym jednym patrolu i w łowieckim i w zwykłym, co zaczęło powoli odbijać się na niej w postaci bólów w łapach i sporego zmęczenia.
Położyła królika na trawę i niepewnie spojrzała na Orlą Pręgę. Łaciaty kocur jednak wzruszył lekko ramionami, jakby sam nie wiedział dlaczego przywódca ją przywołał. W tej samej chwili też Miodowa Gwiazda strzepnięciem ucha odesłał swojego zastępcę, aby zostać sam na sam z Kaczym Lotem. Kotka zesztywniała i poczuła, że sierść na karku zaczyna jej się jeżyć. Zdecydowała się jednak spojrzeć przywódcy w oczy, aby chociaż częściowo ukryć swój niepokój.
Długowłosy kocur jednak spojrzał na nią z żalem i smutkiem wymieszanymi z czułością. Kotka poczuła, że od tego spojrzenia pieką ją trochę łapy, sama nie wiedziała nawet dlaczego. Przywódca siedział tak jeszcze przez kilka krótkich chwil, aż w końcu się poruszył.

- Dość dawno nie rozmawialiśmy Kaczy Locie... - zaczął dosyć niepewnie - Chciałem...chciałem Cię bardzo przeprosić za to co powiedziałem ci wtedy niedaleko granicy z Klanem Gromu...chcę prosić Cię o wybaczenie.

Kocur spojrzał na kotkę w taki sposób, że nie mogła nawet się poruszyć. Pieczenie ustało, a zastąpiło je mrowienie łap. Siedzieli tak dłuższą chwilę, gdy młoda wojowniczka ujrzała cień żalu w oczach Miodowej Gwiazdy.

- Miodowa Gwiazdo...oczywiście, że ci wybaczam - powiedziała z czułością - Jedyne czego wtedy i teraz pragnęłam oraz co jest jednocześnie moją prośbą to to żebyś spróbował się jakoś dogadać z innymi przywódcami i nie walczył już z innymi klanami! - wyrzuciła z siebie po czym otarła się o szyję przywódcy.
Zaskoczony kot zastygł w bezruchu i spojrzał w dół na głowę kotki.

- To nie jest takie proste Kaczy Locie. Wiesz jaka sytuacja panuje teraz nad jeziorem...nie wiem czy uda mi się spełnić twoją prośbę... - odpowiedział po czym oparł swoją brodę na głowie wojowniczki.

- Chociaż spróbuj - wtuliła się w niego jeszcze bardziej - Chociażby ze względu na naszą przyjaźń.

Kocur zamyślił się na moment.

- Obiecuję spróbować...jednak nie obiecuję, że cokolwiek się uda - przejechał wzrokiem po wszystkich kotach swojego klanu, szczęśliwych i najedzonych, a zaraz potem spojrzał w stronę miejsca, gdzie starsi grzebali zmarłe koty. Kopców ostatnio przybywało.

🐾🐾🐾

Za patrolem wieczornym do obozu weszły trzy obce koty. Koty Klanu Wiatru wyraźnie czuły na nich zapach Klanu Gromu. Patrzyły się na nie wrogim spojrzeniem, a kilka z młodszych kotów syknęło w ich kierunku. Sierść przybyszów była wyraźnie zjeżona, przez co koty wydawały się kilka razy większe.
Jeden z nich wyraźnie potężniejszy w budowie od dwóch pozostałych szedł na samym końcu,jakby trochę kuląc swój brązowy ogon. Przed nim szedł ciemnoszary, widać bardzo młody wojownik, z ciemniejszymi pręgami na sierści, a jego bursztynowe oczy okalała duża ciemna łata na sierści. Głowę miał zniżoną i rzucał na wszystkie strony podejrzliwe spojrzenia.
Pierwsza dumnie szła jasnobrązowa kotka. Głowę miała wysoko podniesioną, czego nie można było powiedzieć o ogonie, który znajdował się prawie między łapami. Nie zwracała uwagi na koty wrogiego klanu, a spojrzenie swoich zielonych oczu utrzymywała w linii prostej, patrząc się przed siebie. Wszystkie trzy koty szły posłusznie za patrolem, nie mówiąc ani słowa.
Ze swojego legowiska wyszedł Miodowa Gwiazda, który czując napiętą atmosferę i obce kocie zapachy, chciał sprawdzić co się dzieje. Zauważywszy przybyszów położył sztywno uszy, zjeżył sierść i starał się nie obnażyć swoich kłów.
Kątem oka zauważył, że na przód tłumu kotów wyszła Kaczy Lot, jako jedyna patrząc na obce koty wyłącznie z ciekawością. Przypominając sobie ich wcześniejszą rozmowę, przywódcą Klanu Wiatru wygładził sierść i starał się ukryć swoje rozdrażnienie. Nie chciał jej zawieść, a tym bardziej złamać danej jej obietnicy.
Uniósł wysoko głowę i usiadł przed wejściem do swojego legowiska.

Kaczy Lot przeniosła wzrok z przybyszów na przywódcę swojego klanu. Starała się wyczytać z jego oczu co myśli i co zamierza zrobić. Miała nadzieję, że potraktuje obce koty pokojowo. Nie chciała kolejnej walki i kłótni. I tak było ich już zdecydowanie za dużo.
Nagle przeszedł ją mocny dreszcz. Każdy włosek sierści na jej skórze zjeżył się lekko, a i ona sama poczuła na sobie czyiś wzrok.
Przemierzyła spojrzeniem swoich współklanowiczów, lecz nikt nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Każdy był zajęty kotami z Klanu Gromu. Jednak kotka wciąż czuła na sobie to przeszywające spojrzenie. Nie wiedząc czemu, instynktownie wbiła spojrzenie w jednego z wojowników Klanu Gromu. Ciemnoszary pręgowany kocur patrzył się wprost na nią. Kaczy Lot czuła prawie jak bada głębię jej duszy.

I wtedy sobie przypomniała.

Ten dzień, gdy polując przy granicy Klanu Wiatru i Klanu Gromu, czuła się obserwowana, a w cieniu drzew pomiędzy gałęziami krzaków zobaczyła bursztynowe oczy. To był on.

Wiele kotów ma taki kolor oczu, jednak Kaczy Lot po prostu czuła, że to właśnie ten wojownik ją obserwował w lesie. Chciała odwrócić wzrok, ale jakoś nie mogła. Wpatrywała się w kocura, a on w nią. Nie wiadomo dlaczego, ale poczuła z nim jakąś więź porozumienia. Przez jej ciało przeszedł kolejny dreszcz. Wojownik rzucający wcześniej podejrzliwe spojrzenia, teraz patrzył się na nią przyjaźnie. Ruszył końcówką ogona, dając jej przyjazny sygnał. Kotka zaskoczona nie wiedząc, czy mu odpowiedzieć, poczuła, że coś muska jej bok. Wciągnęła powietrze i oprócz zapachu obcych kotów oraz innych kotów Klanu Wiatru poczuła mocny zapach Jeleniego Futra i Trawiastej Burzy. Oboje stanęli obok niej.

- Kaczy Locie? Dlaczego to lisie łajno Klanu Gromu tak się w ciebie wpatruje?! - usłyszała obok siebie głos przyjaciółki - Nie dość, że ma czelność tu przyłazić z innymi jego pokroju to jeszcze robi to!

Jasnobrązowa sierść Jeleniego Futra zaczęła się mocno jeżyć, a i ona sama zaczęła mocno bić ogonem o ziemię.
Jej partner Trawiasta Burza otarł się o nią i zamruczał cicho.

- Nie martw się Jelenie Futro. Cokolwiek chcą, Miodowa Gwiazda ich wypędzi - stwierdził zdecydowanie,uspokajając trochę kotkę.

Kaczy Lot oderwała się od intensywnego spojrzenia ciemnoszarego kocura i popatrzyła niepewnie kątem oka na brata. Każdy kot miał wrogie nastawienie do innego klanu. I to było złe. Miała szczerą nadzieję, że Miodowa Gwiazda wysłucha przybyszy tak jak go prosiła. Spojrzała ukradkiem na wojownika Klanu Gromu. On jednak skupił już całą swoją uwagę na przywódcy Klanu Wiatru; Miodowej Gwieździe, który podszedł do obcych kotów. Przez chwilę panowała grobowa cisza.

Pierwsza odezwała się kotka z Klanu Gromu. Uniosła ona dumnie głowę i postawiła do przodu uszy. Jej sierść opadła trochę i wydawała się pewniejsza siebie niż, gdy weszła do obozu.

- Witamy cię Miodowa Gwiazdo z całym szacunkiem - skinęła głową, aby wyrazić szacunek - Nazywam się Drzewiana Skóra i jestem zastępczynią Jaskółczej Gwiazdy, przywódcy Klanu Gromu. Ci dwaj młodzi wojownicy to Twarde Futro i Psi Skok. Przybywamy w celach pokojowych.

Miodowa Gwiazda mierzył ją przez chwilę spojrzeniem swoich zielonych oczu. Kaczy Lot nie mogła z nich nic wyczytać, ale miała przeczucie, że przywódca okaże się rozsądny w tej sytuacji.

- Witam cię Drzewiana Skóro. Ciebie i tych dwóch wojowników. Po co tu przyszliście? - również skinął głową aby okazać zastępczyni szacunek oraz to, że również jest nastawiony pokojowo.

Drzewiana Skóra jakby się trochę rozluźniła. Spokojniejszym wzrokiem patrzyła na Miodową Gwiazdę. Przysiadła na ziemi.

- Nie chcemy abyś odebrał to źle Miodowa Gwiazdo - kontynuowała - ale chcemy wyjaśnić sprawę śmierci...Plamistego Nosa.

Położyła uszy na głowie i niepewnie rozglądnęła się po kotach Klanu Wiatru. Jej obawy były słuszne, gdyż na pyskach wszystkich kotów można było zobaczyć wyraz oburzenia i pogardy wobec kotów Klanu Gromu.
Miodowa Gwiazda wyraźnie się spiął i najeżył sierść. W jego oczach Kacza Stopa dojrzała cień wściekłości. W tym samym momencie przywódcą spoglądnął w jej stronę. Odpowiedziała mu błagalnym wzrokiem i cofnęła uszy. Patrzył tak na nią przez chwilę, aż kotka zobaczyła, że wściekłość zniknęła, a jego sierść znowu jest gładka. Odetchnęła z ulgą i spojrzała na brata i przyjaciółkę. Byli cali spięci i widocznie zdenerwowani. Kaczy Lot poczuła lekki niepokój i żeby choć trochę uspokoić Jelenie Futro, musnęła ją ogonem po boku. Kotka spojrzała na nią przyjaźnie, ale zaraz skupiła swoją uwagę na obcych.

- Co chcecie wyjaśnić? Na Zgromadzeniu jasno powiedziałem, że mój klan nie ma z tym nic wspólnego - wyjaśnił w miarę spokojnie - Czego jeszcze chcecie się dowiedzieć?

- Miodowa Gwiazdo. Jaskółcza Gwiazda uważa, że jesteś dobrym przywódcą swojego klanu i jest pewny tego, że Ty byś swoim wojownikom nie kazał zrobić tak strasznej rzeczy. Jednak mocno poranione ciało Plamistego Nosa zostało znalezione na naszej wspólnej granicy i mamy powody do podejrzeń, że stoi za tym ktoś z Klanu Wiatru - odpowiedziała spokojnie i pewnie Drzewiana Skóra.

Po jej słowach do przodu wysunął się ciemnoszary wojownik Klanu Gromu.
Spojrzał w oczy Miodowej Gwiazdy, a potem wprost na Kaczy Lot. Młodej kotce zabiło mocniej serce. Co on chciał zrobić?

- Miodowa Gwiazdo. Stosunki między klanami nie są dobre i to zdecydowanie utrudnia nam znalezienie mordercy jednego z naszych kotów. Ale prosimy cię o to żebyś spróbował z nami go znaleźć. To będzie uczciwe wyjście - powiedział nadwyraz spokojnie i usiadł na ziemi.

Miodowa Gwiazda zaskoczony zachowaniem młodego wojownika, stał chwilę w bezruchu i milczeniu. Po dłuższej chwili namysłu, znów spojrzał na Kaczy Lot. Kotka skinęła głową. Przywódcą westchnął cicho i z nic nie mówiącym wzrokiem popatrzył na koty Klanu Gromu.

- Drzewiana Skóro, przejdźmy do mojego legowiska. Tam jeszcze porozmawiamy - powiedział, po czym odwrócił się w stronę wejścia do legowiska i machnięciem ogona zaprosił zastępczynię przywódcy Klanu Gromu.

Jasnobrązowa kotka bez wahania, aczkolwiek ze zdziwieniem ruszyła za nim, dając znać dwóm pozostałym wojownikom, żeby zostali na zewnątrz.

- Trawiasta Burzo, Śniade Skrzydło, przypilnujcie pozostałych kotów, a ty Kaczy Locie przynieś im po małej zdobyczy - rozkazał jeszcze Miodowa Gwiazda zanim wszedł do środka legowiska. Na pyskach kotów Klanu Wiatru malował się wyraz ogromnego zdziwienia i oburzenia.

- No i po co on to zrobił?! - krzyknął Sowi Upadek - Nie można im ufać,tym lisim łajnom!

Koty Klanu Wiatru rozmawiały o sprawie między sobą, wrogo patrząc na przybyszów. Śniade Skrzydło i Trawiasta Burza również wyraźnie oburzeni i zdziwieni poszli wykonać zadanie jakie powierzył im przywódca. Usiedli naprzeciw nich i wrogo patrzyli im w oczy. Kaczy Lot z żalem patrzyła na tę całą sytuację. Westchnęła głośno i podeszła do stosu zdobyczy. Wybrała dwie tłuste nornice, wzięła je w zęby i poszła w stronę kotów Klanu Gromu.

Położyła przed nimi martwą zwierzynę i już chciała odejść, gdy poczuła na łapie lekkie muśnięcie. Popatrzyła na łapę i zobaczyła ciemnoszary pręgowany ogon. Jej spojrzenie automatycznie przeniosło się na jego właściciela. Kocur wpatrywał się w nią swoimi bursztynowymi oczami z zadowolonym wyrazem pyska. Poruszył wąsami w przyjaznym geście. Kaczy Lot rozglądnęła się, aby sprawdzić czy ktoś na nich teraz patrzy. Na szczęście jej brat i dawny mentor zajęli się uspokajaniem reszty klanu, który był gotów rzucić się na dwa koty.

- Dlaczego mnie obserwowałeś? - zapytała szeptem - Wtedy na granicy?

Wojownik Klanu Gromu zamruczał, a w jego oku kotka dostrzegła iskrę rozbawienia.

- Bo wiem, że jesteś jednym z nielicznych kotów, które jeszcze nie zwariowały. Poza tym - błysnęły mu oczy - polowałaś w zabawny sposób. Nie widziałem, żeby dotychczas jakiś kot miał taką technikę.

Kaczy Lot poczuła pieczenie w łapach. Nie wiedziała co myśleć o słowach wojownika z sąsiedniego klanu.

- Co oznacza, że nie zwariowałam? - upewniła się, że nikt na nich nie patrzy - O co ci chodzi?

Wojownik znowu przeszył ją spojrzeniem. Było w tym spojrzeniu coś czemu Kaczy Lot była w stanie bezgranicznie zaufać. Wiedziała jednak, że choć pragnie pokoju między klanami, to nie może teraz ufać każdemu. Ciemnoszary kocur tak samo jak ona wcześniej upewnił się, że nikt ich nie obserwuje. Dwaj strażnicy byli jednak cały czas zajęci uspokajaniem klanu, a drugi z kotów Klanu Gromu pożerał właśnie nornicę.

- Przyjdź jutro o zachodzie słońca na naszą granicę. Chcę się z Tobą spotkać Kaczy Locie- rzucił szybko bardzo cichym miaułkiem.

Zaskoczona kotka nie wiedziała jak zareagować. Stała bardzo długą chwilę i patrzyła w bursztynowe oczy ciemnoszarego wojownika. Nie zdążyła już jednak nic odpowiedzieć. Z legowiska przywódcy właśnie wyszli Drzewiana Skóra i Miodowa Gwiazda.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro