☆☾☁~ Rozdział 20
Burzowa Łapa szedł przez las trzymając w pysku kilka zdobyczy; właśnie zdał ocenę na wojownika, a teraz szedł przez las do obozu, a jego łapy drżały z ekscytacji. W pysku trzymał nornicę, szpaka, mysz i wiewiórkę. Te łowy były wystarczająco dobre aby zdać ocenę. Ciekawe co złapali Bryzowa Łapa i Ćmia Łapa.
Przez krzaki prześwitywało zagłębienie; widocznie już dotarł do obozu. Z ekscytacją, wszedł do obozu chroniąc głowę przed ostrymi kolcami jeżyn, a gdy wychylił nos z wyjścia, od razu dostrzegł Ćmią Łapę która niecierpliwie spoglądała wokół, a koło niej siedziała Różane Futro, która zmrużyła oczy i wygrzewała pysk do popołudniowego słońca. Bryzowa Łapa i Wrzosowy Lot jeszcze nie wrócili, ale nagle wejście poruszyło się, i z niego wyskoczył Bryzowa Łapa radośnie machając ogonem.
- Zostajemy wojownikami! - Zawołał radośnie siadając przy Ćmiej Łapie.
Siedząca dotychczas koło niego Różane Futro, prychnęła.
- Cicho, Bryzowa Łapo! To Ryjówcza Gwiazda wybiera czy zostaniesz wojownikiem. - Miauknęła niedbale, i podwinęła łapy pod siebie wyczekując Bursztynowej Nogi który nie wrócił z Burzową Łapą.
Nagle nie wiadomo dlaczego, Wrzosowy Lot spojrzała ukradkiem w górę i wlepiła wzrok z niebo które powoli zakrywało się obłokami. Słońce ukryło się za chmurami i zawiał zimny wiatr, a obłoki pływające po niebie spochmurniały i zaczęła się lekka mżawka. Dotychczas siedzący na zwalonym pniu Burzowa Łapa strząsnął małe kropelki wody z głowy i wyczekująco spojrzał na wejście. Gdzie ten Bursztynowa Noga?
Poruszenie w obozie było mniejsze niż zazwyczaj; Żadni wojownicy nie dzielili się językami na zewnątrz, tylko szybko umykali zmoczenia się i wchodzili do legowiska wojowników. Przed żłobkiem nie bawiły się żadne kocięta, tylko jeden kocurek wystawił nos za żłobek i wpatrywał się z wielkimi oczami na kałużę wody przed nim. Na Skalistej Półce nie leżał Brzozowy Nos wraz z Ryjówczą Gwiazdą i kilkoma starszymi wojownikami. Bowiem wszyscy uciekali jak poparzeni przed zmoknięciem, chociaż lekka mżawka nie wyglądała na groźną, ale zawsze ona może się uformować w niebezpieczną ulewę. Właśnie! Ostatnio długo padał deszcz, a kilka wschodów temu Burzowa Łapa myślał o powodzi, więc możliwe że zacznie kropić. Przynajmniej będzie więcej wody, ale i jest dużo śniegu więc nie potrzeba jeszcze więcej wody, chyba że wszyscy zamienią się w wydry.
Burzowa Łapa zaprzestał myślenia, i strzepnął głową spoglądając po siedzących koło niego pobratymcach; Wrzosowy Lot przytulała się zmoczonym futrem do Różanego Futra, a Ćmia Łapa leżała skulona pod gałęziami drzewa podążając wzrokiem do wejścia. Jedyny Bryzowa Łapa wyczekująco siedział na krańcu zwalonego pnia, a nad nim wisiały obciążone wodą gałęzie, ale trochę powstrzymywały mżawkę. Jak na sygnał, wszystkie dotychczas śpiące koło niego koty obudziły się pozbawiając się wspomnień snu, i z zaciekawieniem spojrzały do wyjścia. Z niego wyszła brązowa przemoczona do kości smuga, która od razu podążyła w ich stronę. Bursztynowa Noga!
Kocur powoli człapał w ich kierunku, a po jego futrze spływały strumienie wody. Wyglądał jakby dopiero co wpadł do rzeki.
- Bursztynowa Nogo! Coś ty robił? Pływałeś sobie w rzece? - Zapytał drwiąco głos Pajęczego Plusku który przechadzał się po obozie. Pajęczy Plusk w przeciwieństwie do Bursztynowej Nogi miał suche futro. Jego wąsy lekko zadrgały z rozbawienia, a on podszedł do nich z wiewiórką w pysku.
Wyraz pyska Bursztynowej Nogi zawiał złością i zdenerwowaniem, gdy podszedł do niego starszy wojownik z legowiska. Pajęczy Plusk był smukłym wojownikiem, a Bursztynowa Noga umięśnionym młodym wojownikiem, chociaż nie zakrywał go cień innych. Był tak samo dobry w walce jak inni, a w polowaniu nie był gorszy.
- Ważne że wróciłem. - Wymamrotał Bursztynowa Noga i strząsnął nadmiar wody z futra ochlapując innych. Usiadł schludnie na ziemi i zaczął wylizywać futro z wszelkich brudów, a potem wstał i poczłapał do legowiska przywódcy.
- Burzowa Łapo, od tej chwili będziesz znany jako Burzowy Płomień. Klan Gwiazdy uznaje twe męstwo i siłę, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Burzy.
Nowo mianowany wojownik - Burzowy Płomień zadrżał z ekscytacji, i pochylił głowę przed przywódcą, a on dotknął pyskiem jego głowy. Burzowy Płomień polizał go w bark, i cofnął się w tył dumnie wypinając pierś. Został wojownikiem!
- Ćmia Łapo. - Rozległ się głos Ryjówczej Gwiazdy. - Od tej chwili będziesz znana jako Ćmi Błysk. Klan Gwiazdy uznaje twoją odwagę i chęci, witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę Klanu Burzy.
Ćmi Błysk z szacunkiem polizała bark przywódcy, gdy on położył głowę na jej głowie. Wojowniczka próbowała ukryć ekscytację gotującą się w jej sercu, ale ono paliło się ciepłymi płomieniami iskrząc. Zamruczała niesłyszalne słowa, i wycofała się do tyłu stając dumnie koło Burzowego Płomienia i innych wojowników.
Bryzowa Łapa wstąpił w przód z tłumu zgromadzonych kotów.
- Bryzowa Łapo, od dzisiaj będziesz zwany jako Bryzowe Pióro. Klan Gwiazdy uznaje twoją odwagę i siłę, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Burzy.
Bryzowe Pióro radośnie liznął bark przywódcy, i usiadł koło Burzowego Płomienia i Ćmiego Błysku, a Ryjówcza Gwiazda machnięciem ogona uciszył gwar wołających "Burzowy Płomień! Ćmi Błysk! Bryzowe Pióro!" A sam wskoczył na Skalistą Półkę, i usiadł na niej patrząc dumnie na nowych wojowników. Szczególnie na Burzowego Płomienia. Uniósł wzrok wysoko na niebo, a na nim rysowały się jasne punkciki Srebrnej Skóry, a jasny księżyc jasno świecił w najwyższym punkciku nocnego nieba. Pojedyncze ciemne chmury snuły się po niebie omijając księżyc, a lekki nocny wiaterek poruszył ciemne gałęzie drzew. Już przed ceremonią, przestała padać ulewa i rozchmurzyła się, a chmury zakrywające ciepłą kulę słoneczną odsłoniły się pokazując gwiezdny księżyc i niebo.
- Księżyc jest już wysoko. - Miauknął Ryjówcza Gwiazda. - Według tradycji naszych przodków Burzowy Płomień, Ćmi Błysk i Bryzowe Pióro muszą zasiąść w cichym czuwaniu do świtu i samotnie strzec obozu, podczas gdy my będziemy spać.
Ryjówcza Gwiazda zeskoczył ze Skalistej Półki, i wszedł do legowiska przywódcy, a inne koty zaczęły rozchodzić się do swoich legowisk. Jedynie oprócz młodych wojowników, został siedzący Bursztynowa Noga który z pełnym wzrokiem nienawiści wpatrywał się w Burzowego Płomienia siedzącego koło przyjaciół w ciszy nocnej. Z jego wzroku wypływała nienawiść i niechęć, ale po krótkiej chwili czasu ostatnim długim spojrzeniem omiótł trzech wojowników i poszedł do legowiska. Jego złość uderzyła Burzowego Płomienia w pierś, aż stracił oddech. Burzowy Płomień znalazł sobie godnego przeciwnika w wojowniku z tego samego klanu. Jeśli będzie potrzebne przeciwstawić się przeciw niemu, niech tak będzie. On sam i Bursztynowa Noga dobrze wiedzą że jeszcze spotkają się w bitwie, i rozstrzygną kto jest silniejszy. Albo nie. Tylko Klan Gwiazdy wie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro