Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☆☾☁~Rozdział 2


- Wróbla Łapo.. - Miauknął niskim pomrukiem Burzowa Łapa. - Dziękuję ci za uratowanie mi życia.

 Wróbla Łapa wzruszył ramionami, lecz pochylił się i włożył pysk w ciemną sierść kolegi, 

- Burzowa Łapo.. To są właśnie obowiązki medyka. - szepnął, i wciągnął szorstki zapach Burzowej Łapy do swoich nózdrz.

Gdy koty cieszyły się swoją obecnością, czarny kocur do nich podszedł. Ryjówcza Gwiazda.

- No dobrze.. koniec przytulasów i pociech. - Miauknął szybko przywódca. - Burzowa Łapo.. przepraszam.. jak mam ci to wynagrodzić? - Zapytał się z poczuciem winy.

Burzowa Łapa podniósł się i chwiejnym krokiem podszedł do przywódcy mrużąc oczy przed rażącymi promieniami słońca.

- Ryjówcza Gwiazdo.. Wybaczam ci.. - Powiedział do swojego przywódcy ciemny kot.

Przywódca stanął sztywno i wbił jego bursztynowe oczy w Burzową Łapę z niedowierzaniem.

- Ale Burzowa Łapo..! - Miauknął. - Ja.. cię zabiłem..

Burzowa Łapa gwałtownie pokręcił głową. Nie chciał teraz zostać wojownikiem, jak przecież dopiero trzy księżyce temu rozpoczął szkolenie na pełnoprawnego wojownika klanu. Ale za trzy księżyce zostanie wojownikiem! Burzowa Łapa poczuł że jego serce skacze mu w piersi. Nie, nie mógł przecież już zostać wojownikiem, po prostu nie.

- A może chcesz już dostać imię wojownika? - Zapytał się przywódca. - Lecz nadal będziesz uczniem?

Przywódca przekręcił głową i oparł ją o ramię pytająco.

- Nie, Ryjówcza Gwiazdo. - Miauknął w odpowiedzi Burzowa Łapa. - Chce mieć pasowanie na wojownika raz z Ćmią Łapą - moją siostrą.

Ryjówcza Gwiazda przytaknął mu głową, lecz w jego oczach był żal. Żal że nic nie zrobi dla kota, którego zabił. Przywódca odwrócił się i odszedł niepewnym krokiem do swojego legowiska w szczelinie. 

Widząc to Pierzasta Chmura w podskokach pobiegła za przywódcą, a za kilka chwil wyszła i zawołała swojego czarnego ucznia. Akurat Wróbla Łapa dzielił się językami z siostrą Burzowej Łapy. Słysząc swoją mentorkę, zamienił kilka słów ze swoją sympatią i liznął ją między uszami. W podskokach jak medyczka podbiegł do niej, a potem popędził przez polankę do legowiska medyczki.

Burzowa Łapa nadstawił uszy, gdy podeszła do niego medyczka.

- Burzowa Łapo. - Zaczęła - Czy chcesz powrócić do szkolenia czy zostać na kilka dni u mnie do odzyskania sił?

Muszę się od razu szkolić na wojownika, nie mogę zaniedbywać moich zdolności, przecież gdy wyjdę już z legowiska medyczki, to moja siostra zostanie już wojowniczką!

- Wracam do szkolenia. - Odpowiedział bez namysłu.

Medyczka kiwnęła mu głową, i odwróciła się w kierunku swojego legowiska.

Burzowa Łapa poczuł iskierkę radości, gdy usłyszał że wróci do normalnego szkolenia i za nie długo zostanie wojownikiem. Odwrócił się i zobaczył kolejnego kota podchodzącego do niego. Biało szary kocur, jego mentor.

- Dzień dobry. - Miauknął w pozdrowieniu Biały Sen. - Piękny dzień na rozpoczęcie szkolenia? Pójdziemy z Ćmią Łapą i jej mentorką.

Kolejny raz podskoczyło serce Burzowej Łapy i poczuł iskierkę radości połyskującą w jego bursztynowych oczach. 

- Biały Śnie.. Oczywiście! - Miauknął rozemocjonowany uczeń.

Mentor machnął mu puszystym białym ogonem w stronę sterty zwierzyny. Burzowa Łapa posłusznie podreptał i zabrał pulchną mysz, ze samej góry. Dostrzegł w kępie paproci Ćmią Łapę. 

- Hej Ćmia Łapo! - Zawołał Burzowa Łapa.

Jej kremowa sierść błyszczała w ciepłych promieniach słońca. Na głos brata odwróciła się i powitała go skinięciem głowy, i zachęciła do przycupnięcia i zjedzenia razem zwierzyny. Burzowa Łapa uśmiechnął się pod nosem i przydreptał do siostry.

- Moja mentorka Różany Ogon powiedziała że dziś razem będziemy ćwiczyć techniki walki! - Zamruczała kotka. - Brakowało mi wspólnej walki, polowania też.

Zastrzygła uszami w stronę rozmawiających mentorów. Różany Ogon była ładną jasną kotką, a mentor Burzowej Łapy; Biały Sen był masywnym biało szarym kocurem. Rozmawiające koty pochyliły się nad sobą i wymieniły kilka słów, a Biały Sen przeszywającym wzrokiem obrzucił dwóch uczniów wychylających się znad kępy paproci.


Dwóch uczniów stało naprzeciwko sobie na małej polance. Na polance było kilka kamieni, a całą kotlinę osłaniały liczne drzewa. Dwa koty okrążały siebie z oczekującym napięciem, aby któreś z nich skoczyło na siebie. Rozniósł się głęboki syk i ciemno szary kocur popędził po poszyciu i zbił kremową uczennicę z nóg. Była ona przygotowana; splotła łapy kocura ze swoimi i wytrąciła go z równowagi, odskoczyła od niego aby uchronić się przed zamachniętą łapą, a kucając do ziemi skoczyła przeciwnikowi na grzbiet, kocur z trudem ściągnął napastnika z siebie, a sam skoczył na jej odsłonięty brzuch. Wrzasnął triumfalnie i puścił kotkę.

- Świetny ruch Ćmia Łapo! - Miauknął Burzowa Łapa. - Gdzie się go nauczyłaś?

Zmieszana Ćmia Łapa odwróciła się od brata i nie patrzyła mu w oczy. Jedynie przechodząc koło niego przesunęła mu kremowym cętkowanym ogonem po barku. 

Burzowa Łapa poczuł ucisk w brzuchu. Co jeśli jego siostra coś przed nim skrywa? Przecież w dzieciństwie byli bardzo zżyci ze sobą i nic przed sobą nie ukrywali. Skacząca na kamieniach uczennica na pewno coś skrywała. Nagle poczuł intensywnie słodki zapach.

Nakrapiany Liść! 

- Ćmia Łapa od kogoś się tego ruchu nauczyła, mój drogi. - Wymruczała szylkretowa kotka. - Znam dobrze tego kota.

Burzowa Łapa zachłysnął się. Jego siostra spotyka się z kimś, a na dodatek z innego klanu, wymieniają się pewnie technikami walki. 

- Nakrapiany Liściu! - Zawołał Burzowa Łapa. - Z kim się spotyka moja siostra? - Miauknął. - Czy ma nową sympatię od Wróblej Łapy? - Dodał w myślach. - A może tylko dlatego kocha Wróblą Łapę, żeby mieć znajomości z innymi medykami? A może któryś z nich to medyk! - Zachłysnął się swoimi własnymi słowami Burzowa Łapa.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro