Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4: ,, To niemożliwe! I co teraz zrobisz?"

Myślałem, że mam jakieś przewidy, ale nie! Nakrapiany Liść właśnie rodziła! Jej oczy były przepełnione strachem. Koło niej leżały już trzy kłębuszki. Jeden ognisto-rudy z pręgami na futrze, drugi szylkretowy, a trzeci był brązowy z białymi łapkami, końcówką ogona i podbrzuszem.

Uzdrowicielka rzuciła się na pozostałe dzieci i zaczęła je szybko wylizywać. Postanowiłem jej pomóc. Kotka spojrzała na mnie z wdzięcznością. Ostatecznie urodziła jeszcze trzy.

Czyli łącznie sześć kociąt. Jeden był czarno-biały, podobny do mnie i Łaciatej Skóry. Pozostałe dwa były niemal identyczne. Oba ciemno-brązowe, cętkowane koty. Różniło ich to, że jeden miał biały pyszczek, a drugi frędzelki na uszach.

Spojrzałem na nią z wyrzutem. Przecież medyczki nie mogą mieć ani partnera, ani kociąt.

-Wiem co teraz myślisz, Sprytna Wichuro, ale proszę, wysłuchaj mnie.

Skinąłem głową, aby kontynuowała.

-Nie od zawsze chciałam być medykiem. Było to spowodowane przez Ostowego Pazura. Chciał, abym razem z nim trenowała w Mrocznej Puszczy. Aby uciec od jego toksycznego wpływu, postanowiłam stać się uzdrowicielem. Kochałam to, ale wtedy w moim życiu pojawił się twój przyjaciel, Ognista Łapa.

Patrzyłem na nią z okrągłymi ze zdziwienia oczami.

-Z każdym dniem moje uczucie stawało się silniejsze. I sam widzisz tego rezultaty.

Zaskoczyła mnie.

-Ale to niemożliwe! I co teraz zrobisz?

Kocica wypuściła powietrze.

-Właśnie nie wiem. Nie mogę wrócić do klanu z kociętami, ale nie chcę ich także porzucić.

-I mamy problem. A czy Ogniste Serce.... No wiesz... Wie?

-Nie... Nie chcę mu rujnować przyszłości.

Na Wielki Klan Gwiazdy! Ja chyba dzienniczek sobie założę. Wszystkie kłopoty będę w nim zapisywał.

Skierowałem zmartwione spojrzenie na kocięta. Były takie małe i bezbronne. Nie. Nie można ich tak po prostu porzucić. Musi istnieć jakiejś rozwiązanie.

-Może oddasz je pod opiekę innych kocic w Klanie Pioruna?

Kotka skierowała na mnie swój wzrok.

-Nie jest to taki zły pomysł. Ale skąd mam widzieć, czy się zgodzi?

-Powiesz jej prawdę.

-A jak wytłumaczyć, skąd obce kocięta wzięły się w Klanie?

Zamyśliłem się.

-Chyba mam plan.

***

-Ogniste Serce! Ogniste Serce!- wrzeszczałem.

Kocur wyszedł i spojrzał w moim kierunku. Podbiegł do mnie.

-Co się stało, Sprytna Wichuro?

-Znalazłem.- wydyszałem- znalazłem Nakrapiany Liść!

Wszystkie koty wyszły z jaskiń, legowisk i krzaków.

-Gdzie jest?

-Co?

-Wszystko z nią w porządku?

Pytania nadciągały z każdej ze stron.

-Jest niedaleko, ale... znalazła porzucone kocięta.

-Dobrze. - miauknął zastępca- Pójdę ja, Sprytna Wichura, Krucza Blizna i Piaskowa Burza i Biała Burza.

Od razu pobiegliśmy we wskazanym przeze mnie kierunku.

Po drodze znaleźliśmy ciała. Ah.. no tak, zapomniałem.

-Piaskowa Burzo - zwrócił się biały kocur do kremowej kotki- idź powiedzieć o tym co tu widzieliśmy.

Kocica niechętnie skinęła głową. Uśmiechnęła się do mnie płomiennie, a ja tylko przewróciłem oczami. Już zapomniałem o jej zalotach.

Po jakimś czasie doszliśmy w końcu. Biała Burza spojrzał na Nakrapiany Liść. Ta trzymała w pyszczku ognisto-rudego, pręgowanego kocurka.

Ogonem wskazała pozostałą 5.

Ogniste Serce wziął brązowo- białą kotkę, biały wojownik szylkretowego, Krucza Blizna łaciatego kocura, a ja ciemno-brązowego. Drugi kotek wyraźnie domagał się swojej matki, gdyż piszczał kiedy odeszła na krok.

Skierowałem zaniepokojone spojrzenie na zastępce i starszego wojownika.

-Widac, że cie polubily- miauknął mój przyjaciel.

Na szczęście, czy raczej nie szczęście, pojawiła się Piaskowa Burza. Wzięła ostatniego malucha i wyruszyliśmy w kierunku Słonecznych Skał.

Lwia Gwiazda właśnie wrócił i że zdziwieniem patrzył na rozgrywającą się scenę.

-Co to są za kocięta?

-Znalazłam je. Zostały porzucone prawdopodobnie przez samotników- oznajmiła medyczka.

Widziałem strach w jej ruchach, ale niczego nie zdradzała.

Kocur wypuścił powietrze.

Wskoczył na najwyższy głaz i zawołał:

-Wszystkie koty na tyle duże by samodzielnie polować, niech zbiorą się na pilne spotkanie klanu!

Członkowie zgrabnym ruchem, wyszli na środek. Widziałem starszych, siedzących niedaleko swojego tymczasowego legowiska. Mała Łapa jak i pozostali, siedzieli gotowi, do wysłuchania przemówienia.

-Koty Klanu Pioruna! Mam kilka spraw do obwieszczenia. Pierwsza, to że obóz naszego klanu już prawie został w pełni naprawiony. Po drugie, Nakrapiany Liść znalazła dzisiaj szóstkę porzuconych kociąt.
Przyjmiemy je do klanu. Wierzbowa Skóro, Rozżarzone Serce, czy moglibyście zajmować się znalezionymi maluchami?

Karmicielki spojrzały na siebie i pokiwały równocześnie głowami na potwierdzenie.

-To będzie dla nas zaszczyt, Lwia Gwiazdo.

Podeszliśmy i położyliśmy ostrożnie kociaki przy królowych. Od razu podeszły do kotek i zaczęły ssać mleko.

Widziałem ból w oczach uzdrowicielki, kiedy oddawała swoje dzieci. Nigdy nie chciałbym być na jej miejscu.

-Trzecia to fakt, iż nadszedł czas mianować na wojowników Ciernistą Łapę, Jasną Łapę i Płomienną Łapę.
Podejdźcie- zwrócił się do uczniów.

Ci zrobili tak jak, im kazał.

-Ja, Lwia Gwiazda, przywódca Klanu Pioruna, wzywam swoich szlachetnych przodków, aby spojrzeli na tych uczniów. Trenowali ciężko, aby poznać wasz kodeks. Czy obiecujecie bronić Klanu Pioruna nawet za cenę życia?

-Obiecuję- oznajmili równocześnie.

-Więc z dumą nadaję wam imiona wojowników. Ciernistą Łapo, od dziś będziesz znany jako Ciernisty Kieł. Klan Gwiazdy docenia twoje męstwo i siłę, a my witamy cię jako pełnoprawnego członka Klanu Pioruna!

Kiedy to powiedział, zbliżył się do niego i położył swój pysk na jego głowie. Ten, liznął z szacunkiem swojego przywódcę i podszedł do pozostałych wojowników.

-Jasna Łapo, od dziś jesteś znana jako Jasny Piorun. Klan Gwiazdy docenia twoje męstwo i się, a my witamy cię jako pełnoprawnego członka Klanu Pioruna!

Zrobił ten sam rytuał jak wcześniej.

-Płomienna Łapo, od dziś będziesz znany jako Płomienne Serce. Klan Gwiazdy docenia twoje męstwo i siłę, a my witamy cię jako pełnoprawnego członka Klanu Pioruna!

Lwia Gwiazda podszedł do mojego syna i oparł swój pysk, na jego głowie. Ten z szacunkiem liznął mu bark.

-Ciernisty Kieł! Jasny Piorun! Płomienne Serce! Ciernisty Kieł! Jasny Piorun! Płomienne Serce!

Koty wypięły dumnie pierś.

-Nowo mianowani wojownicy będą czuwać w milczeniu, kiedy my będziemy spać.

Członkowie zaczęli szeptać między sobą. Uciszył ich głos Lwiej Gwiazdy.

-Odbędzie się także czuwanie przy ciele Zajęczej Łapy. Zginął z łap Złamanej Gwiazdy. - w tłumie przebiegły szemry zdenerwowania.

-Jednak dawny przywódca Klanu Cienia został pozbawiony ostatniego życia przez Sprytną Wichurę. Czuwanie odbędzie się do czasu, aż starsi pochowają godnie ucznia.

Koty zaczęły skandować moje imię, ale ja nie zwracałem na to uwagi. Skąd o tym wie Lwia Gwiazda? Co jest do Jasnego Klanu Gwiazdy?

-Kilku uczniom muszę zmienić mentora. Jak wiemy wszyscy, Szybki Wiatr, Śnieżek, Ciemna Pręga i Długi Ogon zginęli w czasie pożaru. Mysie Futro nadal jest pod czujnym okiem uzdrowicieli.
Jesionowa Łapo i Paprotkowa Łapo, wystąpcie.

Uczniowie zrobili to, co kazał im przywódca.

-Jesionowa Łapo, twoim mentorem zostanie   Zakurzony Promień.

Oba kocury styknęły się nosami.

-Paprotkowa Łapo, wyszkoleniem ciebie zajmie się Oszronione Futro.

Kotki także dotknęły się nosami.

-Paprotkowa Łapa! Jesionowa Łapa!

Schyliłem głowę. Tęskniłem za swoim dawnym mentorem. Wiedziałem jednak, że w Klanie Gwiazdy mu dobrze. Nie zdarzyłem się z nim nawet pożegnać.

-Udało nam się odbić Srebrny Strumień, Pierzastą Łapę i Burzową Łapę od Klanu Rzeki. Witamy was ponownie w Klanie Pioruna!

Partnerka Szarej Pręgi skinęła głową.

-Wyszkoleniem tej dwójki zajmie się Obłoczny Ogon i Brązowy Pysk.

-Pierzasta Łapa! Burzowa Łapa!

Spojrzałem na kotkę. Była jakoś taka dziwnie.... Smutna? Nie miałem pewności, ale czułem, że coś jest nie tak.

-Od teraz, kiedy wrócimy do obozu, mentorzy niech porządnie wezmą się za trening uczniów, gdyż nie mamy zbyt dużo wojowników.

Koty zaczęły wyraźnie się nudzić.

-Ostatnia sprawa. Nakrapiany Ogon powiedziała, że przechodzi do starszyzny. Nakrapiany Ogonie, długo byłaś dzielną i silną wojowniczką. Klan z godnością będzie teraz o ciebie dbał.

Kotka skinęła głową i odeszła do tymczasowego legowiska starszyzny.

-To wszystko- oznajmił Lwia Gwiazda i zeskoczył.

Członkowie gromadzili się przy nowych wojownikach, aby im pogratulować. Zrobiłem to samo.

-Jasny Piorunie, Ciernisty Kle i Płomienne Serce, gratuluje wam.- zamruczałem w ich kierunku.

-Dziękujemy, Sprytna Wichuro - miauknęli równocześnie.

Spojrzałem w kierunku ciała Zajęczej Łapy. Przy nim siedziała Złoty Kwiat, Bursztynowa Łapa i Muszlowa Łapa. Obok nich siedział jeszcze Szara Pręga, który dopiero co został jego mentorem.

Usiadłem w pobliżu. Tak jak każdy, pożegnałem się ze zmarłym. Podszedłem jeszcze mojego ucznia i wyszeptałam mu;

-Jutro trening odbędzie się później.

Ten, skinął głową. Skierowałem się teraz do swojego tymczasowego legowiska. W myślach pożegnałem Szybkiego Wiatra i Śnieżka. Czułem się winny ich śmierci.

Przecież miałem szansę coś zrobić! Mogłem ich ocalić!

Lecz wtedy przypomiał mi się powód, dlaczego ich nie uratowałem. Złoty Kwiat, przygniecioną przez gałąź.

Otworzyłem oczy ze strachu. Był środek nocy. Wypuściłem powietrze i znowu zmrużyłem oczy....

Witajcie! Jak widzicie kolejny rozdział! Dostałam przypływu weny i piszę! Może jutro też się pojawi? Nie obiecuję, ale postaram się.

Do zobaczenia kochani!

Ps. Jak mijają wakacje?
Ps. 2 (xD) możliwe, że pojawi się nowy konkurs, ale jeszcze nie wiem 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro