☆☾☁~ Rozdział 18
Kilka kotów pracowało przy legowisku z różnych pnącz i roślin, jeden z kotów niechętnie przebierał łapami udając pracę. Mentor Burzowej Łapy - Bursztynowa Noga wysłał go na odbudowę legowiska wojowników, zamiast iść na pożyteczny patrol popołudniowy. Niebo nad obozem powoli się ściemniało, a już kilka jasnych gwiazd wyłaniało się z ciemności. Jedna gwiazda na samym środku nieba zaświeciła najbardziej ze wszystkich. Z myślą że to duch Białego Snu, Burzowa Łapa spojrzał smutno na niebo. Jego dawny mentor zmarł w bitwie z borsukami, a wtedy Burzowa Łapa daleko od obozu, bezpiecznie gawędził ze starym włóczęgą Drygiem. Jakby Klan Gwiazdy nie mógł go zatrzymać w obozie! Mógłby wtedy uratować Biały Sen, ale to Klan Gwiazdy zadecydował nie on, a na dodatek nawet nie mógł walczyć w bitwie ze swoimi pobratymcami.
Burzowa Łapa spuścił głowę, i zaczął faktycznie pomagać w odbudowie legowisk. Chociaż w tym pomoże swojemu klanowi, ale to i tak mało. Po kilku chwilach, Jeżynowy Ogon i Różane Futro kiwnęli Burzowej Łapie głowami na znak skończonego legowiska i weszli do niego. Westchnąwszy, Burzowa Łapa skierował się w stronę legowiska uczniów, ale zapomniał że z niego nic nie zostało, więc pozostało mu legowisko wojowników, starszyzny albo żłobek. W żłobku kocięta będą się bawić, więc nici z odpoczynku. W legowisku starszyzny będzie tłok uczniów, a w legowisku wojowników będzie cisza i spokój. Wszyscy wojownicy będą wykończeni pracami nad obozem, i będą twardo spać. Ale czy będą miejsca? Długo nad tym nie myślał, tylko wzrokiem poszukał najbliższych mu wojowników. Zobaczył Lwi Ogon.
- Lwi Ogonie! - Zawołał, gdy zbliżał się do wojownika. - Czy mogę się przespać w waszym legowisku? Nasze jeszcze jest w strzępach.
Lwi Ogon odwrócił się w jego stronę. Właśnie w tym momencie dzielił się językami z Wrzosowym Lotem, ale na dźwięk wypowiedzianego imienia, odwrócił głowę w stronę Burzowej Łapy. Kiwnął mu głową, i wrócił do dzielenia się językami, a Burzowa Łapa pędził w stronę tymczasowego legowiska. Legowisko było dopiero co odbudowane, ale nie różniło się zbyt wiele od wcześniejszego. Jedynie zamiast paproci, użyli różnych pnącz. Niestety paprocie nagle znikły, albo zostały przydeptane przez borsuki, a pnącza były najbliżej więc użyli ich zamiast paproci. Gdy Burzowa Łapa wchodził do legowiska, zobaczył kilka śpiących wojowników. W cieniu słabo rozpoznawał koty, ale kilka z nich wyróżniały się jasną sierścią jak; Śnieżny Poranek, Jałowcowy Liść, Różane Futro i Srebrny Blask. Po prawej stronie legowiska leżały trzy ciemne koty i jeden jasny - Śnieżny Poranek. Młoda wojowniczka zwinęła się w kłębek sierści, a jej pysk był zasłoniony jej ogonem.
Burzowa Łapa przyglądał się śpiącym pobratymcom, ale padał ze zmęczenia więc położył się w najdalszym wolnym posłaniu. Nie chciał przeszkadzać wojownikom, więc usiadł spokojnie na posłaniu z drugiej strony legowiska, a jasne promienie zachodzącego słońca znikały już za horyzontem, i pojawiał się księżyc który otulił swoim blaskiem sierści śpiących kotów. Po chwili układania się do snu, w końcu zasnął.
Na małej polance pomiędzy drzewami, sunęła mgła która zakrywała głowy kotów i ich widzenie. Nagle rozległ się cichy szelest, i jeden z nich wystrzelił do góry skacząc na ciemnego kota który stał jeżąc się. Było to terytorium Klanu Burzy, a koty z Klanu Nocy mieli słabość na polankę koło ich terytorium. Na środku stał Ptasi Dąb, i kilka pojedynczych drzew które otaczały licznie krzewy i wysoka trawa, a kilka długości ogona od Ptasiego Dębu, leżał brzeg rzeki. Rzeka płyneła spokojnie z nurtem w stronę jeziora, a nad nią rozciągał się most Długonogich wylany dziwną śmierdzącą mazią. Były to wynalazki Długonogich, więc koty za bardzo nie interesowały się tym, i obojętnie przechodziły bokiem, albo w wyjątkowych sytuacjach przebiegały przez nią.
Patrol Klanu Burzy stał jeżąc się, a posiłki już biegły przez las by pomóc pobratymcom walczyć. A na czele patrolu Klanu Nocy stał ich przywódca - Jastrzębia Gwiazda. Szary kocur wyszedł na przód, i wraz ze swoim klanem przekroczył Drogę Piorunów, i stanął pysk w pysk z liderem patrolu Klanu Burzy - Mysim Lotem. Jastrzębia Gwiazda nie jeżył się gniewnie, ale jego ogon lekko drgał zdenerwowany. Sądząc po licznym patrolu, Jastrzębia Gwiazda przywlekł cały swój klan na bitwę, chociaż Klan Burzy jest najliczniejszym klanem ze wszystkich czterech, to i tak ich patrol jedynie składał się z Mysiego Lotu, Srebrnego Blasku, Jaskółczego Bursztynu, Ćmiej Łapy i Burzowej Łapy. Jeszcze był Bryzowa Łapa, ale Jaskółczy Bursztyn wysłał go po posiłki do obozu, i od kilku dobrych chwil nie wraca. Jeden z kotów Klanu Nocy wyrwał się wcześniej, i zaatakował Srebrny Blask kopiąc ją w brzuch tylnymi pazurami, ale Jastrzębia Gwiazda przywołał go szybko do porządku. Burzowa Łapa nastawił uszy, gdy usłyszał dudnienie łap. Posiłki! Grupa kotów wyłoniła się z krzaków, i stanęła przy swoim patrolu. Na przodzie biegł Ryjówcza Gwiazda, a za nim Wrzosowy Lot, Bursztynowa Noga, Lwi Ogon, Jałowcowy Liść i Mulisty Kwiat. Teraz wyrównali liczbę kotów, i zamiast sześciu kotów, jest ich dwanaście. Już wcześniej Burzowa Łapa policzył ilość kotów z Klanu Nocy, i wynosiło mu też dwanaście wojowników.
- Jastrzębia Gwiazdo? - Miauknął Ryjówcza Gwiazda wychodząc z tłumu kotów.
Jastrzębia Gwiazda podniósł wysoko podbródek, i wyszczerzył kły.
- Witaj, Ryjówcza Gwiazdo. Gotowi przegrać walkę? - Warknął przywódca Klanu Nocy.
Burzowa Łapa odsłonił gniewnie szczęki, i zjeżył się gniewnie. Jak on śmie nazywać nas słabymi! Już przygotowywał się do skoku, ale poczuł nagle że ktoś kładzie mu uspokajająco ogon na barku. Zdezorientowany odwrócił się, i zobaczył. . . Bursztynową Nogę. Złość zagotowała się w Burzowej Łapie, a łapy go strasznie swędziły. Chciał już by rozpoczęła się walka.
- Nie, nie Jastrzębia Gwiazdo. - Miauknął spokojnie ich przywódca. - Kto wygra, to tylko Klan Gwiazdy wie, a teraz to sami rozstrzygniemy.
Ryjówcza Gwiazda przysiadł na łapach, i skoczył Jastrzębiej Gwieździe na grzbiet, i zaczęła się walka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro