Rozdział 24
-Koty są zbyt dumne aby przyjąć prawdziwy pokój. Zrozumieć, że potrzebna jest do tego kontrola absolutna. Dlatego zesłał nas Klan Gwiazdy. Abyśmy nieśli pokój, nieważne jakim kosztem.
Czarna Łapa spacerował po lesie, z uniesioną głową, słuchając idącego za nim Gwiazdozbioru. Wokół kociaka roślinność powoli schła, przybierając ciemne barwy. Czuł się wyzwolony. Matka całe życie wpajała mu zasady moralności, ale teraz poznał swoje przeznaczenie. Musi wyzwolić świat.
-Nadszedł koniec twojego szkolenia. Wykonaj swoje zadanie... Ale najpierw zrób to czego bardzo pragniesz w głębi serca. Zabij ojca.- Gwiazdozbiór odwrócił się i odszedł spokojnie na ostatni spacer. Czarna Łapa tylko się uśmiechnął i pobiegł w stronę obozu Klanu Mroku.
***
Jasna Łapa siedział w legowisku przywódczyni Klanu Mroku. Spoglądał w niebo, pogrążony w ponurych myślach, które zdawały się wypełniać cały obóz. Chcąc się otrząsnąć wyszedł na spacer. Odkąd tylko mógł chodzić, zawsze chciał uciec jak najdalej od rodziny. Zostać najpotężniejszym kotem jakiego znał świat. Teraz mógł to w końcu osiągnąć. Dwa Klany wkrótce wyruszą na bitwę i przejmą cały las. A z czasem posuną się dalej. A on będzie im przewodził. Ale gdy już prawie miał to czego chciał, czy naprawdę...?
Rozmyślania przerwał mu śmiech jakiegoś kota.
-Od samego wąchania dostaję głupawki! A pomyśl tylko jak czują się te jedzące to mysie móżdżki!- Kruczy Ogon chichrał patrząc na grządkę jakiejś rośliny. Stojący obok Kolczasty Ogon tylko spojrzał na niego z pogardą. Jasna Łapa schował się za krzakiem, stojąc pod wiatr. Zapach rośliny zabawnie połaskotał jego nos.
-Nie nawdychaj się. Sam widziałeś co robi im kocimiętka. Poza tym na bitwę potrzebujemy ich trzeźwo myślących. Potem będą tańczyć jak im zagramy.- Mruknął do siebie, odwracając się nagle. Ciemny Kieł wybiegł przerażony z lasu, przebiegł obok dwójki kotów i pobiegł w kierunku obozu. Za nim pognała ciemnofioletowa smuga. Jasna Łapa zadziałał odruchowo. Jednak nie pobiegł za ojcem, a podbiegł do dwójki kotów, i tworząc blask z pomocą zdolności o której niedawno się dowiedział oślepił tą dwójkę. Koty wciąż w szoku pobiegły w dwóch przeciwnych kierunkach. Kociak podszedł do grządki. Jak mają zdobyć władzę, to nie w ten sposób. Starając się nie oddychać zaczął ją wyrywać i zanosić do pobliskiej rzeki.
***
Brązowa Łapa biegł śladem rozerwanych krzaków i rozdeptanej zwierzyny. Nawet nie zauważył kiedy znalazł się w okolicy Klanu Mroku. Ukrył się, gdy zauważył Kolczastego Ogona, ale ten był najwyraźniej zajęty wgapianiem się w coś czego kociak nie widział. Brązowa Łapa przesunął się nieco w bok, by zobaczyć Czarną Łapę, stojącego nad jakimś kotem. Czarnego kociaka otaczała czarno-fioletowa aura.
-Młody, czekaj... Nie rozumiesz. Twoja matka mi was zabrała, ja...- Zaczął się tłumaczyć kot, którego Brązowa Łapa po chwili rozpoznał jako Ciemnego Kła.
-Wiem. Nie obchodzi mnie to.- Przerwał mu Czarna Łapa, i jego aura nieco bardziej pociemniała. Kocur zaczął się trząść, po chwili krzyczeć. Jeśli aura działała tak jak bariera w lesie na koty Klanu Chmur, Brązowa Łapa wolał nie wiedzieć jaki koszmar teraz przeżywa jego ojciec. Odczołgał się i odszedł. Miał go zabić. Ale nawet on nie zasługiwał na takie coś.
-Brązowa Łapa! Pomóż tu!- Zawołał Jasna Łapa przy grządce jakiejś rośliny. -Ty masz te pioruny, prawda? Musisz to spalić, nie dam rady tego wyrywać po kawałku.
Kociak przez chwilę popatrzył na brata. Czy on nie wiedział co wydarzyło się kawałek dalej? Czy naprawdę myślał, że posłucha zdrajcy? Jasna Łapa jakby czytając mu w myślach spojrzał mu w oczy.
-Błagam. Naprawdę chcę naprawić to co wyrządziłem. Ale nie zrobię tego bez waszej pomocy.- Mruknął cicho. Brązowa Łapa po raz pierwszy widział by jego brat powiedział coś tak szczerze, przy okazji nie wywyższając się. Uśmiechnął się i stanął między roślinami. Po chwili poczuł przyjemne łaskotanie w ciele i z nieba spadł piorun, doszczętnie spalając rośliny i przy okazji nieco otoczenia. Podszedł chwiejnym krokiem do Jasnej Łapy.
-Mam nadzieję że pomogłem...- Mruknął uśmiechnięty i zemdlał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro