Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2


Czarny kocur rzucił się na ich matkę.

-Ukryjcie się! Dam sobie radę!- krzyknęła. Jako pierwszy do ucieczki rzucił się Jasna Łapa, a za nim reszta kociaków. Łatana Skóra odepchnęła napastnika i tym razem to ona skoczyła na niego. Tymczasem rodzeństwo, nie oglądając się znalazło sobie kryjówki. Brązowa Łapa, Jasna Łapa i Czarna Łapa ukryli pomiędzy kłodami, a Gorąca Łapa i Biała Łapa trochę dalej, pomiędzy workami pełnymi kamieni. Nagle trafiła się szansa by Łatana Skóra uderzyła napastnika w bok głowy. Zrobiła to, rozrywając mu ucho. Kocur z bólu cofnął się, a matka kociąt odwróciła się i uciekła. 

-Za mną! Za mną!- krzyczała przebiegając obok kryjówek swoich młodych. Wiedziała, że naprawdę bezpieczni będą dopiero w wielkim kamiennym budynku, niedaleko dziwnej budowli w której płonął żywy ogień. Roiło się tam od dwunożnych, którzy znają ją i jej kociaki, i pomogą jej obronić się przed kocurem. W biegu spojrzała na kociaki, by upewnić się, że biegną za nią. Tuż za nią biegła najszybszy z rodzeństwa, Gorąca Łapa. Zaś na samum końcu, najwolniejszy i najmniejszy, Biała Łapa. Znowu spojrzała do przodu. Byli prawie przy wejściu do budynku. Zobaczyła, że jeden z dwunożny biegnie w ich kierunku, po czym przebiega obok nich. Dopiero teraz zorientowała się, że czarny kocur dopiero ich doganiał. Dwunożny złapał szamoczącego się kota, podszedł z nim do muru, i rzucił najdalej jak mógł. Kotka prawie poczuła żal. Prawie. Zatrzymała się, a z nią jej kociaki. Nagle od tyłu podszedł do nich inny dwunożny, i złapał za kark Białą Łapę, i Brązową Łapę. Kociaki przerażone piszczały, gdy dwunożny zabierał ich z dala od reszty rodzeństwa. Łatana Łapa rzuciła się w pogoń, ale była zbyt wolna. Dwunożny włożył braci do środka potwora, po czym sam wszedł. Ślepia potwora rozjarzyły się. Kotka zatrzymała się, bo zrozumiała, że w pogoni za tym stworem nie będzie miała szans.

-Gdzie ten dwunożny ich zabrał?- spytał Czarna Łapa, podczas gdy potwór wyszedł za ogrodzenie, i pognał wzdłuż drogi grzmotu.

-Nie wiem... nie wiem- miauknęła kotka, cały czas analizująca to, co działo się przez ostatnią minutę.

Tymczasem, gdzieś w dziczy.

Czarny kocur z rozciętym uchem stanął przed dużym rudym kotem z szerokimi barkami.

-Płomienna Gwiazdo, wybacz. Nie udało mi się odzyskać porwanych kociaków.- miauknął. Rudy kocur podszedł do niego.

-Spokojnie Ciemny Kle. To sprawa całego Klanu Ognia. Już niedługo odzyskamy kociaki i pozbędziemy się zdrajczyni.- powiedział Płomienna Gwiazda. Ciemny Kieł spojrzał mu w oczy i na jego pysku pojawił się uśmiech mrożący krew w żyłach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro