Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Srebrne księżycowe światło zaczęło powoli rozświetlać nocne mroki. Tafla spokojnego jeziora odbijała je, sprawiając, że woda zdawała się świecić. Od czasu do czasu spokojną nocną ciszę przerywały sowy lub inne nocne stworzenia. Wiatr szumiał cicho między drzewami, sprawiając, że cienie ich gałęzi rozciągały się na wszystkie strony.

W mroku nocy można było dostrzec szybki, zgrabny ruch na wyspie znajdującej się na jeziorze. Po nim nadszedł kolejny, równie szybki. Na gałęzie ogromnego drzewa na owej wyspie, wskoczyły cztery kształty. Jeden z nich; srebrny pręgowany kocur wystawił pysk w stronę księżycowego światła, przez co zdawało się, że jego sierść mieni się blaskiem niezliczonej ilości gwiazd. Spojrzał on na Srebrną Skórę, pozwalając, aby gwiazdy odbijały się w jego jasnych oczach, a następnie przebiegł wzrokiem tłum innych kotów znajdujących się tuż pod drzewem.

Każdy kot miał zjeżoną sierść, będąc gotowy w każdej chwili ruszyć z pazurami na swojego sąsiada. Wszystkie były widocznie podzielone na cztery różne grupy. Klany nie mieszały się już na Zgromadzeniach tak jak dawniej, aby nawiązać nowe znajomości lub wysłuchać opowiadań starszyzny. Nie. Teraz zamiast przyjaźni i pokoju, rządziła niczym nieskrywana czysta nienawiść.

Srebrny kocur z bólem patrzył na to co działo się nad jeziorem od wielu księżyców. Wzajemna, z dnia na dzień rosnącą nienawiść, która rządziła lasem i jeziorem, powoli wyniszczała wszystkie cztery Klany i nikt nie mógł na to nic poradzić. Szczególnie stary, osłabiony wojowniczym życiem kocur.
Spojrzał na swoich drzewnych towarzyszy. Każdy z trzech pozostałych kotów starał się nie patrzeć na drugiego. Podobnie jak u kotów na dole, i tutaj panowała nienawistna atmosfera, która mogła spowodować rozlew krwi w każdej chwili.
Nagle jedna z dwóch kotek siedzących na grubych gałęziach drzewa wstała i zastrzygła uszami nakazując ciszę i spokój, których i tak nie brakowało na dole. Od dawna przywódcy nie uciszali swoich wojowników. Było to bezcelowe, gdyż i tak nic nie mówili nawet między sobą. Robili tak z przyzwyczajenia.
Upewniając się, że na pewno wszystkie koty skupili uwagę na czterech postaciach siedzących na drzewie, kotka stała chwilę w bezruchu. W końcu podniosła dumnie głowę i jakby z przymusu przemierzyła wzrokiem każdego kota na drzewie.

- Zgromadzenie uważam za rozpoczęte - obwieściła grobowym głosem - Niech każdy z przywódców przedstawi postępy swojego klanu w szkoleniu uczniów i mianowaniu wojowników - Od jakiegoś czasu tak rozpoczynano Zgromadzenia. Nie omawiano już ważniejszych spraw. Jeżeli jakiś klan miał problemy musiał sobie z nimi poradzić sam.

Po tych słowach od razu wstał kremowy, duży kocur. Jego długą sierść zafalowała przez chwilę, a on utkwił wzrok w kotach znajdujących się na dole.

- Dobrze Zwęglona Gwiazdo. - skinął głową przed siebie,jakby zmuszając się do okazania szacunku. - Chciałbym przedstawić nowych uczniów Klanu Wiatru; Dymną Łapę oraz Króliczą Łapę. Następnie pragnę powitać w gronie nowych wojowników Klanu Wiatru Bukowy Świt oraz Irysową Chmurę. - po wypowiedzeniu tych imion dostrzegł poruszenie się dwóch kształtów w dole po stronie kotów z Klanu Wiatru - Klan Wiatru bardzo dobrze sobie radzi, a jego wojownicy są gotowi na wszystko - powiedział z całą stanowczością. - Teraz niech klan Rzeki opowie o swoich postępach.

Na te słowa smukła brązowa kotka wstała szybko i postawiła uszy do przodu. Uniosła głowę i spojrzała prosto w oczy kremowego kocura swoimi lodowatymi niebieskimi oczami.

- Oczywiście Miodowa Gwiazdo. Klan Rzeki radzi sobie lepiej niż kiedykolwiek przedtem - spojrzała z wrogością na pozostałą trójkę kotów - Mianowano trzech nowych uczniów; Ulewną Łapę, Ziemistą Łapę oraz Różaną Łapę. Tak samo mianowano trzech nowych wojowników; Grafitowe Serce, Bystry Strumień oraz Beżowy Ogon - oto ich imiona. - znów spojrzała, jednak tym razem z wyższością na koty z innych klanów - Zwęglona Gwiazdo proszę, teraz ty przedstaw swoje wieści z Klanu Cienia.

Czarna jak smoła kotka będąca już w stojącej pozycji, odwróciła się i wyskoczyła na gałąź będąca wyżej od tych, na których stali pozostali przywódcy. Rozejrzała się i zamruczała cicho widząc zdenerwowane jej zachowaniem wyrazy pysków innych kotów,patrzacych na nią z dołu.
Milczała przez chwilę, aż w końcu zaczęła miauczeć.

- Klan Cienia ma pod dostatkiem zwierzyny, wody pitnej oraz ziół. Mianowaliśmy ostatnio dwóch nowych uczniów; Wierzbową Łapę i Miękką Łapę oraz nowego wojownika Rysiego Cienia. - zakończyła swoim grobowym głosem.

Nikt się więcej nie odezwał przez dłuższą chwilę. Srebrny pręgowany kocur wiedząc, że tak się zapewne już nie stanie i nie zostanie poproszony o opowiedzenie o postępach swojego klanu, sam wystąpił krok do przodu na grubej gałęzi. Trochę niepewnie spojrzał kątem oka na pozostałych przywódców. Wszyscy patrzyli się w jakieś punkty przed sobą,jakby go tu nie było. Następnie spojrzał na koty w dole. Widział na pyskach swoich pobratymców wyraz oburzenia. Westchnął cicho i zaczął mówić.

- W Klanie Pioruna... - chwilę się zawahał - wszystko jest w porządku. Nie brakuje nam zwierzyny, ani ziół, ani wody pitnej. Na nowych uczniów mianowano Wężową Łapę, Cisową Łapę oraz Jaskrową Łapę. Nowymi wojownikami zostali Rumiankowa Łodyga oraz Zielona Skóra. Mam jednak do przekazania również smutną wiadomość. Kilka wschodów słońca temu na granicy z Klanem Wiatru został znaleziony mój martwy zastępca; Plamisty Nos, oraz również martwa wojowniczka, Jaśminowe Futro. W związku z tym na jmiejsce zastępcy została powołana Drzewiana Skóra. - rozejrzał się jeszcze,jednak nie widząc żadnej szczególnej reakcji ze strony przywódców, ciągnął dalej - Chciałbym wyjaśnić tą sprawę z Tobą Miodowa Gwiazdo i z twoimi wojownikami - Spojrzał prostu w zielone oczy kremowego kocura.

W jednej chwili długą sierść przywódcy Klanu Wiatru zjeżyła się, przez wydawała się jeszcze dłuższa. Wojownik obnażył kły i odwrócił się agresywnie do starego kocura.

-Jak śmiesz Jaskółcza Gwiazdo?! Oskarżasz mnie i moich wojowników o coś tak okropnego? Nieudolność twojego dawnego zastępcy w końcu musiała go zaprowadzić w objęcia Klanu Gwiazdy! - syknął z pełną nienawiścią i wrogością.

Jaskółcza Gwiazda cofnął się o krok, niespodziewając się takiej reakcji przywódcy Kalnu Wiatru.

-Ależ Miodowa Gwiazdo! Nikogo nie oskarżam. Pragnę tylko wyjaśnić te sprawę, gdyż to właśnie na naszej wspólnej granicy ciało Plamistego Nosa zostało znalezione. Nasza medyczka Czerwona Pręga powiedziała, że rany na jego ciele wskazują na walkę. Wykrwawił się, Miodowa Gwiazdo. I to o tym chcę spokojnie porozmawiać. - powiedział najłagodniej jak potrafił.

Oczy Miodowej Gwiazdy rozbłysły jeszcze większą furią. Wydawało się, że za chwilę skoczy na Jaskółczą Gwiazdę. Wbił pazury mocno w gałąź i oddychał ochryple. Trwało to dłuższa chwilę. Wszyscy znieruchomieli obserwując bieg wydarzeń.

- Nie waż się więcej oskarżać moich szlachetnych wojowników o morderstwo z zimną krwią i pozostawienie potrzebującego. Rozumiesz starcze?! - wykrzyknął wściekłe i nienawistnie.

Przez głos przywódcy Klanu Wiatru zaczęły się przedzierać pierwsze protesty klanowiczów Jaskółczej Gwiazdy. Było ich coraz więcej, a przez to ze strony wojowników Miodowej Gwiazdy zaczęły się obelgi rzucane w Klan Pioruna. Żaden z przywódców jednak nie zareagował.
Teraz sierść Jaskółczej Gwiazdy zaczęła się jeżyć. Przybrał dumną postawę i postawił uszy do przodu.

- Nie waż się tak o mnie mówić Miodowa Gwiazdo. Nie oskarżam nikogo. Jeszcze. Chcę to rozwiązać pokojowo. Taka śmierć jaką spotkała Plamistego Nosa to nie żaden wypadek. Chcę to wyjaśnić z Tobą i z twoimi Klanem - odpowiedział chłodno.

Pod drzewem atmosfera robiła się  coraz bardziej gorąca. Koty z Klanu Pioruna i Klanu Wiatru coraz bardziej dążyły do walki.
W końcu odezwała się przywódczyni Klanu Rzeki; Mokra Gwiazda.

- Przypominam, że Zgromadzenie to nie czas na walki. Albo załatwicie to między sobą, albo złamiecie kodeks wojownika! - wtrąciła ostro.

- A od kiedy to kodeks wojownika jest dla Ciebie taki ważny, kociaku?! - syknęła Zwęglona Gwiazda, wytykając bardzo młody wiek przywódczyni Klanu Rzeki - Sama go z bardzo nie przestrzegasz kradnąc zwierzynę z mojego terytorium!

Młoda kotka obruszyła się.

- Mój Klan nie zniżyłby się do czegoś takiego w przeciwieństwie do Twojego Zwęglona Gwiazdo. Każdy wie, że Klan Cienia jest Klanem, który nigdy nie będzie godny miana prawdziwego klanu! -syknęła z nienawiścią.

W tym momencie przywódcy rzucili się na siebie. Spadli z gałęzi drzewa i tnęli się pazurami rozrywając skóry. To samo zrobili wojownicy i uczniowie ze wszystkich klanów. Zgromadzenie zamieniło się w jedną wielką bitwę. Trawę zaczęła opryskiwać pierwsza przelana w czasie rozejmu krew. Kurz i piach unosił się wszędzie. Nie można było odróżnić jednego kłąbu sierści od drugiego. Słychać było wszędzie syki obelgi.

Tylko jeden jedyny głos starał się przebić przez wszystkie inne. Głos cichy, a jednocześnie głośny. Jedyny głos rozsądku w całym tym zajściu.

- Proszę! Przestańcie! To nic nie da! - głos błagał i prosił - Ta nienawiść zniszczy klany! Proszę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro